W ostatnich latach szum wokół HTC mocno ucichnął – przynajmniej jeżeli chodzi o smartfony z wyższej półki, z których słynęła firma. Rok 2024 może okazać się przełomem w tej w kwestii.
Nowy smartfonowy krajobraz
Czytając o 2013 roku czuję się, jakby autorzy tekstów pisali o epoce, która przeminęła sto lat temu. Na listach 10 najlepszych smartfonów pojawiają się takie marki, jak BlackBerry, Nokia czy LG, a urządzenia Google z serii Nexus powstają we współpracy z innymi producentami. Smartfony z ekranem o przekątnej 6 cali wydają się gigantyczne, a jako najlepszego producenta nie wymienia się jeszcze Samsunga. Zamiast tego pojawia się inna marka z Azji – HTC.
Niestety, kilka lat temu tajwański producent nieco pogubił się na rynku smartfonów. Zamiast produktów, które mogłyby konkurować z serią Galaxy S czy iPhone’ami, o HTC w ostatnim czasie wspominaliśmy głównie na trzy sposoby – omawialiśmy jego budżetowe tablety, smartfony z niskiej półki i telefony, które były bardzo słabo wyceniane względem tego, co oferowała konkurencja.
W 2023 roku pojawiły się jednak HTC U23 oraz U23 pro i ponownie rozbudzone zostały nadzieje niektórych na powrót firmy w glorii i chwale. Oczywiście takie rzeczy nie przychodzą z dnia na dzień. Można było jednak chociaż na chwilę wyobrazić sobie, jak Tajwańczycy wracają do walki o klienta na środkowej półce cenowej i kto wie, może nawet zaprezentowaliby jakiegoś flagowca?
HTC mocniejsze w środku stawki
Starszy wiceprezes ds. globalnej działalności i marketingu w HTC, Huang Zhaoying, stwierdził, że firma chce rozpocząć nową strategię, która opierałaby się na wydawaniu jednego do dwóch nowych smartfonów co roku. Oczywiście nie chodziłoby o konstrukcje z najniższej półki, tylko o modele oparte na układzie mobilnym Snapdragon 7.
Skąd taki entuzjazm w działaniach firmy? Okazuje się, że wspomniana wyżej seria U23 sprzedała się o 30% lepiej niż model Desire 22 pro. A mówimy tu o urządzeniach, które są dostępne na rynku lekko ponad pół roku. Wychodzi więc na to, że dobra jakość wykonania i dobry stosunek ceny do specyfikacji technicznej potrafi zdziałać cuda nawet bez dużych nakładów na marketing.
Jeżeli tylko HTC zainwestuje w reklamę i przypomni niektórym o swoim istnieniu porządnym smartfonami ze średniej półki, to cały plan może się udać. Próba wywrócenia stolika, przy którym zasiadają takie flagowce, jak Samsung Galaxy S23 Ultra, OnePlus 12 czy Xiaomi 14, na obecną chwilę nie miałaby najmniejszego sensu – zbyt duże ryzyko, które wcale nie musiałoby się opłacić.
Zamiast tego tajwański producent może spróbować odważniej wejść w półkę urządzeń w cenie 2000-3000 złotych, wprowadzić na rynek więcej nadających się do dorzucenia w prezencie akcesoriów pokroju słuchawek TWS czy smartwatchy i powoli odzyskiwać pozycję na rynku. Nothing zaczynał od zera kilka lat temu – obecnie firma zaczyna być już coraz bardziej rozpoznawana, a nawet planuje wydawać więcej niż jeden smartfon rocznie. Nie ma zatem rzeczy niemożliwych.