Nie wygląda jak inne modele producenta. Co więcej, trudno będzie go pomylić z jakimkolwiek innym autem. Oto Hyundai IONIQ 5, czyli nowa, w pełni elektryczna propozycja z Południowej Korei.
Potrafi zrobić dobre pierwsze wrażenie
Jeśli zobaczyłbym IONIQ 5 na wystawie, wcześniej nic o nim nie wiedząc, to uznałbym go za interesujący koncept, który raczej nie trafi do masowej produkcji. To wszystko przez zastosowaną stylistykę, łączącą obecne podejście do projektowania samochodów z tym, co producenci stosowali w latach 70. i 80.
Całość prezentuje się nowocześnie, aczkolwiek sporo czerpie z aut, które mogliśmy zobaczyć kilkadziesiąt lat temu. Podobne podejście widziałem już wielokrotnie, ale zawsze miałem do czynienia z konceptami, w których designerzy nie byli ograniczeni przez narzucone z góry wytyczne.
Sprawia to, że Hyundai IONIQ 5 nie przypomina aut konkurencji, a nawet nie wygląda podobnie do obecnego portfolio Koreańczyków. Warto jednak dodać, że jego sylwetka inspirowana jest modelem Pony, czyli kompaktowym samochodem, produkowanym przez Hyundaia w latach 1975 – 1990.
Pisząc pierwszy tekst o IONIQ 5 zatytułowałem go „Koreańczycy pokazali, jak powinien wyglądać atrakcyjny elektryk”. Owszem, Hyundai IONIQ 5 wygląda bardzo dobrze, ale przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej. Liczyłem, że zobaczę jedno z ładniejszych aut, a dostałem „tylko” całkiem zgrabnego elektryka.
Na żywo, mimo iż przykuwa uwagę, elektryczny Hyundai traci trochę swojego uroku. Możliwe, że na moje odczucia wpłynął zastosowany lakier – oba wystawione egzemplarze były białe. Mocno przejadł mi się ten kolor w samochodach, stał się zbyt pospolity i negatywnie wpływa na odbiór wielu nowych modeli. Na biało dobrze prezentuje się służbowa Skoda, ale nie wyjątkowy Hyundai IONIQ 5.
Warto jeszcze poświęcić chwilę światłom. Wyglądają, jakby zostały zbudowane ze sporych pikseli. Dotyczy to zarówno przednich, jak i tylnych lamp. Potęguje to efekt „retro” i jak najbardziej może się podobać. Cała listwa umieszczona z tyłu również zbudowana jest z pikseli, a co więcej, znajdziemy je również na ściankach przednich reflektorów.
Zaskakuje również osiągami
Kilkanaście lat temu, przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie około 5 sekund oferowały topowe modele BMW czy Mercedesa. Sporo się od tego czasu zmieniło – rodzinny Hyundai IONIQ 5, zapewniający mnóstwo miejsca w środku, potrafi osiągnąć pierwszą „setkę” po zaledwie 5,2 sekundy. Wow!
Zacznijmy jednak od początku. Hyundai IONIQ 5 to brat bliźniak Kii EV6, aczkolwiek znacząco zmieniony wizualnie i raczej skierowany do innego odbiorcy. Oba auta dzielą identyczną platformę – Electric-Global Modular Platform (E-GMP), która powstała z myślą o samochodach w pełni elektrycznych.
Nie mamy do czynienia z modelem spalinowym, który został przerobiony na elektryka. To auto zbudowane od postaw. Dzięki temu, spory zestaw akumulatorów umieszczony jest nisko w podłodze, pozytywnie wpływając na środek ciężkości i najpewniej prowadzenie. Niestety, tego ostatniego nie mogę potwierdzić. Na pierwsze jazdy testowe muszę trochę poczekać.
Zależnie od wybranej wersji, na pokładzie znajduje się jeden lub dwa silniki elektryczne. Pierwszy wariant dotyczy modeli z napędem na tylne koła. Z kolei drugi występuje w napędzie na obie osie. Tak, rodzinny Hyundai IONIQ 5 nie tylko osiągami kojarzy się ze sportowymi limuzynami z Niemiec, ale również ma napęd na tył. Czy można jednak polatać bokiem? Tego nie wiem.
Zapowiedź dobrego zasięgu i funkcja ładowania innych urządzeń
Hyundai IONIQ 5 występuje również w dwóch wersjach, różniących się pojemnością akumulatorów. W podstawie otrzymujemy 58 kWh, a Long Range to już 72,6 kWh. Producent podał, że maksymalnie możemy liczyć na przejechanie do 480 km według WLTP (akumulator 72,6 kWh, napęd RWD).
Lista dostępnych konfiguracji przedstawia się następująco:
- Standard Range (napęd 2WD) – moc 125 kW, moment obrotowy 350 Nm, 0-100 km/h w 8,5 sekundy, akumulator 58 kWh;
- Standard Range (napęd AWD) – moc 173 kW, moment obrotowy 605 Nm, 0-100 km/h w 6,1 sekundy, akumulator 58 kW;
- Long Range (napęd 2WD) – moc 160 kW, moment obrotowy 350 Nm, 0-100 km/h w 7,4 sekundy, akumulator 72,6 kW;
- Long Range (napęd 2WD) – moc 225 kW, moment obrotowy 605 Nm, 0-100 km/h w 5,2 sekundy, akumulator 72,6 kW.
Bardzo dobrze zapowiada się możliwość szybkiego ładowania, aczkolwiek obecnie w Polsce nie skorzystamy z pełnej mocy. Obsługiwane są bowiem szybkie ładowarki o maksymalnej mocy 350 kW! Pozwala to w ciągu 5 minut otrzymać około 100 km dodatkowego zasięgu. Ładowanie od 10 do 80% trwa zaledwie 18 minut. Warto dodać, że podobnymi wynikami może pochwalić się znacznie droższe Audi e-tron GT czy Porsche Taycan.
Co prawda, w Polsce jeszcze nie skorzystamy z tak szybkich ładowarek, ale każdy właściciel IONIQ 5, za pomocą specjalnej przejściówki, będzie mógł wykorzystać energię zgromadzoną w akumulatorach do naładowania lub zasilenia innych urządzeń. W ten sposób dostarczymy energię do hulajnogi elektrycznej lub sprzętu kempingowego.
Czy wnętrze projektował Jony Ive?
Oczywiście były projektant Apple, odpowiedzialny za wygląd wielu urządzeń z Cupertino, nie pracował nad elektrycznym Hyundaiem. Śmiem jednak twierdzić, że jakby miał stworzyć wnętrze auta, to przypominałoby to, co zobaczymy w IONIQ 5.
Jony Ive wyjątkową sympatią darzy biały kolor, a także minimalizm. Obie te cechy znajdziemy w środku opisywanego samochodu. Wyraźnie widoczny jest minimalizm – np. zredukowana liczba fizycznych przycisków. Sporo zależy od konfiguracji, aczkolwiek w wystawionych egzemplarzach dominującym kolorem był biały. Dawno nie widziałem aż tak jasnego wnętrza, co niekoniecznie przemawia do mojego gustu, ale nie można całości odmówić specyficznego uroku.
Fizyczne elementy sterujące nie zostały całkowicie usunięte. Nadal mamy zestaw przycisków, które zapewniają szybki dostęp do najważniejszych funkcji systemu infotainment – nawigacja, media czy podgląd obrazu z kamer parkowania. Do tego dochodzi niewielkie pokrętło do regulacji głośności. Nawet klimatyzacja doczekała się oddzielnego panelu sterowania. Myślę, że Jony Ive doceniłby również to podejście. W końcu we wzornictwie przemysłowym, którym się zajmował, niezwykle ważna jest praktyczność i prostota obsługi.
Do dyspozycji otrzymujemy dwa duże ekrany – tuż za kierownicą i drugi na środku deski rozdzielczej. Oba mają po 12 cali, wysoką rozdzielczość i zapewniają czytelny obraz. Ten drugi jest dotykowy, natomiast po interfejsie pierwszego poruszamy się za pomocą przycisków zlokalizowanych na kierownicy. Do tego zestawu dochodzi wyświetlacz Head-Up ze wsparciem rozszerzonej rzeczywistości, a więc rozwiązaniem, które niedawno zadebiutowało w Mercedesie klasy S!
Jeszcze kilka ważnych informacji
Hyundai IONIQ 5 ma dokładnie 4,635 m długości, a rozstaw osi wynosi aż 3 metry. Dzięki temu, a także innym rozwiązaniom, zyskujemy mnóstwo przestrzeni w środku. Porównywalna jest ona do 5-metrowych aut spalinowych. Zarówno kierowca, jak i osoby siedzące z tyłu, znajdą dużo miejsca dla siebie. Bagażnik z tyłu oferuje 531 litrów, a do tego dochodzi bagażnik z przodu o pojemności 57 litrów (2WD) lub 24 litry (AWD).
W teorii otrzymujemy samochód, który powinien sprawdzić się podczas dłuższych wyjazdów. Czy jednak naprawdę będzie dobrym wyborem? Nie miałem okazji sprawdzić faktycznego zasięgu, komfortu pracy zawieszenia, wyciszenia, więc nie zamierzam jeszcze wystawiać ostatecznej oceny w tej kwestii.
Nie zabrakło rozbudowanych systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Hyundai IONIQ 5 to autonomiczna jazda 2. poziomu, a więc mamy aktywny tempomat, a także funkcję utrzymania w pasie ruchu. Jazda bez dotykania pedałów powinna być możliwa w wielu scenariuszach. Tym bardziej, że rozpoznawane są znaki drogowe, a system dostosowuje prędkość do obowiązujących ograniczeń.
Do tego dochodzi asystent unikania kolizji, który wykrywa inne pojazdy, rowerzystów oraz pieszych. Na pokładzie mamy jeszcze m.in. monitorowanie martwego pola, monitorowanie uwagi kierowcy, asystenta świateł drogowych, asystenta unikania kolizji na skrzyżowaniach czy asystenta bezpiecznego wyjścia, który pozostawia tylne drzwi zamknięte, gdy nadjeżdżają inne pojazdy.
Wcześniej wspomniałem, że Hyundai IONIQ 5 obsługuje naprawdę szybkie ładowarki, a także oferuje funkcję ładowania innych urządzeń za pomocą specjalnej ładowarki. Co jednak ze smartfonami? W środku mamy złącza USB, ale także jedną z szybszych ładowarek bezprzewodowych o mocy 15W, co jest jedną z najlepszych wartości w samochodach. Mamy jeszcze obsługę Android Auto i Apple CarPlay.
Podsumowanie z pierwszego spotkania
Hyundai IONIQ 5 zapowiada się na naprawdę interesującą propozycję, która jak najbardziej może konkurować z Volkswagenami ID. czy autami Tesli. Na papierze prezentuje się interesująco – bardzo dobre osiągi i zasięg, obsługa naprawdę szybkich ładowarek, rozbudowane systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, a to wszystko podane w wyjątkowym opakowaniu. Elektryczny Hyundai z pewnością wyróżnia się z tłumu.
Czy faktycznie jest taki dobry? O tym przekonam się dopiero podczas jazd testowych, które odbędą się już wkrótce. Przyznam, że nie mogę się doczekać.
Cena, jak na samochód elektryczny, jest naprawdę akceptowalna. Za podstawowy model, wyposażony w jeden silnik elektryczny, napęd na tył i akumulator 58 kWh, trzeba zapłacić niecałe 190 tys. złotych. Jeśli zdecydujemy się na większy akumulator, średni poziom wyposażenia, to wydamy niecałe 224 tys. złotych – w tym wariancie mamy już zasięg 480 km, natomiast topowa wersja, osiągająca pierwszą „setkę” w 5,2 sekundy, mająca napęd na cztery koła i bogate wyposażenie, kosztuje 260,9 tys. złotych.