Klawiatura i gładzik
Klawiatura skrywa ogrom zalet, tak po prostu. Do tej pory miałem o klawiaturach od HP powiedzmy że mieszane opinie. Często potrafiły uginać się pod naporem dłoni, a skok klawiszy nie zawsze mi odpowiadał. Pavilion x360 poradził sobie zaskakująco dobrze. Klawiatura w zasadzie wcale się nie ugina, oferując świetną sztywność. Piszę dla Was tę recenzję z Paviliona i, naprawdę, jest świetnie.
Podoba mi się też dobrze wyważony skok oraz rozsądnie zaakcentowane odstępy między klawiszami. Pewne urządzenie, które nie tak dawno dla Was omawiałem, miało tak wielkie odstępy między poszczególnymi przyciskami, że można by było tam rozsypać cukier i patrzeć, jak mrówki sobie wytyczają szlaki między tymi klawiszami, byle dotrzeć do źródła.
W tym ujęciu, klawiatura od HP jest bliska idealnej. Fajną cechą wizualną jest także to, że nie są to przyciski idealnie prostokątne, że tak to ujmę, stworzone „pod kant”. Mają one delikatne, ledwo co wyczuwalne obrysy, dzięki czemu szybie ślizganie się palcami między poszczególnymi literkami nie jest blokowane i odbywa się bardzo naturalnie.
Na plus silne, bardzo jasne podświetlenie, aktywowane na klawiszu F5. Szkoda, że producent nie zdecydował się wprowadzić jakiejś skali, bowiem klawiatura albo nie świeci, albo świeci jak choinka. Podświetlenie stylizowane jest na „zimną biel” i bardzo ułatwiało mi granie w gry w nocy. Po miesiącu nie zauważyłem żadnych luzów czy przecierania się oznaczeń klawiszy. Jest niemal idealnie, brawo HP.
Gładzik jest dość ciekawy, zwłaszcza, gdy spojrzymy na jego kształt. Wielu producentów idzie w kierunku konstrukcji nieco bardziej zbliżonych do kwadratu. HP musiało iść na kompromis ze względu na angażujący sporo miejsca głośnik. Czy ten kompromis odbił się czkawką? Nie. Gładzik działa dobrze, a stosunkowo niewielki obszar roboczy w osi pionowej jest trudny do zauważenia w codziennej pracy.
Moduł został pokryty tworzywem zbliżonym do plastiku. Nie zabrakło też stylowej, niby-metalowej obwódki, która podkreśla, że ten element konstrukcji jest odrobinę głębiej osadzony. LPM i PPM mają dobry skok, choć podejrzewam, że większość z Was postawi na gesty i tapnięcia w sam gładzik. Kończąc ten wątek, dopowiem pokrótce, że te również działają bez zastrzeżeń.
Wydajność i bateria
Byłbym zdziwiony, gdyby producent nie zaoferował całkiem niezłych bebechów i na szczęście, nie zawiodłem się. Wygląd wyglądem, cena ceną, ale bez odpowiedniej specyfikacji technicznej, nawet najpiękniejszy laptop będzie tylko obrośniętą kurzem bryłą. Na szczęście HP świetnie zdaje sobie z tego sprawę. I tak, moja wersja urządzenia została uzbrojona w takie komponenty, jak:
- procesor: Intel Core i5 8250U (układ 8. generacji),
- pamięć RAM: 8 GB (1×8 GB),
- dysk twardy: 256 GB SSD (PCIe NVMe M.2),
- karta graficzna: Intel UHD Graphocs 620.
Jest to specyfikacja dobra, tak po prostu. Spokojnie mogę stwierdzić, że wielozadaniowość nie dość, że istnieje, to jeszcze ma się całkiem dobrze. Pogracie też w starsze oraz średnio-zaawansowane graficznie tytuły, jednak z oczywistych względów trudno uznać Paviliona za gamingowego potwora. Zresztą, producent ma swoją serię laptopów przeznaczonych dla graczy, więc spokojnie akceptuję tę decyzję.
To, co mi się bardzo spodobało, to cicha praca wywietrzników. W zasadzie trzeba było się wsłuchać, żeby usłyszeć, że ten element konstrukcji w ogóle pracuje. To dość zabawne, bowiem nawet napływające kilkakrotnie aktualizacje nie doprowadzały Paviliona do nadmiernego wysiłku. W tym samym czasie, podobne procesy w moim głównym urządzeniu, to w dużej mierze synonim startu rakiety z kosmodromu.
W usługach VOD jest świetnie, w pracy na aplikacjach, które nie potrzebują dużej mocy obliczeniowej, także nie ma kłopotów. Spokojnie udawało mi się pograć w takie tytuły, jak The Forest, kilka starszych FPS-ów oraz całą masę moich kochanych strategii od Paradoxa. Naprawdę, jak na urządzenie zamknięte w tak niedużej bryle, ograniczeń jest mało. Kulturę pracy Paviliona x360 oceniam pozytywnie.
Bateria radzi sobie zadowalająco. Za pewnik możecie brać 7 godzin pracy na jednym cyklu ładowania, rzecz jasna z zastrzeżeniem, że jeśli dociśniecie urządzenie, to ten czas nieco się skróci. Jeśli zależy Wam na nieco niższym poborze mocy, to owszem, da się, ale ten dodatkowy czas na jednym ładowaniu będzie okupiony pewnymi konsekwencjami.
Jeśli zmniejszyć jasność, włączyć w Windowsie tryb energooszczędny i ograniczyć się do czytania publikacji z Tabletowo.pl, to wykręcicie z 9 godzin, to fakt. Znam osoby, które potrafią rozłożyć się na kanapie i spędzić tak cały dzień, jednak coś mi podpowiada, że gdybym napisał tu teraz „jest fajnie, 9 godzin na pełnym luzie”, to byłoby to nieobiektywne. Siedem, może z małym hakiem. Dla mnie to nieco bardziej wiarygodny wynik.
Kończąc, na mały plus dobrze zoptymalizowany tryb ograniczenia poboru mocy, gdy laptop leży sobie w trybie czuwania. Kilkakrotnie chciałem już witać się z ładowarką, a tu miła niespodzianka. W ostatecznym rozrachunku, baterię uznaję za zadowalającą.
Głośniki
Powinno tutaj być podsumowanie. Wszystkich rozczarowanych przepraszam, ale ten akapit jest po prostu niezbędny, bo trzeba gdzieś zmieścić szereg naprawdę zasłużonych pochwał dla HP. Zacznę dość nietypowo. Wiecie, że to urządzenie firmuje Marcus Perez? Jeśli go nie kojarzycie, zajrzyjcie tutaj. Za odsłonę audiowizualną odpowiada firma Bang & Olufsen, której logo odnajdziemy pod klawiaturą.
Naprawdę, nie spodziewałem się, że jakość audio zaskoczy mnie na tyle pozytywnie, że będę chciał jej poświęcić cały akapit. Powiedzieć, że jest świetnie, to jak nic nie powiedzieć. Tony niskie, wysokie, kilka fajnych opcji podkręcenia dźwięku w aplikacji B&O Audio Play Control, to wszystko kolejne atuty, które czynią to urządzenie świetną opcją dla melomanów. Dla tych, którzy chcą od dźwięku w laptopie czegoś więcej.
Gdybym szukał urządzenia, które potrafi zagrać na topowym poziomie, to po testach Paviliona x360 najpewniej orientowałbym się właśnie na tego laptopa. A jako, że jestem dość wymagającym odbiorcą, jeśli mowa o audio na głośnikach głównych, to – mówiąc nieco nieskromnie – HP może poczuć się docenione. Z wielką niecierpliwością będę śledził postępy w warstwie audio w innych urządzeniach tej firmy.
Podsumowanie
Dotarliśmy. To już koniec. Już trudno, że recenzji, ale chodzi mi o testy HP Paviliona x360. Jeszcze porobię mu zdjęcia, zapakuję go w ten smutny, szary karton, w którym przyszedł i koniec, wraca do firmy. I naprawdę mam takie dziwne wrażenie, że będzie mi przez jakiś czas brakowało tego urządzenia. Pomijając już nawet obłędne audio, zalet jest dużo.
Pochwalę świetne, stabilne zawiasy, konwertowalność do tabletu, dobrą specyfikację techniczną i wydajność oraz absolutnie topową klawiaturę i zapadający w pamięć design. Wbrew moim wcześniejszym obawom, nawet ten połyskujący ekran sprawdził się dobrze, oferując przy tym naprawdę świetne poziomy regulacji jasności minimalnej i maksymalnej.
Naturalnie, raz jeszcze przestrzegam wszystkich tych, którzy chcą grać w topowe produkcje. Kochani, to, że odpaliłem na tym cacku strategie i kilka produkcji, które mają już swoje lata, naprawdę nie oznacza, że będziecie mogli śmigać po wielkich mapach na wysokich, a czasem i na średnich detalach. Pamiętajcie o tym, że to po prostu nie jest urządzenie nacechowane na profesjonalny gaming.
Warto też przypomnieć, że czas pracy z dala od gniazdka z prądem jednak częściej zbliżał się do siedmiu godzin niż do dziewięciu czy – tym bardziej – dziesięciu. Skłania mnie to do refleksji, wedle której osoby, które podróżują, pracując przy tym w miarę intensywnie, nie powinny jednak zbyt często rozstawać się z ładowarką. Ale jeśli już tę ładowarkę weźmiecie, to zapewniam Was, że HP Pavilion x360 powinien przypaść Wam do gustu :)
Spis treści:
1. Jak zawsze subiektywny wstęp. Zestaw. Łączność, moduły, gabaryty i specyfikacja techniczna
2. Klawiatura i gładzik. Wydajność i bateria. Podsumowanie