Ostatnimi czasy w sieci pojawiają się dwa rodzaje zarzutów w stosunku do Google’a dotyczące platformy Android. Z jednej strony użytkownicy narzekają na zbyt dużą fragmentację mobilnego systemu Google – w tej chwili już kilka wcieleń Androida w wersji 2.x dla telefonów oraz jego kolejnej odmiany dla tabletów w postaci Honeycomb. Jeśli chodzi o tablety to nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądał proces uaktualnień tego systemu do nowszych wersji (w przypadku rynku telefonów często nie wygląda to zbyt różowo :-( ). Z drugiej strony, w ostatnich dniach coraz częściej widać zarzuty „z przeciwnej strony barykady” (kod źródłowy Honeycomb nadal nie został udostępniony), że Google zaczeło jednak zamykać system (na wzór Apple’a), że w tej chwili Android ma coraz mniej wspólnego z „Open Source”.
Na szczęście wydaje się, że nic takiego nie następuje, a jedynie jesteśmy w czasie „chwilowego okresu przejściowego”. Ten okres skończy się wraz z premierą nowej wersji Androida (4.0???) Ice Cream. Android Ice Cream ma być systemem, który potwierdzi, że projekt Android jest nadal otwarty dla wszystkich, którzy chcą wnieść do niego coś nowego od siebie. Jednak jako systemem łączący w sobie i edycję Gingerbread i Honeycomb zakończy problem fragmentacji platformy, kłopotów i opóźnień z uaktualnieniami, itd… (tak przynajmniej mówi teoria). Jeden system dla telefonów i tabletów… Tu nadmieniam od siebie, że strony traktujące o Androidzie zdają się nie zauważać jednego faktu. Taki system już istnieje :-) Nazywa się iOS. Różnica polega na tym, że gdy Apple przedstawiło jednolity system i dla (swoich) telefonów i tabletów – to był to zły pomysł (argumenty znacie i pamiętacie). Teraz gdy do tej samej konkluzji dochodzi Google, pomysł jest już świetny :-)
To jednak nie koniec nowości. Nadchodzący system połączy bowiem ze sobą nie tylko Androida 2.x i 3.x ale także Google TV (do tej pory mającą niejako kłopot z odniesieniem sukcesu na rynku) w jeden otwarty projekt – Android Open Source Project (w skrócie AOSP). Wydaje się, że jest to świetny pomysł i dobra decyzja na wielu polach. Po pierwsze koniec fragmentacji Androida, na którą utyskiwali użytkownicy. Po drugie – wyjście z Google TV do szerokiego grona odbiorców (gdy ta stanie się integralną częścią systemu). Po trzecie – uwolnienie „mocy przerobowych” programistów. Zamiast przygotowywać jednego uaktualnienia w trzech wersjach, na rożne (jakby nie było) platformy, będą mogli się skupić na częstszym i szybszym dopracowywaniu i uaktualnianiu obecnej wersji.
Całość rodzi tylko jak zwykle jedno pytanie… co z obecnie sprzedawanymi urządzeniami? Jak duże wymagania sprzętowe będzie mieć nadchodzący system i kiedy go zobaczymy? Biorąc pod uwagę, że ani tablety z Honeycomb, ani nowe telefony z systemem Google’a nie należą do kategorii „tanie” można się zacząć zastanawiać czy kwotę pomiędzy 2 a 3 tyś złotych (w zależności od urządzenia) wydać już dziś… czy też lepiej poczekać jeszcze troszkę aż sytuacja się choć trochę wyklaruje.