Notche. Większe i mniejsze wcięcia w ekranie. Łezki. W 2018 roku producenci kombinowali, jak mogli, by zwiększyć przestrzeń roboczą, bez fizycznego powiększania urządzeń. Nowym trendem wydaje się „dziura” w ekranie, a pierwszym smartfonem z takową, który przyszło mi trzymać w rękach, jest Honor View 20. Przez kilka dni miałam okazję korzystać z tego modelu, zapraszam zatem na krótkie pierwsze wrażenia.
Warto zacząć właśnie od samego wcięcia, w którym ukryta została kamerka do selfie (25 Mpix). Dzięki temu posunięciu, cała pozostała przestrzeń zajmowana jest przez wyświetlacz, dzięki czemu automatycznie lepiej się prezentuje i zapewnia wyświetlanie ikon aplikacji, z których otrzymujemy powiadomienia (przy dużych notchach bardzo tego brakowało). Dodatkowo muszę zauważyć, że np. oglądając filmy na Netfliksie, są one wyświetlane do wysokości ekranu, w której jest dziura – nie jest tak, że film zajmuje cały panel. Nie wiem czy to zostanie rozwiązane w kolejnej wersji oprogramowania czy też nie. Co ciekawe, na YouTube jest zgoła inaczej.
Żeby zbytnio nie przynudzać, odsyłam Was szybko do pierwszych wrażeń w formie wideo:
Z najważniejszych rzeczy, które musicie wiedzieć na temat Honora View 20, to fakt, że do Polski oficjalnie w połowie lutego trafi najlepsza wersja urządzenia – z Kirinem 980, 8 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej i to właśnie ten model przyszło mi testować (jeśli informacje się potwierdzą, być może jeszcze pojawi się model 6 GB / 128 GB). Dzięki tym komponentom smartfon działa naprawdę bardzo szybko i sprawnie, podczas ostatnich dni nie przytrafiła się żadna sytuacja, w której by zaniemógł czy zamulił. Jedyne zastrzeżenie mam do współpracy Google Maps z Yanosikiem – często Yanosik nie chciał działać w postaci bąbla, gdy mapy były na pierwszym planie i odwrotnie – gdy Yanosik działał na pierwszym planie, mapy nie chciały się utrzymywać w małym oknie. I, co ciekawe, działa to w moim przypadku zupełnie losowo.
Pełna lista paramterów technicznych Honora View 20:
- wyświetlacz IPS 6,4″ 2310 x 1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Kirin 980 z Mali-G76 MP10,
- 6/8 GB RAM,
- 128/256 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 9.0 Pie,
- aparat 48 Mpix f/1.8,
- kamerka 25 Mpix f/2.0,
- LTE,
- dual SIM,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
- Bluetooth 5.0,
- GPS,
- NFC,
- port podczerwieni,
- USB typu C,
- czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy,
- akumulator o pojemności 4000 mAh,
- wymiary: 156,9 x 75,4 x 8,1 mm,
- waga: 180 g.
Czego w View 20 nie uświadczymy?
Przyjrzyjmy się tym elementom specyfikacji, które mogą wzbudzać ewentualne „ale” wśród potencjalnych klientów. Według mnie może to być głównie rozdzielczość ekranu lekko ponad Full HD zamiast QHD, choć… to już raczej mocne czepialstwo, bo zastosowane tu 231o x 1080 pikseli jest całkowicie wystarczające podczas typowego, codziennego użytkowania. Dodatkowo można ewentualnie narzekać na brak ładowania indukcyjnego (którego nie oferuje przecież żaden Honor) i, na upartego, brak slotu kart microSD. Bądźmy jednak poważni – przy 256 GB pamięci wewnętrznej nie jest on raczej potrzebny do szczęścia, choć z pewnością przydałby się osobom, które chciałyby mieć pod ręką swoją bibliotekę wybranych zdjęć, a nie korzystają z chmury. Do tego głośnik jest jedynie mono.
Czas pracy
View 20, dzięki akumulatorze o pojemności 4000 mAh, pokazuje się z naprawdę dobrej strony. Ostatnie dni miałam bardzo intensywne – ciągle poza domem, z nadużywaniem map, a zatem przy włączonym LTE, GPS i Bluetooth, a telefon potrafił zapewnić do ponad 7 godzin na włączonym ekranie. To daje nadzieję, że na WiFi oraz w trybie mieszanym będzie jeszcze lepiej.
Przykładowe zdjęcia
Na temat aparatu więcej rozpiszę się w recenzji View 20, ale nie zaszkodzi to, by wrzucić Wam kilka przykładowych zdjęć zrobionych tym modelem. Warto pamiętać, że znajdziemy tu sztuczną inteligencję, która w stosunku do trybu automatycznego, głównie podbija kontrast – a przynajmniej tak wynika z moich pierwszych obserwacji.
2899 złotych za Honora?
Wydaje mi się, że View 20 został wyceniony dość rozsądnie. Spróbujcie bowiem znaleźć smartfon z topowymi parametrami technicznymi, 8 GB RAM i 256 GB pamięci, w tej półce cenowej. Podpowiem: będzie trudno. Mimo wszystko jednak uważam, że pytanie postawione powyżej jest jak najbardziej zasadne, bo potencjalni klienci mogą mieć problem z wydaniem tak dużej kwoty na smartfon marki Honor. Zresztą, dokładnie tak samo, jak jeszcze nie tak dawno było w przypadku flagowych smartfonów Huawei.
Model View 20 jest aktualnie najdroższym smartfonem w ofercie Honora. Jestem bardzo ciekawa Waszej reakcji na to urządzenie. Jak Wam się widzi? I co uważacie na temat jego ceny?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
A, oczywiście pamiętajcie, proszę, że są to jedynie pierwsze wrażenia, a zatem szczątkowe spojrzenie na zaprezentowany dziś telefon. Na więcej szczegółów na jego temat przyjdzie nam poczekać do pełnej recenzji. A jeśli macie jakieś konkretne pytania – dawajcie znać.