Huawei Matebook 13 doczekał się w tym roku niewielkiej aktualizacji, w ramach której zastąpiono dotychczas stosowane procesory Intela ich nowszymi odpowiednikami. Zdecydowano się również uzupełnić ofertę o wariant z procesorem AMD. Czy tak niewiele zmian wystarczy, by jedna z najciekawszych konstrukcji 2019 roku mogła nadal czarować?
Matebook = Macbook z Windowsem?
Biorąc pod uwagę charakterystyczne wzornictwo ubiegłorocznych Matebookow 13 i X Pro, wielu dziennikarzy i analityków pokusiło się do określenia ich mianem MacBooków z Windowsem. Matebook 13, w teorii, miał być odpowiednikiem Macbooka Air, a Matebook X Pro – Macbooka Pro. Komputery zasłynęły zaoferowaniem podobnego komfortu pracy do ich pierwowzorów z Cupertino (bardzo wygodne klawiatury, podobna jakość materiałów wykończeniowych, wysokie parametry wyświetlaczy), jednocześnie zatrzymując wszystkie atuty sprzętów korzystających z systemu Microsoft Windows. Nie może zatem dziwić fakt, że odniosły spory sukces.
W ciągu roku od ich debiutu, na rynku zmieniło się stosunkowo niewiele. Jedną z tych nielicznych zmian była, między innymi, prezentacja nowej, dziesiątej generacji procesorów Intel Core. Huawei postanowił zatem ograniczyć zmiany niemal wyłącznie do stosowanych procesorów i układów graficznych. Procesory Intela 8. generacji zastąpiły ich odpowiedniki dziesiątej generacji, a ofertę uzupełniono o model wyposażony w układ coraz lepiej radzącego sobie na rynku laptopów AMD (jego recenzję autorstwa Konrada możecie przeczytać tutaj). Dodatkowo, w topowych modelach zastosowano nowszą, dedykowaną kartę graficzną Nvidii – GeForce MX250.
Huawei Matebook 13 2020 w Media Expert
Przy okazji widać tu kolejne podobieństwo do działań firmy Apple. Amerykańska korporacja aktualizuje wzornictwo swoich komputerów raz na kilka lat, jednak często zdarza się, że ich specyfikacja, z roku na rok, nieco różni się od siebie. Producent Matebooków zdecydował się podążyć tą samą, sprawdzoną od wielu lat ścieżką.
Unowocześniona konstrukcja powinna zatem zaoferować użytkownikowi wszystkie atuty poprzednika, dodając przy tym wyższą wydajność. Wygląda jednak na to, że wraz z pozytywnymi cechami ubiegłorocznego modelu, zachowały się wszystkie negatywne. Pora sprawdzić, czy tak jest w istocie.
Rozpakowanie, pierwsze wrażenia
Huawei Matebook 13 2019 był jednym z najlepszych laptopów, z jakich kiedykolwiek korzystałem. Spodobał mi się do tego stopnia, że zdecydowałem się na zakup własnego egzemplarza. Dopóki nie przesiadałem się na komputer stacjonarny, korzystało mi się z niego naprawdę bardzo dobrze. Kiedy tylko wziąłem do ręki tegorocznego Matebooka i przekonałem się na własne oczy, że nie doszło do żadnych zmian stylistycznych, ucieszyłem się, że znów będę mógł korzystać z lubianej i sprawdzonej konstrukcji.
W zestawie sprzedażowym MateBookowi 13 2020 towarzyszą dokładnie te same akcesoria, co ubiegłorocznemu modelowi. Szybka ładowarka ze wsparciem dla USB Power Delivery o mocy 65 W, kabel USB-C – USB-C (2 metry) oraz przejściówka MateDock 2, która po wpięciu w port USB-C umieszczony po prawej stronie urządzenia pozwala na podłączenie do laptopa urządzeń poprzez porty USB-C i USB-A. Umożliwia również podłączenie zewnętrznego wyświetlacza (VGA, HDMI). Obecność przejściówki w zestawie sprzedażowym bardzo cieszy – jej koszt to 199 złotych, a fakt braku USB-A czy HDMI na wyposażeniu samego laptopa zmusiłby większość klientów do jej oddzielnego zakupu.
Sam Matebook 13 2020 wywołuje bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Komputer wykonany jest z materiałów bardzo wysokiej jakości (aluminium i szkło Gorilla Glass), jest bardzo dobrze wyważony (choć nie tak dobrze, by bezproblemowo otwierać go jedną dłonią) i sprawia wrażenie konstrukcji minimalistycznej, a przy tym bardzo wytrzymałej.
Właściwie jedynym ozdobnikiem jest logo producenta na klapie. W mojej opinii, to jeden z najładniejszych i najlepiej wykonanych notebooków z systemem Microsoft Windows, jaki znajdziemy na sklepowych półkach.
Specyfikacja techniczna, wyposażenie, budowa
Jedyne zmiany między wersjami 2019 a 2020 dotyczą wyłącznie specyfikacji technicznej laptopa, dlatego przyjrzyjmy się, jak to wygląda obecnie. Do redakcji Matebook 13 2020 trafił w konfiguracji z procesorem Intel Core i7, dlatego rzućmy okiem właśnie na ten wariant.
Model | Huawei Matebook 13 2020 (Intel Core i7) |
Wymiary | 286 x 211 x 14,9 mm, 1,3 kg |
Wyświetlacz | 13 cali, IPS, 2K (2160 x 1440 pikseli), proporcje 3:2, jasność: 300 nitów, 88% powierzchni przedniego panelu |
Procesor | Intel Core i7 10. generacji i7-10510U (1,8 GHz x 4 rdzenie, do 4,9 GHz w trybie Turbo) |
Karta graficzna | Nvidia GeForce MX250 (2GB GDDR5) |
Pamięć RAM | 16 GB LPDDR3 |
Dysk SSD | PCIe 512 GB |
Łączność bezprzewodowa | WiFi 5, Bluetooth 5.0, naklejka NFC Huawei Share |
Łączność przewodowa | 2x USB-C 3.1, mini jack |
Bateria | 41,7 Wh |
Kamera przednia | 1 MP |
Klawiatura | Pełnowymiarowa, podświetlana, bez bloku numerycznego, skok 1,2 mm |
System operacyjny | Microsoft Windows 10 Home |
Biometria | Czytnik linii papilarnych zgodny z Windows Hello |
Cena | 5999 zł |
Jak przystało na sprzęt kosztujący sporo ponad 4000 złotych, znajdziemy tutaj mocny procesor Intel Core i7 wspierany dedykowaną grafiką GeForce MX250 oraz 16 GB pamięci operacyjnej. Dziwi jedynie fakt zastosowania wolniejszego, leciwego wariantu LPDDR3 zamiast LPDDR4. Cóż, podobnie postępuje Apple w tańszych konfiguracjach MacBooka Pro, jednak chyba wszyscy wolelibyśmy, żeby Huawei inspirował się wyłącznie tymi cechami produktów Apple, które rzeczywiście są warte naśladowania. Mamy również szybki i pojemny dysk SSD 512 GB.
Jakieś braki? Niestety, całkiem sporo. W specyfikacji nie znajdziemy WiFi 6 ani żadnego portu zgodnego ze standardem Thunderbolt. W praktyce oznacza to, że jedna z największych, o ile nie największa wada modelu poprzedniego, nie została usunięta. Matebook 13 2020, poza gniazdem mini jack, oferuje dwa porty USB-C, niestety, o zróżnicowanej funkcjonalności. Ten po lewej stronie pozwala na ładowanie laptopa, ale nie na przesyłanie obrazu. Z kolei wyłącznie port po prawej stronie pozwoli przesłać obraz, nie zaoferuje za to możliwości ładowania.
W codziennej obsłudze laptopa to bardzo niewygodne i mocno się zastanawiam, dlaczego producent nie usunął tak istotnej wady, którą punktowali wszyscy recenzenci i użytkownicy ubiegłorocznego modelu.
Wycieczka po eleganckiej, ciemnoszarej (inspiracja kolorem Space Gray od Apple) obudowie laptopa będzie tym razem bardzo krótka. Na klapie, wyłącznie dyskretne logo producenta. Wewnątrz: wyświetlacz o proporcjach 3:2, nad nim kamerka o rozdzielczości 1 Mpix, a pod nim błyszczące logo producenta. W prawym, górnym rogu włącznik ze zintegrowanym skanerem linii papilarnych, pod nim pełnowymiarowa, podświetlana na biało klawiatura oraz całkiem spory (jak na laptopy z Windowsem) touchpad.
Po prawej stronie touchpada – dwie naklejki. Pierwsza z nich jest tagiem NFC do Huawei Share, druga oznaczeniem zastosowanego procesora. Od spodu: otwory na głośniki z lewej i prawej strony oraz umożliwiający wentylację podzespołów z tyłu. W tym miejscu znalazła się również naklejka legalizacyjna dla oprogramowania Windows, naklejka z numerem seryjnym laptopa i jeszcze jedna, z logiem firmy Nvidia.
Wzdłuż bocznych krawędzi Matebooka 13 2020 dzieje się niewiele. Z przodu znajdziemy wyłącznie wyżłobienie ułatwiające otwieranie laptopa, z prawej strony jeden port USB-C (z funkcją wyświetlania obrazu), z tyłu – wyłącznie zawiasy, a z lewej strony port USB-C (bez funkcji wyświetlania obrazu, służący do ładowania urządzenia) oraz mini jack. Jest tu również niewielka, biała dioda, sygnalizująca czy urządzenie jest w danym momencie ładowane.
Pierwsze uruchomienie, konfiguracja, dołączone oprogramowanie
Podczas pierwszego uruchomienia, Matebook 13 2020 prezentuje wyłącznie ekrany typowe dla konfiguracji nowego urządzenia z systemem Windows. Zwiastuje to bardzo istotną, przynajmniej z mojego punktu widzenia, cechę: w urządzeniu nie zainstalowano żadnego zbędnego oprogramowania, które byłoby w jakikolwiek sposób uciążliwe dla użytkownika (niepotrzebnie zajmowało miejsce, czy, o zgrozo, wyświetlało reklamy).
I tak jest w istocie, mamy tu wyłącznie aplikację firmy Huawei, która pomaga dbać o aktualność oprogramowania i sterowników podzespołów (zalecam niezwłoczne przeskanowanie systemu z jej użyciem) i umożliwia integrację z innymi urządzeniami marki, w tym wyświetlanie na komputerze ekranu smartfona i szybki transfer danych z urządzeń mobilnych.
Wypada mi jedynie docenić Huawei za takie podejście: nie dodano nic zbędnego i uciążliwego, a jedynie ułatwienie w zapewnieniu laptopowi stabilności i bezpieczeństwa i rozszerzenie funkcjonalności o współpracę z urządzeniami mobilnymi. Brawo, brawo, brawo!
Użytkowanie codzienne
W kwestii codziennego użytkowania Matebooka 13 2020 doskonale wiedziałem, czego się spodziewać. Zmiany nie były na tyle istotne, by w jakikolwiek sposób odbić się na typowym użytkowaniu, sprowadzającym się do przeglądania stron internetowych, konsumowania multimediów czy pracy w oprogramowaniu biurowym. Wszystkie te czynności MateBook 13 2020 wykonuje bez najmniejszego zająknięcia, zapewniając bardzo wysoki komfort pracy. Nie straszna mu również obróbka zdjęć.
Do tego, że praca na Matebooku to prawdziwa przyjemność, przyczynia się również świetna klawiatura z bardzo wygodnym skokiem i rozmieszczeniem klawiszy. Białe, równomierne podświetlenie sprawia, że korzystanie z niej po ciemku jest tak wygodne, jak w świetle dziennym. Na słowa uznania zasługuje również touchpad – czuły, wyjątkowo precyzyjny i wystarczająco duży.
Niestety, w tej beczce miodu znalazła się również niejedna łyżka dziegciu. Pierwszą i największą jest zastosowany układ chłodzenia. Umieszczenie w kompaktowym laptopie tak mocarnego procesora jak Intel Core i7 aż prosiło się o problemy z wydajnością układu chłodzenia i, cóż, podobnie jak w ubiegłorocznym modelu, problem również występuje tutaj. Wentylatory włączają się już przy niewielkim obciążeniu i wydają z siebie przenikliwy, piskliwy dźwięk, bardzo nieprzyjemny dla uszu.
Bardziej wymagającym zadaniom towarzyszy również nagrzewanie się obudowy, przede wszystkim w lewym, górnym rogu. Wzrost temperatury jest odczuwalny, jednak nie należy do szczególnie uciążliwych. Mimo tego, nie rekomendowałbym trzymania Matebooka na kolanach podczas grania czy montowania filmów.
Multimedia
Drugim, najbardziej istotnym zadaniem ultramobilnego laptopa, jest konsumpcja multimediów. W przypadku Matebooka 13 2020 komfort oglądania filmów jest wysoki, choć matryca o proporcjach 2:3 sprawia, że musimy zgodzić się na pewien kompromis w postaci czarnych pasów nad i pod obrazem. Dodatkowa powierzchnia robocza, tutaj pozostaje niewykorzystana.
Samej matrycy nie można jednak zarzucić absolutnie niczego. Kolory są żywe, kontrast (jak na IPS) imponuje a maksymalna jasność jest wystarczająca.
Szkoda jedynie, że głośniki Matebooka 13 2020 pozostały w tym samym miejscu – zamontowano je od spodu laptopa. Cóż, kiedy używamy laptopa na płaskiej, sztywnej powierzchni, takie umiejscowienie głośników w ogóle nie przeszkadza, a wydobywający się dźwięk jest dobrej jakości i całkiem czysty (oczywiście jak na laptopowe warunki). Standardowo – basów raczej nie uświadczymy.
Należy również pamiętać, że dolne umiejscowienie głośników powoduje skuteczną blokadę emisji dźwięku gdy będziemy chcieli używać laptopa na dowolnym, miękkim podłożu, takim jak nasze kolana czy łóżko. W takich warunkach podstawka może okazać się niezastąpiona. Zawsze jednak będzie to rozwiązanie dalekie od wygody tego znanego z Matebooka X Pro – porządnych głośników umiejscowionych frontem do użytkownika.
Solidnym atutem Matebooka jest również wyjście słuchawkowe – pozwalające wyeliminować wszystkie niedogodności głośników. W czasach, gdy kolejni producenci laptopów decydują się usunąć gniazdo mini jack, jego obecność należy uznać za atut.
Nieco trudności może sprawić podłączenie zewnętrznego monitora czy projektora – nie będzie możliwe bez stosownej przejściówki (na szczęście, dołączonej do zestawu sprzedażowego) i działa wyłącznie w jednym porcie USB-C.
Wideokonferencje
W czasach pandemii, kiedy coraz więcej pracujemy zdalnie, jednym z najistotniejszych zastosowań laptopów stał się udział w wideokonferencjach i spotkaniach organizowanych za pośrednictwem internetu. Jak w tym zastosowaniu wypada nasz Matebook 13 2020? W mojej opinii, bardzo dobrze.
Kamerka umieszczona nad ekranem nie oferuje nic ponad rozdzielczość HD, ale obecnie w laptopach to standard (nawet w znacznie droższych konstrukcjach). Do pracy mikrofonów również nie mam zarzutów – wszystko działa tak, jak powinno.
Bateria
Producenci ultramobilnych laptopów zarzekają się, że ich konstrukcje, mimo niezwykle kompaktowych wymiarów, mieszczą w sobie bardzo potężne podzespoły, na czele z procesorami Intel Core i7. Taką jednostkę zastosowano również w testowym Matebooku: konkretnie i7-10510U.
Cóż, osobiście jestem sceptykiem w kwestii stosowania tak mocnych podzespołów w mobilnych konstrukcjach. Często wiąże się to z większą ilością niedogodności niż korzyści. Przegrzewanie się, throttling, szybkie zużycie baterii to tylko niektóre z nich. Co prawda w przypadku Matebooka nagrzewanie się obudowy nie jest aż tak uciążliwe (o ile komuś nie przeszkadza przeraźliwy świst wentylatorów), tak brutalne obchodzenie się z baterią to już zauważalny problem.
Huawei chwali się, że jego laptop jest w stanie pracować nawet ponad 11 godzin na pełnym naładowaniu baterii i, cóż, ten fragment opisu Matebooka należy uznać za literaturę fantastyczną. Połowa z zadeklarowanego czasu to absolutne maksimum, co udało mi się osiągnąć na tym laptopie przy normalnym, codziennym użytkowaniu.
Jeśli będziecie rozważać zakup laptopa Huawei Matebook 13 2020, radziłbym kierować się raczej ku wersji wyposażonej w procesor Intel Core i5. Przyrost wydajności w przypadku i7 sięga co najwyżej kilku procent, co oznacza, że korzystniejszy będzie zakup wersji z dłuższym czasem pracy na baterii. Dodatkowo więcej pieniędzy zostanie w kieszeni, na przykład na dodatkowe akcesoria czy torbę.
Biometria
Huawei Matebook 13 2020 dysponuje zabezpieczeniem biometrycznym w formie skanera linii papilarnych zintegrowanego z włącznikiem. Co istotne, do uruchomienia urządzenia i weryfikacji wystarczy jedno dotknięcie – skan odcisku palca przekazywany jest do systemu operacyjnego, przez co nie ma konieczności ponownego dotykania czytnika. Proste, praktyczne i bardzo skuteczne!
Sam czytnik niczym nie odbiega od tych stosowanych w smartfonach – jest błyskawiczny i bardzo precyzyjny, zdecydowanie najlepszy, jaki kiedykolwiek spotkałem w laptopie.
Gry
Czy trzynastocalowy, niewielki notebook, taki jak Huawei Matebook 13 2020, może w ogóle nadawać się do gier? Obecność dedykowanej karty graficznej Nvidia GeForce MX250 zdaje się mówić, że tak. Tyle tylko, że z uwagi na bardzo niskie TDP karty, spowodowane koniecznością zapewnienia rozsądnych temperatur w ciasnej obudowie, nie możemy od niej wymagać zbyt wiele. Jak to działa w praktyce? Sprawdziłem w dwóch tytułach.
W pierwszym, League of Legends, laptop radził sobie nadspodziewanie dobrze. Rozdzielczość Full HD na średnich detalach pozwalała uzyskać ponad 140 klatek na sekundę. O komfort wirtualnych potyczek nie trzeba się bać wcale.
Trudniejszym zadaniem okazał się Farming Simulator 2019. Piękno Bizona przysłania konieczność zejścia do średnich detali, gdzie uzyskujemy około 40-50 klatek na sekundę.
Co istotne, notebook świetnie poradził sobie z benchmarkiem WoT Encore. W praktyce oznacza to, że Matebook 13 2020 może być bardzo sprawnym narzędziem w rękach wirtualnych czołgistów.
Wydajność w testach syntetycznych
Do wydajności notebooka Huawei Matebook 13 2020 nie mam żadnych zastrzeżeń, zarówno w typowych zastosowaniach, pracy biurowej, edycji zdjęć jak i grach – jak na ultramobilną konstrukcję jest naprawdę bardzo fajnie. Pora potwierdzić moje odczucia testami syntetycznymi:
Cinebench:
PCMark:
Geekbench 5:
3DMark Time Spy:
3DMark Fire Strike:
Poprzedni Matebook 13 zasłynął z zastosowania bardzo szybkiego dysku SSD PCIe. Jak jest tutaj?
Disk Speed Test:
CrystalDiskMark:
Krótko mówiąc: imponująco.
Huawei Matebook 13 2020: czy warto?
W mojej opinii, notebook Huawei Matebook 13 2020 to jeden z najlepszych laptopów z Windowsem, jakie można było jeszcze niedawno kupić w cenie poniżej 5000 złotych. Aktualnie niestety jego cena wróciła do nieakceptowalnego poziomu.
Wzorowa jakość wykonania, wysoka wydajność, świetny ekran i podobieństwo do MacBooków to jego cechy charakterystyczne, dla których warto go rozważyć, gdy cena ponownie spadnie.
Niestety, należy wziąć również pod uwagę jego mankamenty, które mimo, że jest to już kolejna generacja sprzętu, nie zostały poprawione: niezadowalający czas pracy na baterii, brak portów zgodnych ze standardem Thunderbolt i różne zastosowania USB-C to najważniejsze z nich. Niefortunne umieszczenie głośników i niska kultura pracy, nawet pod niewielkim obciążeniem, to kolejne niedoskonałości Matebooka.
Rekomendacji nie będzie, ale rozważyć z pewnością warto, zwłaszcza tańszą i lepszą pod względem wytrzymałości na baterii i kultury pracy wersję z procesorem i5.