Ten smartfon zmienił moje podejście do dużych składaków

Przez tych prawie 13 lat prowadzenia Tabletowo trochę zdążyliście mnie już poznać. Doskonale wiecie, że jestem osobą, która wręcz uwielbia podróżować i, jeśli tylko ma wolną chwilę (i z kim zostawić koty!), wsiada w samolot czy samochód, by zmienić otoczenie, co dla zdrowia psychicznego ma niesamowicie istotne znaczenie. Huawei Mate X3 to smartfon, który podczas takich wypadów świetnie spisuje się jako jeden i jedyny sprzęt, który warto ze sobą zabrać.

Zawsze warto mieć przy sobie niezawodny sprzęt

Niezależnie od okoliczności wyjazdowych, muszę mieć ze sobą sprzęt, który będzie w stanie dotrzymać mi kroku. Biorąc pod uwagę fakt, że na niektóre wyjazdy nie biorę ze sobą laptopa, dobrze by było, gdyby ów sprzęt miał sporą przestrzeń roboczą na wypadek, gdyby jednak okazało się, że muszę się zapoznać z jakimś dokumentem czy obejrzeć materiał. W tej roli składaki sprawdzają się idealnie. 

Zresztą, prawda jest taka, że nawet jednodniowe wyjazdy po Polsce w celu odbycia krótkich spotkań, wymagają ode mnie czasem szybkiej reakcji, a tu najlepiej spisują się sprzęty z większymi ekranami, na których mogę coś zrobić po prostu wygodnie.

Choć – jak doskonale wiecie z moich dotychczasowych tekstów – jestem zwolenniczką flipów (czy też puderniczek, jak kto woli), to jednak Huawei Mate X3 nieco zmienił moje postrzeganie tego tematu. 

Wszystko za sprawą tego, że jest sporo smuklejszy niż dotychczasowe foldy – po złożeniu jego grubość to zaledwie 11,08 mm. A z niewielką grubością wcale nie idzie marny akumulator – Huawei może się pochwalić dwoma ogniwami o łącznej pojemności 4800 mAh.

Co dla mnie szalenie istotne, telefon ten można szybko naładować czy też podładować, gdy sytuacja tego wymaga – po całym dniu spędzonym w trasie, niewykluczone, że konieczne będzie podładowanie go na przykład przed wyjściem na kolację. Z uwagi na zastosowanie 66-watowego ładowania, jednego z najszybszych w składakach, możliwe będzie uzupełnienie 26% w zaledwie 10 minut czy 73% w 32 minut.

Dodatkowo cieszy obecność ładowania indukcyjnego o mocy 50 W, dzięki któremu możemy telefon szybko podładować również w trasie – na samochodowej ładowarce bezprzewodowej. 

Ekrany! 

No dobrze, ale wspomniałam o rozkładanym ekranie, a skupiłam się na zupełnie innych rzeczach. Mamy tu zewnętrzny ekran OLED 6,4” o rozdzielczości 2504×1080 pikseli i odświeżaniu 1-120 Hz i wewnętrzny 7,85”, 2496×2224 piksele i odświeżaniu do 120 Hz. W obu przypadkach mamy do czynienia z gęstością pikseli 426 ppi i dwoma certyfikatami TÜV Rheinland, które potwierdzają precyzyjne odwzorowanie i projekcję barw.

Zewnętrzny wyświetlacz jest delikatnie zaokrąglony ze wszystkich czterech stron, dzięki czemu nie ma ostrych krawędzi i wygodniej się z niego korzysta. Domyślnie założona jest na nim folia ochronna, ale nie to w nim jest najważniejsze. Zewnętrzny ekran pokryty jest szkłem Kunlun Glass, znanym już z Huawei Mate 50 Pro, charakteryzującym się ogromną odpornością. Producent wspomina o 10-krotnym wzroście wytrzymałości na upadki względem standardowych rozwiązań. 

Zresztą, jeśli nie widzieliście, rzućcie okiem na materiał przygotowany przez Roberta – nawet orzechy zdarzyło mu się nim rozbijać ;)

Wewnętrzny ekran łatwo wykorzystać do multizadaniowości. Ze względu na to, że jest spory, można go podzielić na dwa duże okna i wyświetlać aplikacje obok siebie w widoku pionowym lub poziomym, a do tego dodatkowo uruchomić dwa dodatkowe programy w pływających okienkach, co znacznie ułatwia multitasking.

Zresztą, żeby daleko nie szukać – pojechałam ostatnio do rodziny do Kielc. W tak zwanym międzyczasie dostałam wiadomość z prośbą o sprawdzenie warunków współpracy z jednym z klientów. Żeby móc je zweryfikować, musiałam otworzyć dwa mejle, excela i kalkulator. Na małym ekranie, jasne, dałoby się to zrobić, ale wymusiłoby konieczność przełączania się pomiędzy aplikacjami, a wolę mieć twarde dane przed oczami niż ufać zawodnej pamięci. 

Tutaj było to o wiele wygodniejsze (i automatycznie zajęło mniej czasu), choć wymusiło na mnie zmniejszenie przestrzeni, jaką zajmuje klawiatura ekranowa (zresztą, polecam to zrobić od razu – domyślnie zajmuje połowę ekranu!).

Co jeszcze?

Ogólnie pojęta niezawodność. Potrzebuję od smartfona, by dotrzymywał mi kroku niezależnie od tego, co potrzebuję na nim zrobić. Czy to napisać mejla na szybko, czy obejrzeć odcinek ulubionego serialu, czy wreszcie zagrać partyjkę w kulki (to najbardziej zaawansowana gra, w jaką ostatnio pykam, nie pytajcie ;)).

Za działanie Mate’a X3 odpowiada ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 8+ Gen 1. Na pokładzie ma 12 GB pamięci RAM oraz 512 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć korzystając z kart NM, co oznacza, że zarówno mocy, jak i przestrzeni na pliki, nie powinno zabraknąć. Całości dopełnia oprogramowanie EMUI, które z każdą iteracją zyskuje kolejne >rzeczywiście przydatne< funkcje.

Inna rzecz, że z każdego wyjazdu przywożę masę zdjęć. Część z nich szybko ląduje na Insta Story czy później w prywatnym archiwum. Pod względem fotograficznym Huawei Mate X3 zdecydowanie nie ma się czego wstydzić – powiem więcej: pozytywnie mnie zaskoczył (serio!). 

Został wyposażony w potrójny aparat – główny 50 Mpix f/1.8 Ultra Vision XMAGE, ultraszerokokątny 13 Mpix f/2.2 i peryskopowy 12 Mpix f/3.4 (zakres zoomu 5-50x). Dodatkiem jest przedni aparat 8 Mpix f/2.4. Nieco przykładowych zdjęć załączam do wpisu – sami możecie ocenić jego możliwości fotograficzne.

i trochę poziomych:

Składaki to już dojrzała kategoria produktów

Co mnie bardzo cieszy to fakt, że Huawei wreszcie zmienił swoje podejście do składanych smartfonów i – zamiast iść pod prąd – prezentując składaki z ekranem na zewnątrz konstrukcji, wreszcie wprowadza do Polski model, który – choć płynie z prądem – to w żadnym stopniu nie można o nim powiedzieć, że jest nudny.

Dzięki temu, że jest to kolejna generacja składaka, możemy liczyć na wzmocnioną konstrukcję i zawias, dzięki czemu nie trzeba się z nim obchodzić delikatnie jak z jajkiem, jak to miało miejsce jeszcze kilka lat temu. A wzmocnione szkło Kunlun Glass daje gwarancję trwałości przez lata. I – nie – brak GMS nie stanowił dla mnie problemu, wystarczy zaprzyjaźnić się z HUAWEI AppGallery, a jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o dostępnych rozwiązaniach, to zapraszam do naszego artykułu na ten temat .

Cóż, za najlepszą rekomendację dla Huawei Mate X3 niech zrobi fakt, że po kilku dniach z nim spędzonych naprawdę zmieniłam zdanie na temat dużych, składanych smartfonów. 

Oferta premierowa

Huawei Mate X3 zadebiutował w Polsce w cenie wynoszącej 9999 złotych (trochę sporo tych dziewiątek! ;)) dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i ciemnozielonej, przy czym ta druga wykonana jest z wegańskiej skóry i dostępna wyłącznie w sklepie huawei.pl

Oferta premierowa trwa od 9 maja do 4 czerwca, a w jej ramach jako gratis (lub za złotówkę, w zależności od sklepu) dorzucany jest smartwatch Huawei Watch GT 3 w wersji 46 mm lub 42 mm – do wyboru w zależności od preferencji. 

W przypadku zakupów w oficjalnym sklepie Huawei, możemy skorzystać z większej liczby benefitów. Oprócz zegarka otrzymujemy możliwość dokupienia etui za 9,99 złotych i przedłużenia gwarancji o kolejny rok o 50% taniej, do tego pięć razy więcej punktów w programie lojalnościowym Huawei, darmową dostawę oraz opcję skorzystania z rat 0% (20×0%).

Materiał powstał na zlecenie Huawei CBG Polska 

Exit mobile version