Kilka długich lat temu poszukiwałem nowych słuchawek do komputera – takich zwykłych, żeby podpiąć je do laptopa i wykorzystywać do wszystkiego. Znajomy namówił mnie na zakup headsetu HyperX Cloud pierwszej generacji, który od tamtego czasu zdążył zyskać status legendarnego, a ja zdążyłem na dobre wsiąknąć w świat audio. Zacząłem coraz bardziej krytycznie podchodzić do każdego elementu z mojego domowego sprzętu audio, krok po kroku zamieniając poszczególne jako elementy na lepsze. Jeszcze niedawno zakładałem na uszy swoje stare HyperX Cloudy, żeby móc w spokoju pograć na Xboksie, a krótki moment po tej nostalgicznej chwili nadarzyła się okazja, aby przetestować najnowsze cacko producenta. Jak w moich rękach wypadła mieszanka kabli i bezprzewodowego stylu?
Słowem wstępu…
Profil recenzowanych przeze mnie słuchawek jest na tyle interesujący, że za konieczne wydaje mi się wyjaśnienie pokrótce, o co tak naprawdę chodzi z tymi HyperX Cloud MIX. W tytule recenzji pozwoliłem sobie na określenia recenzowanego sprzętu legendarnymi słuchawkami gamingowymi w bezprzewodowym stylu, ale tak naprawdę jest to skrót myślowy, który nie do końca obrazuje zamysł producenta. Inżynierom chodziło raczej o fuzję nieco innego typu.
HyperX Cloud MIX to w zamyśle… słuchawki przewodowe – właśnie tak określa je producent.
HyperX Cloud MIX to wszechstronny, przewodowy zestaw słuchawkowy do gier, którego można używać także jako lekkich słuchawek Bluetooth do urządzeń przenośnych
Ten sprzęt gamingowy mamy w założeniu wykorzystywać w połączeniu z komputerem stacjonarnym przy użyciu przewodu, zaś Bluetooth służy do zupełnie czegoś innego. Chodzi o to, żeby w razie potrzeby korzystania ze słuchawek bezprzewodowych, wykorzystać do tego swoje urządzenie na pozór stacjonarne – zwyczajnie odpiąć kabel i mikrofon, włączyć pracujący wcześniej pasywnie sprzęt i przy użyciu niebieskiego zęba połączyć ze swoim smartfonem, płynnie przechodząc ze względnie mało mobilnych, pełnowymiarowych słuchawek gamingowych, do całkowicie przenośnego sprzętu bezprzewodowego.
Już w ramach ciekawostki dodam, że odpięcie zewnętrznego mikrofonu nie sprawia, że jesteśmy go całkowicie pozbawieni, bowiem słuchawki mają jeszcze drugi, zintegrowany. Zamysł producenta jest dosyć dziwny, ale po dłuższym przemyśleniu muszę powiedzieć, że… wcale nie jest taki głupi.
Specyfikacja techniczna
Na samym początku warto byłoby poświęcić chwilę danym technicznym słuchawek, abyśmy mieli świadomość, z czym w gruncie rzeczy mamy do czynienia. Poniżej zamieszczam tabelę, którą dzieli się na swojej stronie internetowej producent. Muszę przyznać, że ta jest całkiem kompletna, zawiera kilka interesujących informacji, a przy okazji poprawnie zapisane zostało pasmo przenoszenia – w przypadku takich zakresów wręcz notoryczne jest zapisywanie czegoś w stylu 10-40 kHz. Może zwracam uwagę na drobnostki, ale miło patrzy się na specyfikację techniczną, która nie jest oparta na zachwalaniu podświetlenia RGB ;).
Słuchawki |
|
---|---|
Przetwornik: | dynamiczny, specjalnej konstrukcji, o średnicy 40mm, z magnesami neodymowymi |
Typ: | wokółuszne, zamknięte |
Pasmo przenoszenia: | 10Hz–40 000Hz |
Impedancja: | 40Ω |
Poziom ciśnienia akustycznego: | 100dBSPL/mW przy 1kHz |
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): | < 2% |
Waga: | 260 g |
Waga z mikrofonem: | 275 g |
Długość przewodu: | Odłączany przewód zestawu słuchawkowego: 1,3 m Przedłużacz do komputera: 2 m Przewód USB do ładowania: 0,5 m |
Typ połączenia: | Odłączany przewód zestawu słuchawkowego: Wtyk 3,5 mm (4 pola) Przedłużacz do komputera: Wtyki stereo i mikrofonu 3,5 mm |
Mikrofon na ramieniu |
|
Element: | elektretowy mikrofon pojemnościowy |
Wzorzec polaryzacji: | tłumienie hałasu |
Pasmo przenoszenia: | 50Hz-18 000Hz |
Czułość: | -42dBV (0dB=1V/Pa,1kHz) |
Mikrofon wbudowany |
|
Element: | elektretowy mikrofon pojemnościowy |
Wzorzec polaryzacji: | wszechkierunkowy |
Pasmo przenoszenia: | 50Hz-8000 Hz |
Czułość: | -33dBV (0dB=1V/Pa,1kHz) |
Czas pracy na baterii |
|
Bluetooth: | 20 godzin |
Bluetooth |
|
Wersja Bluetooth: | 4,2 |
Zasięg łączności bezprzewodowej: | do 10 metrów |
Cena w momencie publikacji recenzji: 849 złotych
W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że na swojej stronie internetowej producent bardzo dużo wspomina o dwukomorowych przetwornikach. Jeżeli jesteście ciekawi, o co w gruncie rzeczy chodzi, to możecie zerknąć na poniższy film. Bardzo interesująca jest ta technologia… aż chce się krzyczeć – wiyncej komór! ;)
Zestaw sprzedażowy
Jak już wspomniałem we wstępie, HyperX Cloud MIX to niepierwsze słuchawki tej rodziny, które do mnie trafiły, więc pozwolę sobie na odrobinę porównania. Recenzowane słuchawki przyszły do mnie w całkiem zgrabnym pudełku, w którym znajdował się główny bohater tej recenzji, umieszczony na plastikowym stelażu. Oprócz niezbędnej papierologii, doszukać można się jeszcze mniejszego tekturowego pudełeczka z woreczkiem do przechowywania słuchawek, przewodem AUX z pilotem, przejściówką rozdzielającą się pod koniec na osobne wtyczki dla mikrofonu i słuchawek, kablem microUSB, a oprócz tego jeszcze ze wspomnianym wcześniej zewnętrznym mikrofonem.
Teoretycznie nie jest źle – producent zadbał o wszystko to, co najważniejsze. Postanowiłem jednak przypomnieć sobie, jak sprawy wyglądały w przypadku HyperX Cloud pierwszej generacji, bo akurat gdzieś pod ręką miałem pudełko. Tam, w klasycznym kartonowym pudełku znajdowało się drugie, wzmocnione i wyłożone gąbką, a oprócz słuchawek ze zintegrowanym kablem i zewnętrznego mikrofonu znajdował się przewód z pilotem, przedłużka, wymienne nausznice, a także miękki futerał wykonany znacznie lepiej niż dołączony tutaj worek.
Zgadzam się, że w przypadku poprzednich generacji zestaw sprzedażowy był pewnego rodzaju przerostem formy nad treścią, ale uważam, że HyperX mógł wyważyć to nieco lepiej. Bez większego żalu można zrezygnować z niepotrzebnych przejściówek i nadmierne solidnego pudełka, ale skoro dopiero w tym przypadku mamy do czynienia ze słuchawkami mobilnymi, to nie rozumiem dlaczego do naszych rąk nie trafiło lepsze etui, nawet to znane z pierwszej generacji. Zawiodłem się również na nausznicach – nie dość, że producent nie pokusił się o załączenie drugiego, welurowego kompletu, to o adaptacji padów z Brainwavz HM5 możemy zapomnieć – te zastosowane w przypadku modelu HyperX Cloud MIX są zauważalnie mniejsze.
Wzornictwo i jakość wykonania
Po kilku gorzkich słowach czas przejść do części, w której HyperX Cloud MIX należy zwyczajnie pochwalić. Design jest gamingowy, ale w moim ulubionym wydaniu – skromnym. W otrzymanej przeze mnie wersji nie uświadczymy ani odrobiny czerwieni, ani jednej próby upchnięcia zadziornych kształtów. Ot, duży pałąk pokryty materiałem skóropodobnym oraz dwie muszle, przeciętnej wielkości, wykonane z matowego plastiku i metalu.
Całość utrzymana w czerni, przy czym charakterystyczne logo linii produktowej ujrzymy w kolorze szarym. Jedyną rzeczą, która może tutaj zwracać uwagę, jest przebiegający na zewnątrz kabel. Ten element jest dosyć charakterystyczny dla całej serii słuchawek HyperX Cloud, ale nie jestem przekonany czy sprawdzi się w wariancie MIX.
Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to tej nie mam nic do zarzucenia. Wszystkie elementy plastikowe są odlane z tworzywa sztucznego wysokiej jakości i są dobrze spasowane, a nieliczne metalowe elementy dodają wrażenia solidności. Warto jednak nadmienić, że przy tym wszystkim producent zachował całkiem przyzwoitą wagę słuchawek i te nie są pod żadnym względem toporne. Oprócz tego nie sprawiają wrażenia jakby miały się rozlecieć, więc całość można podsumować dosyć krótko – HyperX, robisz to dobrze! Jedyną rzeczą, która mnie nieco zastanawia, jest gniazdo służące do podpięcia mikrofonu – może warto byłoby się tu pokusić o jakąś zaślepkę?
Obsługa i codzienne użytkowanie
Jeżeli używamy słuchawek w „trybie” stacjonarnym, to tak naprawdę nie ma o czym mówić. Teoretycznie, bo chciałbym trochę przyczepić się pilota. Ten jest całkiem praktyczny i wygodny – umożliwia wyciszenie mikrofonu oraz kontrolę głośności za pomocą dosyć powszechnego pokrętła. Całą magię psuje jednak to, że pilot jest ułożony na dosyć niefortunnej wysokości. W moim przypadku – mniej więcej na wysokości kantu biurka, więc niejednokrotnie zdarzyło mi się tak, że zwyczajnie przyciszyłem sobie muzykę poprzez otarcie pilota o krawędź blatu. Pomijając fakt, że prawdopodobnie z upływem czasu pokrętło zacznie szwankować i będzie nieprecyzyjne – nie zrobiło ono na mnie najlepszego wrażenia. Pozwolę sobie po raz kolejny wrócić do HyperX Cloud pierwszej generacji – tam wykorzystywanie pilota było opcjonalne i nie przekonuje mnie to, że w przypadku MIX jesteśmy do niego wręcz zmuszeni. A jeżeli weźmiemy pod uwagę cenę słuchawek, to dodatkowy przewód wcale nie byłby zbytnim rozpuszczaniem kupującego ;).
Jeżeli chodzi o sterowanie słuchawkami w trybie bezprzewodowym, to to jest bardzo intuicyjne i nie sprawiło mi żadnych problemów. Na prawej muszli znajduje się przycisk włączania, w który nie sposób trafić „przypadkiem”, a zaraz za diodą sygnalizującą aktualny stan słuchawek dostępne są dwa przyciski skryte pod jedną obudową, które służą do regulacji głośności. Ponownie krótko i na temat.
Dosyć interesujący jest tutaj przycisk na lewej muszli, zlokalizowany mniej więcej lustrzanie do +, który służy do pauzowania utworów, ich przewijania oraz odbierania połączeń głosowych. A w każdym razie według instrukcji, bo przy jego dłuższym przytrzymaniu możemy usłyszeć charakterystyczne piknięcie zwiastujące uruchomienie inteligentnego asystenta.
Interesujące są jeszcze dwie rzeczy – HyperX Cloud MIX czytają stan naładowania baterii podczas uruchomienia i nie udało mi się ich zmusić, żeby zrobiły to w innych okolicznościach. A jeszcze ciekawsze jest to, że HyperX nie przewidział opcji… cofnięcia piosenki – możemy tylko przewinąć do następnego utworu. Pod kątem obsługi i codziennego użytkowania, słuchawkom trochę zabrakło.
Spis treści:
- Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
- Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie
Jakość dźwięku i stabilność połączenia
Czas przejść do najważniejszego, czyli jakości odtwarzanego dźwięku. Wyraźnie słychać, że HyperX Cloud MIX to słuchawki o profilu gamingowym – dźwięk jest skrojony tak, że doskonale nadaje się do wszelakiego rodzaju strzelanek i szeroko pojętej akcji. Zaznaczę w tym momencie, że zgodnie z przeznaczeniem miałem okazję używać słuchawek zarówno jako sprzętu podpiętego do pada od Xboxa One S, jak nieodłącznego już Prodigy Cube Black Edition z MUSES8820. Ogólne cechy odtwarzanego dźwięku we wszystkich wariantach przewodowych są podobne.
Scena jest zadowalająco szeroka, powiedziałbym, że optymalna – unikamy tutaj wrażenia pogłosu czy echa, a jednocześnie nie czujemy się stłamszeni jej niewielkim rozmiarem. Ale w słuchawkach gamingowych nie liczy się tylko przestrzenność, ale również barwa, prawda? Zaskoczeniem na pewno nie będzie to, że HyperX Cloud MIX wręcz lubują się w tonach niskich. Trzeba jednak przyznać, że robią to poprawnie – choć basy nieznacznie zalewają pozostałe pasma, to świetnie wpisuje się to w wizję otoczenia roztaczaną przez słuchawki. Średnica jest nieco wycofana, zaś góra ponownie dobija się do naszych uszu wyraźniej. Nie pokusiłbym się o określenie specyfiki HyperX Cloud MIX jako V, gdyż mimo wszystko niskie tony są znacznie bardziej podkreślone niż wysokie. Niemniej, sopranów im nie brakuje, choć te na pewno nie będą chciały wiercić nam uszu swoim ostrym, wiernym przekazem. Wszystko to składa się na całkiem przyjemne, ciepłe brzmienie, które doskonale nadaje się do rozrywki.
Jeżeli chodzi o jakość odtwarzanego dźwięku w przypadku połączenia bezprzewodowego, to należy zaznaczyć, że jest zupełnie inaczej, choć wciąż bardzo dobrze. Ogólnie mam wrażenie, że całość nieco się „odmula” i oczyszcza – słuchawki nadal grają zgodnie ze swoją charakterystyką, ale mniej czuć dominację niskich pasm. Na pewno daleko im do monitorowego, neutralnego brzmienia, jakim mogą się pochwalić Brainwavz HM5, ale trochę rozjaśniają swoje oblicze względem brzmienia przewodowego. Zauważalnie zawęża się scena, zwłaszcza w porównaniu do zewnętrznej karty dźwiękowej, jednak nie do stopnia, który budziłby jakieś kontrowersje.
Reasumując, HyperX Cloud MIX to bardzo poprawne muzycznie słuchawki, które zachowują się zgodnie ze swoją specyfiką. Nadają się zarówno do odsłuchu rozrywkowego, choć bardzo szczegółowego brzmienia, jak i nieco bardziej stonowanego, płaskiego w ramach zastosowania przenośnego.
Podobnie jak w przypadku słuchawek gamingowych od Sennheisera – GSP 550 – tak i w tym przypadku warto byłoby poświęcić kilka słów mikrofonowi. Ten wewnętrzny radzi sobie całkiem dobrze z rozmowami telefonicznymi w terenie, a zewnętrzny oferuje wysoką jakość, która bardzo dobrze nadaje się do rozmów głosowych. Rozmówcy ani razu nie narzekali na brak zrozumienia tego, co mówię, a mi również rozmowy telefoniczne przeprowadzało się komfortowo. W tym przypadku odpuszczę sobie zamieszczanie próbki głosu, gdyż zbyt wiele zależy od źródła i wolałbym nikomu nie zaśmiecać w ten sposób przekazu. Mogę jednak powiedzieć, że głos jest przekazywany wiernie i ze stosowną głębią, której nieco brakowało w poprzedniej generacji – w tym przypadku rozmówcy nie mieli wrażenia, że mam zatkany nos.
Jeżeli chodzi o stabilność i jakość połączenia, to nie zauważyłem żadnych niepokojących objawów. Zasięg jest dobry, a HyperX Cloud MIX ani razu nie sprawiły mi psikusa w postaci nagłej utraty połączenia.
Bateria
Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, podczas użytkowania przewodowego, słuchawki nie wymagają naładowanego akumulatora – warto też nadmienić, że słuchawki automatycznie włączają się przy wpięciu kabla.
Według informacji na pudełku, pełne naładowanie wystarcza nawet na 20 godzin użytkowania bezprzewodowego i według moich obserwacji są to dane zbliżone do rzeczywistych, choć nieznacznie zawyżone.
Warto jeszcze nadmienić, że w przypadku wyczerpania energii, do naładowania naszych HyperX Cloud MIX posłuży gniazdo microUSB. Biorąc pod uwagę, że to nowy model celujący w uniwersalne zastosowania (a przy okazji, producent liczy sobie za niego całkiem wysoką sumkę), to należałoby jednak oczekiwać USB typu C. Chociażby ze względu na to, że gracze są często za pan brat z nową technologią ;).
Podsumowanie
HyperX Cloud MIX to jedne z najbardziej nietypowych słuchawek, z jakimi miałem styczność. Niby bezprzewodowe, ale jednak nastawione na pracę na kablu. Niby gamingowe, a jednak bardzo dobrze sprawdzające się jako słuchawki mobilne. W domu korzystamy z nich z zewnętrznym mikrofonem, ale w terenie okazuje się, że sama konstrukcja jest wyposażona w swój, drugi. Wygląda więc na to, że oprócz reklamowanej przez producenta technologii dwóch komór, możemy mówić o wizji dwóch par. Dwóch par słuchawek, które są ukryte w jednej obudowie.
Bardzo często mówi się, że sprzęt gamingowy charakteryzuje się bardzo niekorzystnym stosunkiem ceny do jakości. Niestety, mam wrażenie, że podobnie jest w przypadku HyperX Cloud MIX. Konstrukcja jest bardzo interesująca i oferuje dużo, ale cenę uważam za zdecydowanie wyolbrzymioną. Zwłaszcza, że nie uświadczymy tu bajerów, takich jak aktywna redukcja szumów, aplikacja z możliwością konfiguracji brzmienia czy nawet „głupiego” USB typu C. Albo chociaż nieco bardziej kompletnego zestawu sprzedażowego, który moim zdaniem jest zbyt skromny – zwłaszcza, że mówimy tutaj o słuchawkach o podwójnym zastosowaniu. Chociaż po namyśle… więcej niż podwójnym, gdyż dołączone kabla umożliwiają podłączenie słuchawek nie tylko do smartfona czy komputera, ale również dowolnej konsoli.
Szkoda tylko, że nie kosztują trzysta złotych mniej ;)