HyperX Cloud II vs HyperX Cloud Flight – ile warta jest bezprzewodowość?

HyperX Cloud II vs Cloud Flight

Jeżeli chodzi o markę HyperX, to jestem z nią związany szczególnie ze względu na jeden produkt. Od kilku lat posiadam słuchawki HyperX Cloud II, które uwielbiam. Nie dość, że mają dobry mikrofon, świetnie brzmią i nadają się do grania, to w dodatku są niezwykle wygodne i trwałe. Mało jest gamingowych produktów, z których byłbym tak zadowolony. Zaczął mi jednak doskwierać kabel. Postanowiłem poszukać alternatyw i tak trafiłem na Cloudy Flight.

Rodowód

Zacznijmy od podsumowania Cloudów II, żeby mieć jasność porównania. Są to jedne z najbardziej opłacalnych zestawów gamingowych, które zaskakująco dobrze radzą sobie nie tylko w grach, ale też z muzyką czy filmami. Mają przyzwoity mikrofon i wbudowaną kartę dźwiękową na kablu, gdzie też znajdują się przyciski odpowiadające za głośność, wyciszanie i włączanie niechlubnego trybu przestrzennego 7.1 (więcej szkodzi niż poprawia). Charakteryzują się szeroką i głęboką sceną, ciepłym brzmieniem i dość mocnym basem. Jak dla mnie dobrym do popowej muzyki, ale nieco za mocnym do gier.

Oczywiście przyjemnie się słucha intensywnych efektów dźwiękowych, takich jak wybuchów w Battlefieldzie, ale w pozycjach pokroju PUBG czy Rainbow Six Siege, gdzie poprawna lokalizacja wroga ma gigantyczne znaczenie, nie przynosi to praktycznego efektu. Nic więc dziwnego, że Cloudy II okrzyknięto dość uniwersalnym zestawem. Co prawda „gamingowe 7.1” okazało się być wtopą, ale i bez tej funkcji słuchawki do dziś radzą sobie znakomicie. Ponadto gracze docenili długi kabel, solidność aluminiowego szkieletu i dużą wygodę. Rzeczywiście, nawet wielogodzinne sesje nigdy nie stanowiły dla moich uszu żadnego problemu.

Postanowiłem sprawdzić na własnej skórze, czy Cloudy Flight są takie same, tyle że w bezprzewodowej formie. Celowo nie wybrałem Cloudów MIX, recenzowanych u nas przez Pawła, bo są w teorii gamingowe, ale zarazem bardziej przeznaczone do użytku mobilnego. Wszystko wskazywało na to, że zestaw Cloud Flight będzie tym, czego szukam.

Specyfikacja:

Słuchawki

Przetwornik: dynamiczny, o średnicy 50 mm, z magnesami neodymowymi
Typ: wokółuszne, zamknięte

Częstotliwość przenoszenia:

Połączenie bezprzewodowe: 20 Hz – 20 000 Hz
Połączenie przewodowe: 15 Hz – 23 000 Hz
Impedancja: 32 Ω
Poziom ciśnienia akustycznego: 106 dBSPL/mW przy 1 kHz
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): < 2%
Waga: 300g
Waga z mikrofonem: 315g
Długość i typ przewodu: Przewód USB do ładowania (1 m) + odłączany przewód słuchawkowy z wtykiem 3,5 mm (1,3 m)

Mikrofon

Element: elektretowy mikrofon pojemnościowy
Wzorzec polaryzacji: redukcja szumów
Częstotliwość przenoszenia: 100 Hz – 7 000 Hz
Czułość: -45 dBV (0 dB=1 V/Pa, 1 kHz)

Czas pracy baterii (głośność 50%)

30 godz. – bez podświetlenia LED
18 godz. – podświetlenie pulsujące
13 godz. – podświetlenie stałe

Zasięg bezprzewodowy

2.4 GHz
do 20 m

Zestaw i obsługa

Na początek mocny zawód. Cloud Flight kosztują niemało, ale w zestawie znajdziemy tylko podstawowe rzeczy – słuchawki, dongiel, mikrofon bez poduszeczki, kabel microUSB do ładowania słuchawek i przewód miniJack do przewodowego korzystania ze słuchawek. Tymczasem w zestawie z Cloudami II znajdziemy mikrofon z poduszką, przejściówkę samolotową, welurowe nakładki oraz materiałowy pokrowiec. Taki sam zestaw powinien być oferowany wraz ze słuchawkami bezprzewodowymi HyperX’a.

Ucieszyła mnie za to zmiana obsługi słuchawek z panelu gdzieś na środku długości kabla na przyciski wbudowane w same słuchawki. To oczywiste rozwiązanie – w końcu brakuje tu kabla, ale sama egzekucja jest naprawdę warta pochwały. Na prawym nauszniku znajduje się wygodny regulator głośności w formie pokrętła. Na lewym cała reszta – przycisk power, wejście miniJack, port microUSB do ładowania i wejście na dołączany mikrofon. Natomiast cały lewy panel słuchawki jest przyciskiem, który służy do wyciszania/włączania mikrofonu w locie. Pojedynczy sygnał dźwiękowy sugeruje jego włączenie, a podwójny wyłączenie. To bardzo wygodne, kiedy chcemy szybko i bezwzrokowo odciąć naszych towarzyszy od dźwięków bawiącego się w tle dziecka, albo naszego wypadu do łazienki ;)

Poza tym na obu panelach bocznych znajdziemy logo HyperX, które podświetla się na czerwono. Chybiony pomysł, ale takimi prawami rządzi się gaming. Pojedyncze wciśnięcie przycisku power przełącza podświetlenie w tryby stałego podświetlanie logo, jego pulsowanie i wyłączenie.

Obsługa z poziomu samych słuchawek jest w przypadku Flightów bardzo wygodna i przemawia do mnie bardziej niż w Cloudach II.

Design i jakość wykonania

Podoba mi się minimalistyczny (jak na słuchawki gamingowe) design Flightów. Są czarne, w całości plastikowe, a z dwóch końców pałąka wychodzą do nauszników czerwone, osłaniane po bokach kable. Słuchawki wydają się być wytrzymałe, ale na pewno nie tak, jak chyba niezniszczalne, po części aluminiowe Cloudy. Oczywiście Flighty są dzięki temu nieco lżejsze, co bezpośrednio wpływa na pewien stopień komfortu, ale to klasyczny przykład „czegoś za coś”.

Z drugiej strony Cloudy były i są w moim mniemaniu niezwykle wygodnymi słuchawkami, pomimo swojej wagi. To w dużej mierze zasługa ich ułożenia, dopasowania i dobrej jakości nauszników. No i oczywiście wkładki ze sztucznej skóry, otulającej głowę podczas noszenia słuchawek. To wszystko sprawia, że ze słuchawek można spokojnie korzystać podczas wielogodzinnych sesji bez narażania się na jakikolwiek dyskomfort.

Zawsze to ceniłem w Cloudach i na szczęście mogę również pochwalić w modelu Flight. Nauszniki nie przylegają co prawda tak mocno, jak w przypadku Cloudów II, ale same słuchawki również nie męczą i są wygodne.

Bezprzewodowość vs kabel

Bezprzewodowe Flighty dają jeszcze tę wygodę, że człowiek nie męczy się z kablem, nie zahacza o niego, nie ma problemu z pociągnięciem go w wygodny sposób od komputera. Poza tym w trakcie rozgrywki można np. spokojnie skoczyć szybko do lodówki i nie przerywać toczącej się dyskusji czy nasłuchiwać, czy nie zbliża się wróg. Zasięg jest przyzwoity, bo wynosi on 20 metrów od nadajnika (na papierze). W rzeczywistości nie miałem żadnego problemu z korzystaniem ze słuchawek na odległość w całym moim 45-metrowym mieszkaniu, pod warunkiem, że dongiel znajdował się w mojej klawiaturze obsługującej USB. Kiedy wsadziłem go z tyłu komputera znajdującego się pod biurkiem na podłodze i przy samej ścianie, zasięg zmniejszył się do ok. 7 metrów.

Bezprzewodowość oznacza też niestety konieczność dość regularnego ładowania słuchawek. Na szczęście ani razu nie zdarzyło mi się, żeby rozładowały się w trakcie rozgrywki. Gdy bateria zaczyna się całkowicie rozładowywać jesteśmy informowani o tym odpowiednim sygnałem dźwiękowym. Poza tym za sprawą oprogramowania HyperX NGenuity dodaje się też na windowsowym pasku ikonka informująca o aktualnym stanie baterii. Poza tym w samym oprogramowaniu nie znajdziemy absolutnie nic ciekawego poza możliwością zmiany głośności czy czułości mikrofonu.

Wracając jednak do baterii – wytrzymuje ona ok. 30 godzin na jednym ładowaniu przy poziomie głośności ustawionym na 50% i to się zgadza. Przy maksymalnej głośności jest to kilka godzin mniej, a przy włączonym podświetleniu znacznie krócej, dlatego warto je oczywiście wyłączyć. Miłą funkcją jest automatyczne wyłączanie się słuchawek po kilku minutach bezczynności (np. po przełączeniu się na głośniki albo gdy nie jest otwarte żadne źródło odtwarzanego dźwięku).

Cloud Flight reklamowane są także jako słuchawki bezprzewodowe do Playstation 4 i Playstation 4 Pro. Grałem na przemian na PC oraz PS4 i o ile pamiętanie o przekładaniu dongla z jednego urządzenia do drugiego można gdzieś tam uznać za uciążliwe, to nie zmienia to faktu, że korzystanie z bezprzewodowych słuchawek na konsoli jest bardzo wygodne. Cieszy też fakt, że słuchawki działają od razu po podłączeniu nadajnika do sprzętu.

Niestety, wadą może być fakt, że Flighty korzystają z własnego rozwiązania i dongla, a nie modułu Bluetooth. Oznacza to, że nie połączymy się ze smartfonem. Słuchawki nie obsługują też Xboksa czy Nintendo Switcha – jedynie po kablu.

Jakość dźwięku, wytłumienie i mikrofon

A jak grają? Zaskakująco podobnie do klasycznych Cloudów, ale z kilkoma wyraźnymi różnicami. Po doświadczeniach z wirtualizacją 7.1 w Cloudach II w zasadzie ucieszyłem się, że nie dodano jej tutaj na siłę. Ponownie mamy do czynienia z szeroką i głęboką sceną, ciepłym brzmieniem, ale nie za mocnym dla odmiany basem. W przeciwieństwie do Cloudów II słuchawki trochę gorzej nadają się do słuchania muzyki, a nieco lepiej do strzelanek typu „competetive”. Grają ciszej i minimalnie bardziej płasko.

W zasadzie niezależnie od gatunku muzycznego czułem, że Cloudy II pozwalały mi wychwycić więcej dźwięków tam, gdzie było to konieczne. Trzeba jednak pamiętać, że to przede wszystkim słuchawki gamingowe i na tym polu się skupiałem. Gram głównie w PUBG-a czy R6S z gier, w których dźwięk ma bardzo duże znaczenie. Odpowiednia lokalizacja przeciwników (a czasem w ogóle usłyszenie ich) jest dla mnie kluczowa i tutaj na Flightach w ogóle się nie zawiodłem. Z racji słabiej działających basów trochę łatwiej wyobraźni przebrnąć np. w PUBG-u przez wybuchy w czerwonej strefie i zlokalizować wroga. Bezprzewodowe słuchawki HyperX’a nadają się do gier doskonale, w pozostałych przypadkach też można je z powodzeniem używać, ale mając porównanie z Cloudami II można odczuć mały niedosyt. Ja na szczęście słuchawek potrzebuję tylko do gier, bo do pozostałych celów mam odpowiednie głośniki.

Jest też różnica między wytłumieniem dźwięku. W Cloudach II dość łatwo odciąć się od świata, bo niewiele słychać z zewnątrz. To po części zasługa konstrukcji. Flighty przepuszczają nieco dźwięków, ale na szczęście nie za dużo. W drugą stronę jest nieco inaczej – oba produkty przy maksymalnej głośności mogą być uciążliwe dla innych domowników (w tym samym pomieszczeniu).

Mikrofony stoją na podobnym poziomie. Słychać nas wyraźnie i stosunkowo czysto, ale tutaj znowu muszę oddać pole Cloudom II, choć różnica jest raczej kosmetyczna. Nie miałem też żadnych problemów z przerywaniem czy urywaniem końcówek zdań.

Warto?

Gdyby najprościej i najszybciej podsumować Flight, to powiedziałbym, że są to bezprzewodowe Cloudy, ale od nich cichsze, ciut mniej basowe i taniej wykonane. Na szczęście są niemal tak samo komfortowe i naprawdę długo trzymają na akumulatorze. Nie należą do najtańszych (obecnie ok. 499 zł) i jednocześnie w pudełku nie znajdziemy żadnych przydatnych dodatkowych akcesoriów. W mojej opinii w graniu spisują się wyśmienicie i przede wszystkim dlatego nie mogę na nie narzekać, choć mogłyby być trochę tańsze.

Nakładki HyperX sprawią, że podświetlana klawiatura będzie wyglądać jeszcze bardziej zjawiskowo

HyperX Cloud II vs HyperX Cloud Flight – ile warta jest bezprzewodowość?
Zalety
przyzwoita jakość dźwięku
wygląd
dobry mikrofon
długi czas pracy
komfort w korzystaniu
dość duży zasięg
świetne do grania
Wady
mogłyby być głośniejsze
jakość wykonania
brak żadnych dodatkowych akcesoriów
cena
7.5
OCENA
Exit mobile version