O ile sam temat zmagań między Stanami Zjednoczonymi a Chinami ciągnie się już tak długo, że wkrótce będzie można z tego stworzyć niezły serial, o tyle trzeba mieć na uwadze, że reperkusje, jakie rodzi ten konflikt, mogą szkodzić wielu firmom. Ot, chociażby takiemu Huaweiowi, który obrywa najbardziej. Ile to „obrywanie” jest warte?
Chiński potentat poinformował w piątek, że ograniczenia handlowe i wszystkie związane z nimi reperkusje spowodują spadek przychodów o około 10 miliardów dolarów. Wydawać by się mogło, że to ogromna kwota, jednak musi tutaj zadziałać prawo skali. W ostatnich latach Huawei generował tak wielkie przychody, że dla firmy jest to – oczywiście kwota odczuwalna – jednak firma nie omieszkała, by nie dopowiedzieć, że początkowo spodziewała się wyższych strat i że w sumie bez tych 10 miliardów zielonych to poradzi sobie całkiem nieźle.
Tim Cook ostrzega Trumpa: sankcje wobec Chin zaszkodzą Apple i pomogą konkurencji
Pierwotna ocena, która jest datowana na czerwiec tego roku, mówiła o spadku dochodów aż o 30 miliardów dolarów amerykańskich. Warto w tym miejscu zauważyć, że dużą rolę odegrał lokalny patriotyzm. Obywatele Państwa Środka ruszyli do sklepów, by wesprzeć swoją firmę, efektem czego w Chinach firma urosła o niemal 33% w odniesieniu do analogicznego okresu sprzed roku. Można więc pośrednio wywnioskować, że strata Huawei na rynkach światowych przekuła się na spadek dochodów firm z innych państw w Chinach.
Stany Zjednoczone mogą dać Huawei więcej czasu na zakupy od amerykańskich firm
Kończąc, warto zauważyć dość odważną retorykę, jaką obrał Eric Xu, wiceprezes Huawei. Miał on stwierdzić, jakoby przedłużenie możliwości handlowania z amerykańskimi firmami przez kolejne 90 dni było bez znaczenia, bowiem Huawei jest w pełni przygotowany do pracy z obowiązującym zakazem. To odważna deklaracja, która w obliczu dość napiętych relacji między USA a Chinami może wywołać pewne reperkusje. Tak czy inaczej, wiele wskazuje na to, że ban nałożony na producenta w wielu aspektach zdołał mu nieco pomóc. Ciekawe.
źródło: Reuters