Wydaje się, że smartfon to taki mały, bardzo kruchy gadżet, który przy pierwszym lepszym upadku wita nas jakimś uszkodzeniem lub przestaje działać. Nic bardziej mylnego! W niektórych przypadkach potrafi być na tyle wytrzymały, aby uratować nasze życie. Przekonał się kiedyś o tym brazylijski policjant, którego Lumia 520 zatrzymała wystrzelony w jego ciało pocisk. Teraz takim samym szczęściem może pochwalić się afrykański biznesmen Siraaj Abrahams.
Siraaj siedział w samochodzie po powrocie z urodzinowego przyjęcia, czekając na otwarcie się elektrycznej bramy, kiedy nagle został napadnięty przez dwóch mężczyzn. Jeden wyciągnął go z samochodu, a drugi postrzelił. Mężczyźni obrabowali samochód i uciekli, zostawiając jego właściciela na pastwę losu.
Poszkodowanego znalazła jego córka wracająca od przyjaciół. Spodziewała się najgorszego, jednak jej tata żył. Wszystko dzięki Huawei P8 Lite, który znalazł się na torze lotu 9 mm pocisku i skutecznie go zatrzymał, ratując tym samym życie jego właściciela. Dodać tutaj trzeba, iż smartfon jest wykonany w większości z plastiku, toteż jego właściciel miał tym większe szczęście.
Przypadek ten na pewno wpłynie pozytywnie na odbiór chińskiej marki w świecie. Jednakże, jak się okazuje, P8 Lite nie jest pierwszym urządzeniem Huawei, które ratuje ludzi. Wcześniej tym mianem wsławił się tablet Huawei Mediapad, który w Kenii (będąc w plecaku) uratował życie postrzelonemu w plecy Millwardowi Brownowi.
Jak tak dalej pójdzie, urządzenia mobilne będą miały nowe zastosowanie w kamizelkach kuloodpornych ;) Nie zalecam jednak nikomu testowania swoich urządzeń w ten sposób.
Źródło: GizmoChina, DailyVoice