Źródło: Ubisoft

Heroes of Might and Magic: Olden Era zapowiedziane! To list miłosny dla fanów “trójki”

Ostatnie lata nie były dla marki Heroes of Might and Magic zbyt udane. Na szczęście Ubisoft pamięta o fanach strategii turowych i pokazał nową odsłonę, która ma szansę na spory sukces. Poznajcie Heroes of Might and Magic: Olden Era.

Heroes of Might and Magic III – legenda branży

Ze względu na osobistą historię, czwarta część “Hirołsów” zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Na szczęście nostalgia nie przesłania mi faktu, że prawdziwą legendą serii może być tylko jeden tytuł – Heroes of Might and Magic III: Restoration of Erathia. Gra obchodzi w tym roku 25. urodziny i nawet ćwierć wieku później pozostaje megagrywalną pozycją.

W tej części zagrało wszystko – przepiękna grafika, zapadające w pamięć kompozycje Paula Romero i rozgrywka, której podstawy łapało się w mig, ale maestria wymagała spędzenia nieco czasu w kampanii czy scenariuszach. Do tego otrzymaliśmy tryb wieloosobowy z opcją grania przy jednym stanowisku oraz dwa udane dodatki.

Sukcesu HoMM 3 nie powtórzyła ani mocno eksperymentalna czwarta część, ani Heroes of Might and Magic V, choć trzeba przyznać, że broniła się ona rozgrywką. O szóstej i siódmej odsłonie serii większość fanów wolałaby zapomnieć. Osiem lat po premierze ostatniego dodatku do “siódemki” Ubisoft uznał, że czas nacisnąć duży przycisk z napisem “Reset”.

Źródło: Ubisoft

Heroes of Might and Magic: Olden Era – laurka z Enroth

Po latach rozwijania lore w krainie Ashan, seria wraca na znajome ziemie. Ponownie postawimy stopę na Enroth – planecie znanej z pierwszych trzech części Heroes of Might and Magic. Tym razem odwiedzimy Jadame, które wcześniej mieliśmy okazję eksplorować w innej grze osadzonej w tym samym uniwersum, czyli Might and Magic VIII: Day of the Destroyer.

O fabule wiemy na ten moment tyle, że będzie stanowić prequel do pierwszych “Hirołsów”, a głównym antagonistą ma być demoniczny rój. Twórcy wspominają o sześciu frakcjach. Fani trzeciej części – patrząc na zamki – powinni poczuć miłe mrowienie z tyłu głowy (tłumaczenie własne):

  • Świątynia – dom klasycznych rycerzy
  • Nekropolis – kraina nieumarłych
  • Sylvan – forteca sił natury
  • Lochy – domena mrocznych elfów i podziemnych stworów
  • Rój – baza insektoidów skażonych przez demoniczne siły

Ostatni zamek stanowi póki co tajemnicę studia. Jeżeli jesteście ciekawi, jak gra wygląda – mam dla Was świetne wieści.

Toż to podrasowana „trójka”!

Zanim jeszcze zacząłem oglądać grafiki Olden Era spodziewałem się, że gra zostanie opracowana w środowisku 3D. Niewiadomą było tylko, jaki kierunek estetyczny obierze studio i jak całość będzie prezentować się w porównaniu z legendą. Aby upodobnić się do Heroes of Might and Magic III należało odejść od realizmu lub mroku z szóstej i siódmej części na rzecz baśniowości i żywych kolorów.

Powiedzieć, że jestem zachwycony, to jak nic nie powiedzieć. Dzięki wyrazistym kolorom i muśnięciom konturów cel-shadingiem mapa świata jest czytelna i cudnie przypomina krajobrazy kojarzące się z trzecią częścią serii. Te kupki złota, czerwone kryształy i znajome kształty budowli, które może odwiedzić nasz bohater aż proszą, aby porównywać je z assetami z HoMM III.

Do tego dochodzą jeszcze panoramy zamków. Niech wystarczającą rekomendacją ode mnie będzie fakt, że przyglądając się grafikom bezwiednie zaczynałem nucić „trójkowy” motyw Nekropolii.

Pola bitwy to kolejne miłe zaskoczenie – nie dość, że wróci poruszanie się po heksach, to – przyglądając się jednostkom – uśmiech aż sam maluje się na twarzy. Na tym etapie już prawie czuję się kupiony.

(Prawie) powtórka z rozrywki

Dlaczego prawie? Bo nawet najlepsza oprawa graficzna czy muzyka nie będą w stanie wybronić miernego gameplay’u. Na szczęście studio już na tym etapie uspokaja fanów – nie chcą tworzyć kopii 1:1 Heroes of Might and Magic III, bo gracze zwyczajnie szybko porzuciliby Olden Era i po kilku turach wrócili do tytułu z 1999 roku. Zamiast tego chcą zachować ducha „trójki”, jednocześnie pogłębiając systemy zaprezentowane ćwierć wieku temu tak, aby gracze chcieli związać się na dłużej z nowymi „Hirołsami”.

Oto tzw. przykład pierwszy z brzegu. Kiedy nasz bohater zdobywa poziom, każda z trzech dostępnych do wyboru umiejętności ma pięć różnych dodatkowych efektów do wyboru. Jeżeli przemnożymy liczbę wolnych miejsc na umiejki z kilkoma poziomami mistrzostwa i wzmocnieniami, wyjdzie nam, że minie trochę czasu, zanim gracze rozgryzą optymalne ścieżki wyborów, a tych może być więcej niż kilka.

(Źródło: Ubisoft)

Inną zmianą, wymienianą przez twórców, jest system artefaktów. Teraz, zamiast łączenia przedmiotów w potężne pancerze czy bronie, będziemy kolekcjonować pojedyncze części zestawów jak w Diablo IV. Co więcej, nie trzeba będzie posiadać całego kompletu, aby zyskać przydatne bonusy.

Mało? Heroes of Might and Magic Olden Era ma zmniejszyć losowość w pozyskiwaniu czarów, ale nie będzie możliwe zebranie wszystkich zaklęć w jednej rozgrywce. Pojawią się także „prawa frakcyjne”, czyli pasywne bonusy unikalne dla wybranego przez nas zamku.

Unfrozen Studio wie, że nawet małe mapy w trybie lokalnego pojedynku w HoMM III potrafiły zajmować sporo czasu zanim wyłoniono zwycięzcę, dlatego lista dostępnych trybów gry zostanie rozbudowana. Oprócz klasycznego trybu na 10 herosów, pojawi się wariant, gdzie poruszamy się tylko jednym bohaterem. Czas takiego meczu powinien oscylować wokół godziny.

Mam też przeczucie, że „syndrom jeszcze jednej tury” może u niektórych zamienić się w „syndrom jeszcze jednej Areny”. To nowy tryb, w którym wybieramy bohatera, dobieramy jego umiejętności, artefakty, zaklęcia oraz armię i ruszamy do walki. Całość ma zajmować od 10 do 15 minut.

(Źródło: Ubisoft)

Jakie są postępy nad Heroes of Might and Magic: Olden Era?

Na ten moment gra znajduje się w fazie alfa. Zespół opracował już podstawową pętlę rozgrywki, mechanizmy, domyślny UI, funkcję online, edytor map oraz generator i tryb areny. W najbliższym czasie studio zajmie się kampanią dla pojedynczego gracza, doda brakujące frakcje, zaklęcia i edytor wzorów. Po debiucie gry planowane jest także dorzucenie kolejnych stronnictw, opracowanie systemu podziemi, wsparcie dla modów i alternatywne systemy draftowania.

Pisząc ten tekst z pewnością trudno było ukryć mój entuzjazm. Nic dziwnego, całość prezentuje się naprawdę obiecująco i czuć, że marka jest w rękach fanów „trójki”, którzy – zamiast być ślepo zapatrzeni w 25-letni tytuł – zastanawiają się, jak przyciągnąć starych wyjadaczy i nową krew.

Gra pojawi się na rynku w formie wczesnego dostępu. Będzie to pierwszy raz, kiedy Ubisoft zastosuje taką metodę wydawniczą. Możemy oczywiście wieszać psy na Francuzach, że w ten sposób załatwi sobie armię betatesterów, którzy płacą za dostęp do tytułu.

Ja widzę to w ten sposób: Unfrozen Studio ma doświadczenie w prowadzeniu projektów early access – w ten sposób dopracowywali swój poprzedni tytuł, Iratus: Lord of the Dead. Jest szansa, że ogromna baza fanów „Hirołsów” (nie tylko trzeciej części), która od początku zacznie wspierać Olden Era, zapewni zespołowi odpowiedni feedback i gra uniknie poważnych wpadek, które trudno by było odkręcić po wydaniu wersji 1.0.

A jeżeli już teraz przebieracie nogami z niecierpliwością, mam dla Was dwie propozycje. Pierwsza to kompletne wydanie Heroes of Might and Magic III, kosztujące na GOG-u niecałe 40 złotych. Druga to strategia Songs of Conquest, wydana w maju 2024 roku, wyglądająca jak list miłosny do Restoration of Erathia. Warto dać jej szansę.