Huawei. Obecnie to trzeci producent telefonów komórkowych na świecie, który przez ostatnie miesiące wzbogacił swoją ofertę o wiele naprawdę świetnych modeli i, co równie ważne, z różnych półek cenowych. Jednym z bardziej interesujących smartfonów jest P8 Lite, czyli jak wskazuje nazwa, zubożona wersja flagowego modelu. W swoim przedziale cenowym wydaje się być jednym z lepszych graczy, chociaż należy pamiętać, że wręcz identyczną specyfikację oferuje nieco tańszy Honor 4X (najważniejsze różnice to mniej pamięci wbudowanej i większy ekran w „honorowym” modelu). Jak Huawei ze średniej półki sprawuje się na co dzień?
Specyfikacja Huawei P8 Lite:
- 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, obsługujący do 10 punktów styku,
- Android 5.0 Lollipop z EMUI 3.1,
- Hisilicon Kirin 620 z ośmioma rdzeniami ARM Cortex A53 1,2 GHz i grafiką ARM Mali 450MP4 700 MHz,
- 2 GB RAM,
- 16 GB pamięci wbudowanej (wolne 9,68 GB),
- aparat 13 Mpix z pojedynczą lampą doświetlającą,
- kamerka 5 Mpix,
- GPS, Glonass,
- NFC,
- LTE,
- Bluetooth 4.1,
- Wi-Fi 802.11 b/g/n,
- dual SIM (slot hybrydowy),
- port microUSB 2.0,
- slot kart microSD do 64 GB,
- 3,5 mm jack audio,
- bateria 2200 mAh,
- wymiary: 143 x 70,6 x 7,7 mm,
- waga: 131 g.
Cena w momencie publikacji: 849 złotych. Smartfon dostępny również w ofercie Orange, Play, Plus i T-Mobile.
WIDEORECENZJA
ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA
Huawei P8 Lite został zapakowany w dosyć nietypowe, prostokątne pudełko. W środku, oprócz samego telefonu, znalazło się miejsce dla dwóch „kieszonek”: w pierwszej znajdziemy instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną, natomiast w drugiej – białe słuchawki douszne, ładowarkę 5V, 1A, kabel microUSB 2.0 oraz igiełkę do otwierania szufladek na karty SIM i microSD.
JAKOŚĆ WYKONANIA, WZORNICTWO
Huawei P8 Lite wygląda podobnie do swojego brata z wyższej półki, czyli modelu P8. Oczywiście smartfon jest niewiele mniejszy i został wykonany z plastiku. Próżno w nim szukać jakichkolwiek aluminiowych wstawek, ale z drugiej strony trudno oczekiwać materiałów klasy premium w urządzeniu za mniej niż 1000 złotych. Testowany model był w czarnej wersji kolorystycznej, uzupełnionej o srebrną ramkę, ale w sprzedaży pojawiła się także biała wersja.
Niewątpliwie na pochwałę zasługuje smukłość i niewielka masa, wynosząca dokładnie 131 g. Optymalne wymiary 143 x 70,6 x 7,7 milimetra pozwalają komfortowo obsługiwać telefon jedną ręką – nawet dłuższe rozmowy z P8 Lite przy uchu nie były męczące. Ten model Huawei przypadł mi do gustu również ze względu na skryty w obudowie, a nie wystający jak u konkurencji, aparat. Poza tym płasko wyprofilowany tył powoduje, że telefon nie giba się, gdy położymy go tyłem na stole.
Ocena wyglądu to najbardziej subiektywna sprawa przy wyborze nowego smartfonu. Huawei P8 Lite udowadnia, że Chińczycy znają się na rzeczy i potrafią zaprojektować przypadające do gustu urządzenia mobilne. Oczywiście telefon ten jest nieco brzydszy niż flagowa „pe-ósemka”, lecz na tle innych modeli prezentuje się na szkolną piątkę z niewielkim minusem. Jedynym „ale” są spore ramki, który mogłyby ulec miniaturyzacji.
Jakość wykonania stoi na dobrym poziomie, chociaż przyciski głośności i zasilania nie zostały najlepiej spasowane, czuć pewien luz, gdy je naciskamy. Na szczęście poza tym obudowa unibody nie przynosi wstydu Huaweiowi. Dla niektórych ogromną wadą okaże się fakt, że nie mamy swobodnego dostępu do baterii, a karty SIM czy microSD umieszczamy w specjalnych szufladkach na prawym boku telefonu.
Na froncie ujrzymy 5-calowy ekran, pod którym znalazło się miejsce na logo producenta. Nad wyświetlaczem zostały umieszczone: głośnik, kamerka 5 Mpix oraz zestaw czujników. Nie mogło zabraknąć także diody powiadomień, która okazuje się być nieoceniona w wielu sytuacjach (świeci na różne kolory, zależnie od rodzaju informacji, np. czerwony sygnalizuje o ładowaniu, a niebieski o nieodebranym mejlu). Warto wspomnieć, że przednia tafla szkła jest osłonięta, dodawaną przez producenta, folią chroniącą przed rysami. Muszę przyznać, że w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Spodziewam się, że bez niej ekran dosyć szybko nawiązałby przyjaźń z licznymi „kreskami”.
Tyłu urządzenia został zagospodarowany na logo producenta, a nieco wyżej, na pokrytym fortepianową czernią pasku, ujrzymy oczko aparatu w parze z mocną diodą doświetlającą. Cieszy fakt, że plecki niechętnie przyjmują odciski palców, a w razie potrzeby możemy je szybko i sprawnie przywrócić do czystej postaci.
Jedyne przyciski fizyczne zgromadzone są na prawym boku. Jak już wspominałem wcześniej, ich spasowanie jest kiepskie, ale już sam skok i odstęp pomiędzy nimi to poziom, który trudno komukolwiek poprawić. Dodatkowo należy się plus za klawisz zasilania, wyróżniający się inną fakturą niż przyciski głośności. Nieco niżej zobaczymy szufladki, otwierane za pomocą dodawanej do zestawu igiełki. Pierwsza z nich obsługuje wyłącznie karty microSIM, natomiast druga oferuje hybrydowy slot – możemy w nim umieścić microSD o pojemności maksymalnie 64 GB lub nanoSIM. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale na pewno całkiem sprytne i praktyczne. Lewa krawędź P8 Lite wyróżnia się niczym niezaburzoną kompozycją.
Na górze Huawei umieścił mikrofon oraz złącze słuchawkowe 3,5 mm, co może nie wszystkim się spodobać (zdania są na ten temat podzielone). Natomiast na samym dole zobaczymy port microUSB 2.0, otoczony z obu stron przez osłony. Po lewej stronie znalazł się przeciętnej jakości głośnik, a po prawej kolejny mikrofon.
WYŚWIETLACZ
Ekran charakteryzuje się przekątną 5 cali, która powinna przypaść do gustu wielu użytkownikom. Moim zdaniem stanowi złoty środek pomiędzy wielkością powierzchni roboczej, a wymiarami telefonu. Chociaż osobom przyzwyczajonym do phabletów trudno będzie przesiąść się na mniejszy wyświetlacz.
Zastosowany wyświetlacz został wykonany w technologii IPS TFT LCD, która w teorii gwarantuje świetną jakość wyświetlanego obrazu. W praktyce wygląda to nieco mniej kolorowo. Odwzorowanie barw stoi na przyzwoitym poziomie, porównywalnym z kosztującym podobne pieniądze modelami. Warto odnotować, że w ustawieniach istnieje możliwość regulacji temperatury barwowej. Problem stanowi czerń i kąty widzenia, które nie są fatalne, ale po tym chińskim producencie spodziewałem się znacznie więcej. Nawet po niewielkim wychyleniu P8 Lite, wyświetlane treści zdecydowanie bledną, a kontrast statyczny nie zachwyca.
Nieco lepiej wygląda sprawa z jasnością maksymalną – nie jest idealnie, ale trudno byłoby napisać, że nic nie widać po wyjściu do ogrodu w piękny, słoneczny dzień. Co ciekawe, nieoceniony w praktyce okazuje się być tryb zwiększonej czytelności w słońcu. Jasność minimalna okazuje się być całkiem komfortowa do nocnego czytania. Warto wspomnieć, że Huawei zastosował tutaj automatyczną regulację podświetlenia ekranu, która sprawdza się znakomicie i zależnie od warunków naprawdę dobrze wybiera poziom jasności. Oczywiście możemy zmienić go też na pasku powiadomień.
Rozdzielczość 1280 x 720 pikseli na pięciu calach to wartość, która pozwala na bardzo wygodną obsługę smartfonu. Uważam, że Full HD w tym modelu odbiłoby się tylko negatywnie na wydajności oraz czasie pracy, więc bardzo dobrze, że Huawei nie poszedł ścieżką niektórych konkurentów. Nadal sądzę, że współczynnik ppi na poziomie 300 zapewnia wystarczający komfort. Czcionki są odpowiednio ostre, chociaż malkontenci po dłuższym wpatrzeniu się w wyświetlacz (gdyby ktoś był fanem tego typu czynności) zauważą pojedyncze piksele. Jednak pamiętajmy, że Huawei P8 Lite to smartfon ze średniej półki, więc i tak całość prezentuje się świetnie. Ekran obsługuje do 10 punktów styku i jest naprawdę czuły, reaguje wystarczająco szybko. Tryb obsługi rękawiczek działa na piątkę z plusem. Oczywiście jak to już bywa u Huawei i wspomniałem wcześniej, telefon posiada dodatkową folię ochronną.
Klawiatura systemowa została stworzona przez Huawei i jest jedną z lepszych, z jakimi miałem do czynienia na urządzeniach z Androidem. Składa się z czterech rzędów (można pomarudzić, że nie dodano dodatkowo cyfr nad wszystkimi literami), nie zabrakło także możliwości swype’owania, a słownik rozsądnie proponuje słowa. W połączeniu z czułym wyświetlaczem, P8 Lite nadaje się do pisania i prowadzenia dłuższych konwersacji za pośrednictwem komunikatorów.
Spis treści:
- Zawartość opakowania. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie
- Moduły łączności. Aparat. Akumulator
DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE
„Pod maską” Huawei P8 Lite znajdziemy układ Hisilicon Kirin 620, wykonany w procesie technologicznym 28 nanometrów, składający się z ośmiu rdzeni ARM Cortex A53 o maksymalnym taktowaniu 1,2 GHz oraz ARM Mali 450MP4 700 MHz. Ten duet został wsparty przez 2 GB pamięci operacyjnej. Nie można także nie wspomnieć o Androidzie 5.0 Lollipop na pokładzie, którego wyróżnia przepełniona funkcjami nakładka EMUI 3.1 (testowany egzemplarz działał w oparciu o wersję ALE-L21C432B132). W praktyce smartfon działał bardzo szybko, przez okres testów smartfon tylko dwa razy „zamyślił się” na kilkanaście sekund. Jedynie po pozostawieniu w tle kilku uruchomionych aplikacji można było zauważyć znaczne spowolnienie animacji i odświeżania tapety na ekranie startowym – na szczęście smartfon nie miał tendencji do ich zamykania. Niestety podobny problem dotyka większości urządzeń z tego segmentu wzbogaconych o producencką nakładkę.
P8 Lite jest naturalnie słabszy od „zwykłej” P8. Na szczęście różnice w podzespołach nie są znacząco odczuwalne na co dzień – częściowo zasługa rozdzielczości HD. Jednak muszę odnotować, że smartfon potrafił się nagrzać, oczywiście po dłuższej rozgrywce, w jakieś bardziej wymagający tytuły z Google Play. Na szczęście wzrost temperatury nie obniżał drastycznie komfortu użytkowania.
Testy syntetyczne – benchmarki:
- Antutu: 33053
- An3DBenchXL: 40398
- Geekbench:
- Single-Core: 595
- Multi-Core: 2579
- Quadrant: 9893
- 3D Mark:
- Ice Storm Extreme: 4142
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 140,69 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 48,67 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 18,45 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 7,23 MB/s
Przeglądarki:
Sunspider: 1682,2
Peacekeeper: 555
Mozilla Kraken: 23691
Google V8 Bench: 2010
Smartfon całkiem dobrze sprawdził się podczas oglądania filmów. Niestety, nie odtwarzał dźwięku w kodeku ac-3 i dts, a także, co nie powinno zdziwić, ma delikatne problemy z wideo w 2K oraz 4K.
Huawei P8 Lite pozwala na komfortową rozgrywkę w większość gier dostępnych na Androida. Nie mamy co liczyć w tym przypadku na wprost porażającą wydajność – ARM Mali 450MP4 to układ graficzny ze średniej półki, który zapewnia tylko wystarczającą moc. Niestety thermal throotling był odczuwalny, m.in. w Real Racing 3, w którym po kilkudziesięciu minutach rozgrywki pojawiały się chwilowe spadki płynności do około 10-15 klatek na sekundę. Trudno jednak wymagać szybkości flagowca w modelu ze średniej półki.
Przejdźmy teraz do ciemnej strony Huawei P8 Lite, czyli ilości dostępnej pamięci wbudowanej. Po wyjęciu z pudełka do naszej dyspozycji dostajemy zaledwie 9,68 GB – resztę zajmuje system i preinstalowane aplikacje. W sumie niewiele, ale na pocieszenie mamy dostępny hybrydowy slot kart microSD do 64 GB (występują problemy z przeniesieniem programów na kartę). Tylko w tej sytuacji pozbawiamy się dual SIM, więc trudno znaleźć optymalne rozwiązanie.
Interfejs nie przypomina zbytnio Androida. Znacznie łatwiej dostrzec podobieństwa do iOS – najlepszym przykładem jest brak app drawera, co mi osobiście zdecydowanie nie przypadło do gustu. Pomijając subiektywną kwestię wyglądu, EMUI 3.1 to świetna nakładka, oferująca multum różnych, praktycznych funkcji. Najważniejsze z nich to:
- Menedżer telefonu – pozwala oczyścić telefon ze zbędnych plików, sprawdzić dokładne zużycie danych przez aplikacje, włączyć ochronę przed nękaniem (blokada wiadomości i połączeń głosowych od niechcianych numerów) czy tryb nie przeszkadzać (wyciszenie w określonych porach smartfonu), a także zablokować programy,
- oszczędzanie baterii – do wyboru 3 tryby pracy: normalny, inteligentny oraz ultra-oszczędny (ograniczone możliwości, ekran wyświetla tylko czerń i biel),
- styl ekranu głównego – możemy uprościć wygląd interfejsu (standardowy i prosty),
- menedżer powiadomień – wybieramy, gdzie (pasek stanu, banery, ekran blokady) i z których aplikacji chcemy otrzymywać powiadomienia,
- podwójne dotknięcie, by podświetlić ekran,
- rysowanie gestów w celu otwarcia danej aplikacji (narysowanie na wyłączonym wyświetlaczu literek c, e, m i w przyporządkowujemy dowolnego programowi),
- pasek nawigacyjny z dodatkowym przyciskiem do otwierania panelu powiadomień,
- układ jednoręczny (minimalizacja całego ekranu lub tylko zmniejszenie klawiatury),
- tryb obsługi w rękawiczkach,
- przycisk wiszący (półokrąg, po którego naciśnięciu otrzymujemy dostęp do następujących klawiszy: powrót, ekran domowy, menu ostatnich aplikacji, blokada ekranu i optymalizacja pamięci),
- Motywy – do wyboru, do koloru, każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Spis treści:
- Zawartość opakowania. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie
- Moduły łączności. Aparat. Akumulator
MODUŁY ŁĄCZNOŚCI
- LTE: telefon dobrze „łapał” zasięg sieci 4G i utrzymywał go nawet w mniej zurbanizowanych miejscach,
- rozmowy: brakuje HD Voice, ale jakość rozmów stoi na dobrym poziomie. Rozmówcy nie skarżyli się na problemy z usłyszeniem mnie, a ja nie mogłem narzekać na słaby głośnik, chociaż czasami brakuje wyższego poziomu głośności,
- dual SIM – niestety tylko standby i drugą kartę umieszczamy w slocie hybrydowym (microSD lub nanoSIM). Na pocieszenie oba sloty oferują obsługę LTE. W ustawieniach wybieramy domyślną kartę odpowiedzialną za internet oraz rozmowy i wiadomości. Zasięg stał na przyzwoitym poziomie przez większość czasu.
- NFC: przesyłanie plików sprawowało się bez zarzutów,
- Bluetooth: działa należycie,
- GPS: urządzenie szybko łapało fixa i sprawnie prowadziło nawet z wyłączoną transmisją danych, naprawdę świetnie sprawdzało się w roli nawigacji,
- WiFi: siła sygnału metr od routera: -34 dB, dziesięć metrów: -59 dB.
- microSD: wspiera karty do 64 GB, ale nie możemy przenosić na nie aplikacji, co w obliczu dostępnych 9,68 GB pamięci wbudowanej nie brzmi najlepiej.
APARAT
Aparat główny ma 13 Mpix, czyli tyle samo, co flagowy P8. Oczywiście różnica w jakości zdjęć jest widoczna zdecydowanie na korzyść wyższego modelu. Huawei P8 Lite nie ma najszybszego autofokusa na rynku (czasami mógłby działać szybciej…), ale telefon oferuje przyzwoitej jakości fotografie, dopóki wykonujemy je w dobrych warunkach oświetleniowych i mamy stabilne ręce. Im ciemniej, tym gorzej, ale to już naturalne dla tak małych matryc w telefonach.
Na pochwałę zasługuje mocna lampa doświetlającą, która również świetnie spełni się w roli podręcznej latarki – niektóre flagowce mogłyby się uczyć. Sam interfejs przypomina to, co znamy z iOS – pomiędzy poszczególnymi trybami przełączamy się za pomocą przeciągnięcia ekranu w górę lub dół. W ustawieniach możemy zmieniać rozdzielczość wykonywanych zdjęć, włączyć śledzenie obiektu, ISO, balans bieli i inne. Nie zabrakło także pakietu filtrów. Do naszej dyspozycji producent oddał siedem trybów: automatyczny, panorama, HDR, ostrość na wszystko, najlepsze zdjęcie, znak wodny i notatka audio. W sumie brakuje jedynie „malowania światłem”, ale to już dodatek zarezerwowany dla flagowców. Warto wspomnieć o trybie szybkiego uruchamiania aparatu: po podwójnym kliknięciu w przycisk ściszania telefonu, Huawei wykona zdjęcie w około 1,2 sekundy.
Filmy wideo są nagrywane w maksymalnej rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Ich jakość jest dobra – płynność i ostrość naprawdę zadowolą większość użytkownik. Szkoda jednak, że mikrofon nie radzi sobie równie genialnie, co w zwykłym P8.
Frontowa kamerka wyróżnia się szerokokątnym obiektywem i rozdzielczością 5 Mpix (domyślnie jest ustawiona 3,8 Mpix w proporcjach 16:9). W swojej roli spełnia się przyzwoicie, jakość wideokonferencji także stoi na bardzo dobrym poziomie.
AKUMULATOR
Bateria o pojemności 2200 mAh nie wróży nic dobrego. Jednak w praktyce potrafi pozytywnie zaskoczyć – niezależnie od warunków czas pracy na włączonym ekranie przy korzystaniu wyłącznie z LTE wynosił od 3 i pół do maksymalnie 4 godzin. Oczywiście przełączenie się na WiFi skutkowało poprawą tego rezultatu (w trybie mieszanym SoT wyniósł maksymalnie 5 godzin). Smartfon wytrzymywał dzień pracy, chociaż należy się nastawić na cowieczorne ładowanie – jedynie mniej zaawansowani użytkownicy będą w stanie pracować na nim dwa dni. W razie czego możemy uruchomić specjalne tryby oszczędzania energii, które rzeczywiście działają tak, jak powinny.
Ładowanie od 0 do 100 procent ładowarką z zestawu (5V, 1A) trwa około 135 minut (2 godziny 15 minut).
Smartfon do testów dostarczył sklep Sferis – dzięki!
[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]
- jasny i czuły wyświetlacz
- smukła konstrukcja
- przednia kamerka
- dioda powiadomień
- Android Lollipop z EMUI 3.1 – wiele praktycznych funkcji
- dual SIM, LTE
- radio
- mocna dioda doświetlająca
[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]
- delikatne problemy z wydajnością przy wymagających graficznie grach,
- spasowanie przycisków głośności
- niewiele wolnej pamięci wbudowanej (9,68 GB)
- przeciętny głośnik mono
- brak app drawera
- niewymienialna bateria
[/wpsm_cons][/wpsm_column]
Spis treści:
- Zawartość opakowania. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie
- Moduły łączności. Aparat. Akumulator