W sytuacji, gdy większość smartfonów nie wyróżnia się spośród innych niemalże niczym, trudno o przebłysk prawdziwego geniuszu projektowego. W takiej sytuacji wartością dodaną są drobiazgi, jak w elektrochromatycznej obudowie Honora 60 Pro.
Obudowa, która się zmienia
Honor 60 Pro to nie jest nowy produkt. Smartfon został zaprezentowany na początku grudnia ubiegłego roku. W tym momencie kwestia specyfikacji schodzi na dalszy plan, bo ta nie zmieniła się w ogóle. Honor zapowiedział jednak, że do niebieskiej, złotej, zielonej i czarnej wersji kolorystycznej tego modelu, dołączona zostanie jeszcze jedna.
Nowa opcja obudowy nazywa się dość tajemniczo – Honor Code. To wyjątkowy kawałek technologii. Plecki smartfona wyposażono w warstwę elektrochromatyczną. Litery H, O, N, O i R mogą pojawiać się i znikać podczas alarmów, sygnalizowania połączenia przychodzącego, budzików i dostarczania powiadomień. Szybkość reakcji liczona jest w milisekundach. Urządzenie pozwala użytkownikom dostosować wzór świecących liter do własnych upodobań.
Nowy wariant kolorystyczny Honor 60 Pro dostępny jest tylko w wersji z 12 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej. Wyceniono ją na 3999 juanów (~2740 złotych).
Bardzo podobny chwyt z wizerunkiem smartfona zaprezentowało ostatnio realme, które w realme 9 Pro zastosowało obudowę „kameleona”. Za sprawą organicznych materiałów fotochromowych użytych do opracowania tylnej części smartfona, urządzenie po wystawieniu go na promienie słoneczne, zmienia stopniowo kolor z niebieskiego na czerwony.
Tego typu sposoby na zwrócenie uwagi klienta są stare jak świat: lubimy to, co jest kolorowe i się świeci. Kolejnym trendem związanym z wyglądem urządzeń mobilnych mogłoby być montowanie błyszczących diod w różnych częściach obudowy smartfonów. Swego czasu, w telefonach, tego typu dodatki były niezwykle chwytliwe. Może to czas na ich powrót?