HTC zawsze miało bałagan w swoim portfolio. Wydawało się jednak, że ostatnimi czasy Tajwańczycy trochę go w końcu ogarnęli, ale właśnie okazuje się, że było to złudne wrażenie. Wkrótce bowiem zadebiutuje nowy model z niezwykle pokraczną nazwą.
Przykładów można by było przytoczyć całą masę, lecz najlepszym – przynajmniej moim zdaniem – jest ten, dotyczący flagowców. W 2015 roku zadebiutował HTC One M9, który – swoją drogą – doczekał się kilku mniej lub bardziej podobnych do siebie wariantów, m.in. HTC One M9s i HTC One M9 Prime Camera Edition. Rok później, w 2016 roku, rola flagowca przypadła HTC 10 i jego także otoczył wianuszek pobratymców w postaci m.in. HTC 10 Lifestyle i HTC 10 evo.
W tym, 2017 roku, flagowcem został HTC U11, do którego niedawno dołączył większy brat, HTC U11+. Niektórzy za flagowca uważają również HTC U Ultra, aczkolwiek samo HTC (chyba) nie przypisało mu takiej roli, chociaż w momencie premiery można było odnieść nieco inne wrażenie. Oczywiście nie można pominąć niedawnego debiutu HTC U11 Life.
Mimo wszystko, przynajmniej mnie osobiście wydawało się, że Tajwańczycy poszli po rozum do głowy i względnie uporządkowali swoje portfolio. Tymczasem Evan Blass doniósł właśnie, że nowy smartfon HTC będzie się nazywać… HTC U11 EYEs. Wybaczcie, ale dla mnie jest to naprawdę tragiczna nazwa i powrót do praktyk z przeszłości. I jeszcze to pomieszanie wielkich i małych liter, w ogóle bez sensu.
Niektórzy zgadują, że dopisek EYEs (kurczę, HTC, serio??) może sugerować obecność podwójnego aparatu, ale na obecnym etapie tego nie wiadomo na 100%. Pojawiły się natomiast głosy, że smartfon zostanie wyposażony w „bezramkowy” wyświetlacz o przekątnej 5,99 cali i – naturalnie – proporcjach 18:9 (2:1), 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej, najpewniej z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty microSD.
HTC U11 EYEs ma być dostępny w dwóch wersjach. Jedna zaoferuje ośmiordzeniowy (4x ARM Cortex-A72 + 4x ARM Cortex-A53; 28 nm) procesor Qualcomm Snapdragon 652 z układem graficznym Adreno 510, natomiast druga ośmiordzeniowy (8x Kryo 260; 14 nm) procesor Qualcomm Snapdragon 660 z grafiką Adreno 510. Trochę dziwi mnie – chociaż, znowu, nie powinno, bo to nie pierwsza taka historia, zob. HTC 10 evo – zastosowanie pierwszego z ww. SoC, ponieważ nie jest już on „najświeższy” i inni producenci dawno z niego zrezygnowali.
Przy okazji warto też dodać, że chińskie media już spekulują na temat cen obu wersji HTC U11 EYEs. Pierwsza z nich, ta ze Snapdragonem 652, ma ich zdaniem kosztować 2599 juanów (~1360 złotych), natomiast druga, ze Snapdragonem 660, 3599 juanów (~1880 złotych). Jeżeli jednak – o ile w ogóle – HTC U11 EYEs trafi do Polski, to raczej w tej pierwszej konfiguracji i w wyraźnie wyższej cenie, ponieważ HTC U11 Life ze Snapdragonem 630 (8x ARM Cortex-A53; 14 nm) to wydatek rzędu 1599 złotych.
*Na zdjęciu tytułowym HTC U11 (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
Źródło: @evleaks, Digi Tech QQ przez Android Authority