Muszę przyznać, że Hyundai Ioniq 6 zwraca na siebie uwagę. Do tego dochodzi szereg godnych pochwalenia rozwiązań. Czy jednak jest to dobry samochód? Postanowiłem to sprawdzić.
Samochód zdecydowanie nietuzinkowy
Koreańczycy w 2020 roku zaprezentowali koncepcyjny model Hyundai Prophecy, który – jak większość tego typu samochodów – prezentował się futurystycznie, jakby został wyciągnięty z filmu przedstawiającego przyszłość. Jak najbardziej mógłby on trafić do Cyberpunka 2077, Łowcy Androidów lub innego dzieła sci-fi.
Nie wszyscy wówczas spodziewali się, że produkcyjny samochód, wyraźnie inspirowany modelem Prophecy, faktycznie zobaczymy w ciągu najbliższych lat. Firma nie kazała nam jednak długo czekać. W 2022 roku oficjalnie zadebiutował Hyundai Ioniq 6 – owszem, mniej futurystyczny, bowiem przykładowo we wnętrzu mamy kierownicę, ale wyraźnie czerpiący z auta koncepcyjnego.
Hyundai Ioniq 6, tak samo jak Ioniq 5, wyróżnia się z tłumu. Nie pomylimy go z żadnym innym samochodem, mimo iż widać niewielkie podobieństwa do Mercedesa CLS czy Porsche 911. Uwagę zwraca przede wszystkim mocno opadający tył, mogący kojarzyć się z samochodami Coupe i sportowymi. W przeciwieństwie jednak do klasycznych Coupe, bohater tego tekstu ma cztery pary drzwi i jest sporo bardziej praktyczny, co jest zauważalne przede wszystkim na tylnej kanapie.
Patrząc na sylwetkę Ioniqa 6 łatwo jest zauważyć, że celem projektantów było nie tylko stworzenie nietuzinkowego samochodu, ale też zapewnienie możliwie najniższego współczynnika oporu powietrza. Faktycznie ten współczynnik wynosi zaledwie 0,21, co jest jednym z najlepszych wyników w branży. Dodam, że Tesla Model 3 pod tym względem wypada trochę gorzej, ale Hyundaiowi pomagają cyfrowe lusterka.
Przyglądając się nadwoziu równie łatwo dostrzeżemy, że prawdopodobnie mamy do czynienia z samochodem elektrycznym. Krótka maska, mały zwis przedni i tylny oraz duży rozstaw osi. Wymiary przedstawiają się bowiem następująco: długość 4855 mm, szerokość 1880 mm (2073 mm z lusterkami), wysokość 1495 mm i rozstaw osi 2950 mm. Podobny rozstaw osi ma nowe BMW serii 5, a przecież jest to samochód mierzący aż 5 metrów długości.
Testowy egzemplarz otrzymałem w białym lakierze. Dla siebie nigdy nie wybrałbym Hyundaia Ioniq 6 w takiej konfiguracji. Nie dość, że biały lakier pasuje raczej do nudnej, służbowej Skody, to jeszcze negatywnie wpływa na wygląd tego samochodu. Do tego przerażająco szybko zbiera wszystkie zabrudzenia. Samochód dokładnie umyłem przed zdjęciami, ale po przejechaniu około 20 km już było widać brud. Tego dnia padało, ale nie wjeżdżałem na drogi, na których byłoby błoto, kałuże i tak dalej.
Bagażnik z tyłu ma 401 litrów, ale dostęp do niego jest przeciętnie wygodny. Mimo iż sylwetka mogłaby zapowiadać liftbacka, to pod względem bagażnika mamy do czynienia z sedanem. Otwór załadunkowy jest niewielki. Jak przystało na prawilnego elektryka, z przodu mamy drugi bagażnik, tzw. frunk, który w modelach z napędem na tył ma 45 litrów, a w wersjach AWD dostajemy skromne 14,5 litrów.
Jedno rozwiązanie kojarzy mi się z BMW E46
We wnętrzu znajdziemy elementy wspólne z modelem Ioniq 5, ale wystarczy jedno spojrzenie, aby zrozumieć, że mamy do czynienia z innym samochodem. Firmie należą się brawa, bowiem postanowiła wyróżnić Ioniqa 6 na tle pozostałych swoich aut, a także na tle prawie bliźniaczej „Piątki”.
Hyundai Ioniq 6 nie poszedł w kierunku przesadzonego minimalizmu. Koreańczycy nie zrezygnowali z prawie wszystkich fizycznych przycisków, a także nie zamontowali tylko jednego, dużego ekranu na środku deski rozdzielczej. Mamy dwa ekrany – cyfrowe zegary i centralny ekran systemu infotainment. Oba mają po 12 cali. Klimatyzacją sterujemy za pomocą wydzielonego panelu, do zmiany poziomu głośności mamy pokrętło, a do tego dochodzi zestaw przycisków umieszczonych na kierownicy.
Z przodu znajduje się sporych rozmiarów tunel środkowy, który – w przeciwieństwie do tego w Ioniqu 5 – nie jest przesuwany. Co ciekawe, przyciski do sterowania szybami znalazły się właśnie na tunelu środkowym, co mi kojarzy się z BMW E46. Tuż pod górną częścią tunelu jest natomiast sporo wolnej przestrzeni, w której możemy odłożyć różne przedmioty. Szkoda tylko, że schowki w drzwiach są dość wąskie i raczej nie zmieścimy tam większej butelki z wodą.
Owszem, tunel środkowy jest dość słusznych rozmiarów, ale zarówno kierowca, jak i pasażer z przodu raczej nie będą narzekać na brak wolnego miejsca. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja na tylnej kanapie. Po pierwsze, tutaj nie uświadczymy już tunelu środkowego. Po drugie, przestrzeni na nogi jest mnóstwo, prawie jak w BMW i7 lub innej limuzynie segmentu F. Obawiałem się, że wyraźnie ścięty tył negatywnie przełoży się na przestrzeń nad głową. Okazało się, że przy moich 180 cm wzrostu bez problemu znalazłem wygodną pozycję.
W kwestii spasowania elementów nie mam większych zastrzeżeń, ale same materiały wzbudzają mieszane uczucia. We wnętrzu dostajemy zarówno przyjemne w dotyku tworzywa, których nie powstydziłby się samochód marki premium, jak i przeciętny, twardy plastik.
Zawsze musiałem pamiętać o kablu
Hyundai Ioniq 6 ma naprawdę nowoczesny i odważny design. Do tego mamy nowoczesną platformę E-GMP, lepszą niż w wielu innych elektrykach. Mogłoby się wydawać, że z Apple CarPlay czy Android Auto skorzystamy bezprzewodowo. Tym bardziej, że na pokładzie jest ładowarka bezprzewodowa, więc nie musimy martwić się o rozładowanie smartfona. Cóż, samochód obsługuje tylko połączenie za pomocą kabla. Co więcej, z przodu mamy zarówno złącze USB-C, jak i USB-A, ale Apple CarPlay jest obsługiwane tylko przez to drugie.
System infotainment jest prawie identyczny, jak ten w Ioniq 5. Jak już wcześniej wspomniałem, we wnętrzu jest całkiem spory zestaw fizycznych przycisków, ale wieloma opcjami zarządzamy z poziomu dotykowego ekranu. Interfejs jest całkiem intuicyjny, ale nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie na rynku. Oprogramowanie działa akceptowalnie sprawnie, ale tutaj też nie możemy mówić o topowej półce. Nawigacja oferuje aktualną siatkę dróg, a także dobry algorytm wyznaczania trasy, ale niekoniecznie ma poprawne dane dotyczące ograniczeń prędkości.
Zanim ktoś stwierdzi, że powinno patrzeć się na znaki, a nie na informacje pokazywane na ekranie samochodu, spieszę dodać, że Hyundai Ioniq 6 wyposażony jest w system ISA. Ten, podobno inteligentny system, ma w założeniach poprawić bezpieczeństwo na drogach Unii Europejskiej, ostrzegając kierowcę o przekroczeniu prędkości za pomocą dźwięku. Wszystkie brzmi dobrze, ale tylko w teorii.
Otóż Ioniq 6, biorąc dane z nawigacji, może pokazywać błędne ograniczenie prędkości. Wówczas, mimo iż jedziemy zgodnie z przepisami, jesteśmy dręczeni przez system ISA. Jasne, można go wyłączyć, ale w Hyundaiu nie jest to proste. Musimy przeklikać się przez menu na ekranie głównym, a dodatkowo po wyłączeniu ISA tracimy funkcję pokazywania ograniczeń prędkości. Trzeba to robić za każdym razem po ponownym uruchomieniu samochodu i – jak pewnie się domyślacie – jest to strasznie irytujące.
Jak jeździ Hyundai Ioniq 6?
Zaczniemy nietypowo, bowiem od lusterek. W końcu one też mają wpływ na ogół wrażeń związanych z jazdą samochodem, zwłaszcza, gdy są nietypowe. Hyundai Ioniq 6 opcjonalnie może być wyposażony w cyfrowe lusterka, czyli rozwiązanie znane już w motoryzacji, aczkolwiek obecnie dość niszowe. Cyfrowe lusterka znajdziemy tylko w niektórych autach – m.in. właśnie Ioniq 6 czy Audi e-tron.
Z jednej strony cyfrowe lusterka w Hyundaiu pozytywnie wpływają na współczynnik oporu powietrza, a także zapewniają niezłą widoczność podczas opadów. W deszczu obraz cały czas pozostaje dobrze widoczny, a krople wody nie zasłaniają kamer. Z drugiej strony podczas testów nie zauważyłem, aby cyfrowe lusterka oferowały odczuwalną przewagę w każdych warunkach.
Ponadto zdarzyło się, że po nocy, gdy z rana było kilka stopni na plusie, obraz był zaparowany, jakby na zewnątrz była delikatna mgła. Nie pomagało przetarcie kamer, bowiem najwidoczniej parował jeden z elementów we wnętrzu. Do tego musimy przyzwyczaić się do patrzenia w trochę inne miejsce niż w przypadku klasycznych lusterek. Uważam też, że takie rozwiązanie sprawia, że lusterka samochodowe stają się niepotrzebnie skomplikowanym mechanizmem, bardziej podatnym na awarie i droższym w razie uszkodzenia. Nie dostajemy jednak odpowiedniej listy zalet, które rekompensowałyby te wady.
A jak jeździ Hyundai Ioniq 6? Na testy otrzymałem wersję AWD, w której dwa silniki generują 325 KM. Dla klientów, którzy nie potrzebują takich wartości, dostępna jest wersja RWD z jednym silnikiem i mocą 229 KM. Przy mocniejszej odmianie możemy liczyć na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 5,1 sekundy oraz prędkość maksymalną na poziomie 185 km/h.
W Ioniqu 6 można usiąść całkiem nisko. Nie jest to oczywiście poziom Porsche Taycan, ale jako osoba lubiąca być blisko asfaltu nie miałem żadnych powodów do narzekania. Spodobały mi się również fotele, które raczej nastawione są na komfort niż świetne trzymanie kierowcy w zakrętach. Nie jest to ich wada, a raczej cecha, która sprawia, że dłuższe podróże należą do przyjemnych. Podczas jazdy będziemy też zadowoleni z poziomu wyciszenia wnętrza.
Na listę zalet należy wpisać zestrojenie układu kierownicznego i zawieszenia, które bardzo dobrze balansuje pomiędzy sportowym pazurem a komfortem. Hyundai Ioniq 6 to najlepiej prowadzący się samochód koreańskiego producenta, jakim miałem przyjemność jeździć. Nie będzie chyba zaskoczeniem, gdy dodam, że wyjątkowo ochoczo reaguje na każde mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia, jak przystało na dobrego elektryka.
Potrafi wykorzystać szybkie ładowarki
Na pokładzie znalazł się akumulator o pojemności 77,4 kWh, z czego do dyspozycji użytkownika jest 74 kWh. Wypada wspomnieć, że w słabszej wersji RWD dostajemy akumulator o takiej samej pojemności i to właśnie ona charakteryzuje się większym zasięgiem.
Ile natomiast zużył Hyundai Ioniq 6 AWD podczas testów? Dodam, że temperatura na zewnątrz podczas pomiarów wynosiła około 10 stopni Celsjusza. Otrzymałem następujące wyniki:
- miasto – 16,5 kWh, czyli zasięg około 440 km,
- jazda z prędkością 50 km/h – 11,5 kWh, czyli zasięg około 640 km,
- jazda z prędkością 90 km/h – 16,4 kWh, czyli zasięg około 450 km,
- jazda z prędkością 120 km/h – 21,2 kWh, czyli zasięg około 350 km,
- jazda z prędkością 140 km/h – 26,7 kWh, czyli zasięg około 270 km.
Największe wrażenie robi jednak możliwość szybkiego ładowania akumulatora, co jest zasługą platformy E-GMP i architektury 800 V. Hyundai Ioniq 6 potrafi bowiem wykorzystać potencjał najszybszych ładowarek w Polsce. Na ładowarce Ekoen w Warszawie zobaczyłem wynik 231 kW, a przez niecałe 18 minut udało mi się uzupełnić 50 kWh energii.
Producent podaje, że od 10 do 80% możemy naładować się w około 18 minut w przypadku ładowarek 350 kW. Natomiast na ładowarkach AC o mocy 11 kW pełne naładowanie trwa 7 godzin i 10 minut. Warto dodać, że Hyundai Ioniq 6 obsługuje funkcję V2L, czyli z wykorzystaniem odpowiedniej przejściówki, możemy dostarczać prąd do innych urządzeń, w tym także tych potrzebujących więcej mocy do działania. Do podłączonego sprzętu możemy maksymalnie dostarczyć 3,6 kW mocy.
Hyundai Ioniq 6 – podsumowanie
W tytule stwierdziłem, że mam duży problem z modelem Ioniq 6. Otóż wciąż nie wiem, czy jest to jeden z najładniejszych samochodów, jakimi jeździłem, czy jednak jeden z najbrzydszych. Design jest na tyle nietypowy i odmienny od tego, co możemy spotkać na rynku, że nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jedno jest jednak pewne – Hyundai Ioniq 6 zdecydowanie wyróżnia się na tle innych aut.
Mamy do czynienia z samochodem, który już od początku był tworzony jako elektryk na platformie E-GMP, która również powstała wyłącznie z myślą o autach elektrycznych. Widać to po sporym rozstawie osi, a także przestrzeni oferowanej w środku. Ioniq 6 pod tym względem pozytywnie mnie zaskoczył. Podróżowanie jest komfortowe nie tylko ze względu na ilość miejsca, ale też na wygodne fotele, przyzwoite wyciszenie wnętrza, a przy odpowiednich ładowarkach uzupełnienie energii trwa tylko kilkanaście minut. Docenić należy też właściwości jezdne – ten samochód po prostu przyjemnie się prowadzi.
Szkoda tylko, że obsługa Apple CarPlay realizowana jest za pomocą kabla. Do tego dochodzi irytujący system ISA, którego wyłącznie wymaga poświęcenia zbyt dużo czasu. Jakość wykonania we wnętrzu jest dobra, ale niektóre materiały niekoniecznie pasują do samochodu tej klasy. Należy też pamiętać, że na autostradzie lepiej jechać 120 niż 140 km/h, bowiem różnica w zasięgu jest znacząca.
Ceny za wersję z napędem RWD o mocy 229 KM startują od 284,9 tys. złotych, a za AWD o mocy 325 KM zaczynają się od 304,9 tys. złotych. W standardzie dostajemy już bogate wyposażenie, ale przykładowo jeśli ktoś chciałby mieć cyfrowe lusterka, to musi dopłacić 8 tys. złotych.
Zdjęcia Hyundaia Ioniq 6 wykonał GRI CARS. Zapraszam do obserwowania jego profilu na Instagramie.