Huawei bardzo polubił się z kolorem złotym. Znajdziemy go nie tylko na flagowcach i smartfonach ze średniej półki – również budżetowe telefony pokroju debiutującego modelu Enjoy 60X mogą pochwalić się „prestiżową” stylistyką. Ale to urządzenie ma w sobie coś więcej.
Wszędzie to złoto
Nietypowe decyzje stylistyczne Huawei można uznać za dość kontrowersyjne. Z jednej strony mamy tu jakąś formę jednolitej estetyki w całej gamie urządzeń. Z drugiej strony – jest to unikalne, że smartfon za 1500 złotych pożycza wiele elementów od droższych modeli. Mimo wszystko warto zawiesić oko na chwilę na Huawei Enjoy 60X, aby móc wyrobić sobie na jego temat własną opinię.
Nowy smartfon z serii Enjoy występuje bowiem w pięciu kolorach widocznych poniżej: srebrnym, nefrytowym, czarnym (w dwóch odcieniach) i pomarańczowym. Dwie ostatnie wersje opisano na oficjalnej stronie producenta jako „wykonane z gładkiej skóry”, choć może równie dobrze chodzić o imitację takiej faktury. Najbardziej jednak przyciągają wzrok złote detale w postaci ramki wokół płytkiej wyspy z aparatami, ramki czy przycisku „do zadań specjalnych” naprzeciwko guzików zasilania i głośności.
Z przodu robi się już bardziej generycznie przez użycie sporej wielkości notcha z przednim aparatem, zespołu czujników i maskownicy na głośnik. Koniec końców, jest to stylistyka obok której ciężko przejść obojętnie – takie „Love it or hate it”.
Skromna specyfikacja z nowatorską technologią
Parametry techniczne urządzenia zdradzają, z jaką konkurencją będzie mierzył się nowy Huawei. Wspomniany ekran o przekątnej 6,95 cala wykonano w technologii LCD, cechuje się on rozdzielczością Full HD+ i częstotliwością odświeżania 90 Hz z próbkowaniem dotyku o wartości 270 Hz. Za płynną pracę urządzenia odpowiada lekko leciwy, lecz wciąż niezawodny Snapdragon 680. Szkoda tylko, że producent nie chwali się, ile RAM-u mają poszczególne konfiguracje urządzenia. Tych przygotowano trzy, różniących się głównie ilością pamięci wewnętrznej: 128, 256 i 512 GB. Ostatnia wersja kryje w sobie jednak pewne ciekawe różnice.
Otóż wersja 512 GB jest jedyną, którą można wybrać w „skórzanej” odmianie plecków. Jest ona również niewiele grubsza (9,1 zamiast 8,9 mm) i cięższa (219 g, a nie 216 g) od pozostałych odmian. Prawdziwy „hit” kryje się jednak w układzie zasilania. Wszystkie odmiany Enjoy 60X oferują baterię o pojemności 7000 mAh z opcją szybkiego ładowania o mocy 22,5 W, jednak tylko wariant 512 GB ma wbudowane ładowanie zwrotne o mocy 22,5 W.
Według Huawei jest to pierwsze urządzenie z tak szybkim ładowaniem zwrotnym, dzięki czemu sprzęt może w krytycznej sytuacji posłużyć nawet za całkiem poręcznego powerbanka. Firma dorzuca dodatkowo kompatybilny z technologią kabel do zestawu. Dla porównania Samsung Galaxy S23 Ultra choć ładuje „w drugą stronę” bezprzewodowo, to tylko z mocą zaledwie 4,5 W, a Xiaomi 13 Pro – 10 W.
Reszta specyfikacji wraca już do skromnych klimatów. Mamy więc łączność 4G, Bluetooth 5.0 i Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac. Na wysepce z tyłu pracuje jeden aparat 50 Mpix, wspierany przez czujnik głębi z sensorem 2 Mpix. Maksymalna rozdzielczość filmów to Full HD. Z przodu Enjoy 60X dostał kamerkę do selfie z matrycą 8 Mpix.
Huawei Enjoy 60X będzie dostępny póki co wyłącznie w Chinach. Sprzedaż ruszy 13 maja, a cena smartfona zaczyna się od 1749 juanów (1075 złotych) za opcję 128 GB, idzie przez wariant 256 GB za 1949 juanów (1200 złotych) i kończy na 512 GB i kwocie 2299 juanów (1411 złotych). Gdyby smartfon pojawił się w Polsce pod inną nazwą w najwyższej wersji, a koszt zakupu nie przekroczyłby 1500 złotych, byłaby to bardzo ciekawa propozycja dla szukających nietuzinkowego telefonu w niewygórowanej cenie.