A wszystkie te tematy wiąże jedna firma – Microsoft. Ostatnio bardzo dużo pisze się o niej w mediach o nowych technologiach – i to niekoniecznie z sympatii do tej formy, a raczej z powodu kolejnych zmian i obwieszczeń.
Krótko postaram się podsumować cztery ostatnie wydarzenia i trendy, które mogły umknąć uwadzę czytelników.
Windows 10 dla twórców aplikacji
Microsoft po raz pierwszy udostępnił oficjalne narzędzia do tworzenia uniwersalnych aplikacji, od niedawna nazywanymi po prostu „Windows Apps” (w odróżnieniu od „Windows Desktop Apps” dla środowiska uruchomieniowego Win32). Aplikacje te mają trafić na wszystkie urządzenia z Windowsem 10 – od smartfonów po Xboxa czy HoloLens. Ciekawsze były jednak filmy, które pojawiły się na Channel 9 i opisywały podstawy tworzenia appek uniwersalnych oraz podstawowych wytycznych co do wzornictwa.
I możemy powiedzieć to oficjalnie – hamburgerowe menu (trzy poziome kreski) będą jednym z podstawowych interfejsów nawigacyjnych w nowych okienkach. Całość nazwano SplitView i mimo tego, że funkcja ta może być implementowana na różne sposoby – standardowo będzie to znienawidzony przeze mnie hamburger w lewym górnym rogu, który w zalezności od decyzji twórcy – będzie się zachowywał zgodnie z jedną z opcji pokazaną na slajdach niżej. Przedstawiciele Microsoftu oficjalnie powiedzieli, że chcą uniknąć sytuacji, która przytrafiła się przy okazji Windowsa 8, kiedy to aplikacje wyglądały niemalże tak samo. Tym razem wytyczne co do interfejsu są dużo luźniejsze, a możliwości implementacji różnych mechanizmów nawigacji – szersze.
Kolejną największą zmianą w UI/UX jest Relative Panel, czyli nowy element markupu XAML-a, pozwalający na szybkie tworzenie zależnosci położenia poszczególnych elementów interfejsu. Elementy nie będą musiały być rozmieszczane w odniesieniu do krawędzi, a relacji jeden z drugim. Pozwoli to na tworzenie dynamicznych interfejsów, które będą się zmieniać w zależności od wielkości i orientacji ekranów. Więcej o Relative Panel znajdziecie w tym wideo.
This is SPARTAN!
Od jakiegoś czasu wiadomo było, że Windows 10 przyniesie ze sobą nową przeglądarkę o roboczej nazwie Project Spartan. Oprócz zmian w interfejsie i jej uniwersalności, kluczowym elementem było pojawienie się nowego silnika renderowania – EdgeHTML, który byłby zgodny ze współczesnymi standardami WEB 2.0. W Windowsie 10 miał pojawić się również Internet Explorer, pracujący w dwóch trybach – kompatybilności, jak i właśnie nowym, wykorzystującym EdgeHTML. Prowadziło to jednak do nieporozumień i braku jasności co dalej z IE.
Microsoft wczoraj rozwiał wątpliwości – przeglądarką przyszłości będzie Spartan, a IE 11 trafi do Windows 10 w niezmienionej formie i NIE będzie wykorzystywał nowego silnika EdgeHTML, jak to pierwotnie było w planach. IE ma być wykorzystywany w korporacjach i do obsługi webowych aplikacji, które wymagają trybu kompatybilności, ale nie będzie dalej rozwijany i w (odległej) przyszłości czeka go śmierć. Microsoft powoli pokazuje, że uniwersalne aplikacje (Windows Apps) mogą być w pełni funkcjonalne i przystosowane nie tylko do dotyku. Celem firmy jest nakłonienie innych wytwórców do przenoszenia swoich appek z platformy Win32 na WinRT – w tym takich gigantów jak Adobe. Korzyści z takiego posunięcia byłyby niebagatelne – szczególnie dla posiadaczy mobilnych urządzeń z Windowsem.
CyanogenMod
Firma, która zaczynała od projektu w 100% open source i jednego człowieka, stała się realnym biznesem z 10 milionami aktywnych użytkowników. Pomoc w dalszej ekspansji ma przynieść zebrane ostatnio 80 mln dolarów w ramach kolejnej rundy finansowania. A plany są ambitne – „odebranie” Androida Google’owi i uniezależnienie się od sklepu Play. Wbrew temu, co mówiło się wcześniej, w puli inwestorów zabrakło Microsoftu. Nie oznacza to jednak, że firma straciła zainteresowanie tym szybko rozwijającym się startupem.
Według nieoficjalnych źródeł Microsoft i Cyanogen są w zaawansowanej fazie rozmów o preinstalowaniu aplikacji mobilnych od firmy z Redmond w systemie CyanogenMod – systemie, który coraz częściej trafia również na fabryczne urządzenia, bez konieczności ręcznego jego wgrywania. W połączeniu z informacją o szerokiej współpracy Microsoftu z Samsungiem, Dellem, Pegatronem i innymi firmami – wygląda na to, że Nadella i spółka bardzo poważnie traktują potencjał Androida i tym razem nie chcą przespać ekspansji rynku mobilnego. Szczególnie biorąc pod uwagę własne rynkowe trudności z mobilnym Windowsem, który spisuje się znacznie poniżej oczekiwań.
Na razie porozumienia dotyczą głównie Office’a, OneNote’a, OneDrive’a i Skype’a, ale po cichu mówi się, że już wkrótce możemy być świadkami Cortany głęboko zintegrowanej z systemem… a tym systemem będzie właśnie CyanogenMod, który dzięki swojej otwartości daje znacznie większe możliwości integracji niż klasyczny Android z Play Store.
Słowo-klucz – „freemium”
Apple sprzedaje drogi sprzęt z ogromnymi marżami. Google sprzedaje reklamy. Microsoft dotąd sprzedawał oprogramowanie. Ale w 2015 roku mało który konsument jest gotowy płacić za oprogramowanie w dobie darmowych aplikacji i usług. Microsoft ma twardy orzech do zgryzienia – jak zachować wpływy ze sprzedaży licencji i subskrypcji, jedocześnie nie tracąc pozycji i udziału w rynku z produktami takimi jak Office czy nawet Windows.
Z pomocą przychodzi model „freemium”, który najłatwiej wytłumaczyć na przykładzie Office’a. Microsoft zdecydował, że dla urządzeń mniejszych niż 10,1 cala Office będzie darmowy i będzie wyposażony w bogatą, ale niepełną funkcjonalność. Funkcjonalność, która wystarczy większości użytkowników. Jeśli chcemy jednak wszystkie funkcje (w tym dodatki takie, jak 1TB w OneDrive czy 60 minut miesięcznie rozmów Skype), musimy wykupić subskrypcję Office 365. Trzeba jednak pamiętać, że ani wersja freemium ani O365 Personal czy Home nie uprawnia nas do korzystania z tych aplikacji do celów komercyjnych.
Czy wkrótce w podobny sposób sprzedawany i udostępniany będzie Windows? Podobieństw jest aż nadto…