Szkockie Rockstar Games uchodziło za fortecę nie do zdobycia. A tu proszę – ogrom wycieków z GTA VI, które wyglądają na prawdziwe. Surowe fragmenty rozgrywki i misji, przegląd pojedynczych animacji. To zbyt wiele zawartości, by ktoś bawił się w tworzenie fałszywej plotki.
9 lat ciszy na temat GTA VI
Piękną ironią jest fakt, że wyciek GTA VI ma miejsce dokładnie 9 lat po premierze GTA V. Szkocki deweloper nie spieszy się z ujawnianiem jakichkolwiek informacji na temat nowej gry, a fanów singlowych opowieści studia irytuje fakt, że zyski GTA Online zabiły jakąkolwiek dyskusję o fabularnych dodatkach do gry z 2013 roku. Dzisiejszy wyciek to przynajmniej dowód, że Project Americas rzeczywiście istnieje.
Co ciekawe, fragmenty rozgrywki potwierdzają wcześniejsze informacje od Jasona Schreiera. GTA VI przeniesie nas do nowoczesnego Vice City, by odbyć przygodę w stylu Bonnie & Clyde, kierując dwoma postaciami – kobietą i mężczyzną. Tytuł zdaje się też obsługiwać silnik RAGE, czyli twór wykorzystywany we wcześniejszych grach szkockiego studia – Red Dead Redemption 2 (2018) czy też GTA V (2013).
Analizując każdy z fragmentów rozgrywki – jest ich naprawdę wiele – łatwo zauważyć iż tytuł znajduje się w powijakach. Wiele modeli postaci nie ma jeszcze kompletnych tekstur, a pewne klipy wprost pokazują pojedyncze animacje ruchu. Udało się jednak uchwycić kilka dialogów z misji i cóż – humor definitywnie przypomina nowsze produkcje z uniwersum Grand Theft Auto.
Czy taki wyciek jest potrzebny?
Jeżeli nawet Jason Schreier potwierdza autentyczność tych materiałów, to wiedz że coś się dzieje. Jest to niecodzienne zjawisko, ponieważ Rockstar Games zawsze chroniło materiałów ze swoich gier jak oczka w głowie, kontrolując narrację dotyczącą zbliżających się tytułów. Tu stało się inaczej, a odpowiedzialnych za wyciek mogą spotkać ogromne kary finansowe.
Po tylu latach ciszy taki wyciek zdecydowanie był potrzebny. To uspokajające potwierdzenie, że studio pracuje nad GTA VI i kiedyś je zobaczymy – w przyszłości bliższej lub dalszej. Szczegółowość lokacji napawa optymizmem, choć z pewnością gra będzie znacznie, ale to znacznie bardziej dopieszczona. Nie ma co się sugerować więc wyciekami, a lepiej czekać na oficjalne materiały.
Jako deweloper, z pewnością byłbym poirytowany tym, że gra ujrzała światło dzienne nie na moich warunkach. Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a rysa w postaci takiego wycieku łatwo nie zejdzie. Po komentarzach na portalach społecznościowych widać jednak, że lud zareagował dość entuzjastycznie. A to jest przecież najważniejsze!