Zwiastun Grand Theft Auto VI miał swoją premierę na początku grudnia, ale ciągle jest gorącym hasłem w sieci. Jednym z często poruszanych tematów jest kwestia tego, czy GTA VI ma jakiekolwiek szanse dobrze działać na Xbox Series S, który już teraz sprawia sporo problemów deweloperom. Spróbujmy to przeanalizować i wytypować możliwe scenariusze.
Będę z Wami szczery – uważam, że na takie dyskusje, jak “Czy GTA VI pójdzie na Series S“ jest w mojej opinii jeszcze stanowczo zbyt wcześnie, przecież dopiero co zobaczyliśmy pierwszy zwiastun tej produkcji, która swoją premierę ma mieć w 2025 roku.
Widząc jednak ilość komentarzy w sieci na ten temat, w mojej głowie narodził się pomysł przeanalizowania tego zagadnienia w sposób jak najbardziej rzeczowy. W pomyśle tym utwierdził mnie redakcyjny Discord Tabletowo, gdzie temat ten również zawędrował – nie było więc odwrotu, pora przyjrzeć się temu “problemowi”.
Czy Grand Theft Auto VI może ominąć Xbox Series S?
Na powyższe pytanie można bardzo prosto i szybko odpowiedzieć – oczywiście, że tak. Wiązałoby się to jednak również z pominięciem nadchodzącej gry Rockstar Games na konsoli Xbox Series X, na co firma ta prawdopodobnie bardzo nie chciałby sobie pozwolić.
Obecnie Microsoft mocno trzyma się swojej zasady, którą przyjął na początku nowej generacji konsol: każda wydana gra na “iksa”, musi pojawić się również na budżetowej “esce”, w ten sam dzień i z tą samą zawartością. Jedyne różnice pomiędzy wersjami danej gry na obie konsole mogą dotyczyć tylko grafiki, co jest oczywiste, patrząc na specyfikacje obu urządzeń.
Na tę zasadę mocno narzekają niektórzy twórcy gier, którzy – łagodnie mówiąc – nie są zadowoleni z ruchu Microsoftu z wypuszczeniem słabszego wariantu konsoli na rynek z wymogiem respektowania jego obecności. Głosy niezadowolenia słychać można było chociażby w przypadku twórców Alan Wake 2, gdzie jeden z kluczowych twórców punktował kiepskie możliwości graficzne Series S, a także mniejszą ilość pamięci RAM. Zwrócił jednak uwagę również na to, że sam procesor zastosowany w “esce” bez problemu dorównuje temu z Xbox Series X i PS5 – to dość ważny komentarz w kontekście dalszej części tego tekstu.
Wracając jednak jeszcze raz do wcześniej zadanego pytania: nie wyobrażam sobie, żeby GTA VI mogło ominąć Xboksa Series S, tak samo, jak nie wyobraża sobie tego pewnie Microsoft, a także najpewniej samo Rockstar Games. Microsoft nie wyobraża sobie tego z oczywistych powodów: brak tak dużej gry na Xboksach byłby dla firmy gigantycznym ciosem, zarówno finansowym, jak i wizerunkowym. Zaś złamanie swojej obietnicy wydawania wszystkich gier z Xbox Series X równocześnie na “eskę”, byłby dla Microsoftu katastrofą i to nie tylko wizerunkową, bo prawdopodobnie takie działanie mogłoby się nawet skończyć pozwami, ponieważ grupa posiadaczy Series S jest całkiem duża.
No właśnie, nie można też przejść obojętnie obok faktu, że Series S sprzedaje się całkiem dobrze, co potwierdzają dostępne w sieci nieoficjalne wyniki sprzedaży – i Rockstar o tym wie. Pomimo tego, że Xbox jest daleko w tyle za sprzedażą PlayStation 5, to jednak w przypadku GTA VI i tak jest to znaczący rynek, którego sporą częścią jest właśnie Xbox Series S – tytuł ten omija przecież PC na swoją premierę, co potwierdza sam zwiastun. Tak więc i samemu producentowi gry nie byłoby na rękę pomijanie kolejnej platformy.
Szacuje się, że do listopada tego roku Microsoft sprzedał ponad 25 milionów konsol Xbox Series, z czego sporą część stanowi właśnie tańszy wariant urządzenia. Do premiery Grand Theft Auto VI liczba ta tylko się powiększy, co stanowi gigantyczną potencjalną grupę klientów dla Rockstara, a już teraz możemy założyć – patrząc na poprzednika “szóstki”, a także szum w sieci nad zwiastunem – że ogromna część posiadaczy konsol sięgnie po nową grę Rockstara.
Zakładając więc z przekonaniem graniczącym z pewnością, że GTA VI pojawi się na najmniejszej konsoli aktualnej generacji, spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie – jak Grand Theft Auto VI może wyglądać na Xbox Series S?
Operacja “Kastracja”
Pierwsza rzecz, jaka przychodzi nam do głowy, to oczywiście okrojona w graficznym kontekście wersja GTA VI na Series S. I nic dziwnego, mała konsola Microsoftu już nas do tego przyzwyczaiła: niższa rozdzielczość, brak trybu 60 FPS, pozbycie się ray tracingu, mniejsza ilość detali i roślinności – to najczęstsze ograniczenia związane z “eską” w kontekście pozostałych konsol. I, jak dla mnie, są to w pełni akceptowalne uproszczenia, których trudno by nie było oczekiwać względem tak taniego urządzenia.
Jeszcze co do trybu 60 klatek na sekundę – moim zdaniem jest jeszcze stanowczo zbyt wcześnie, by w ogóle dyskutować czy taki tryb na jakiejkolwiek konsoli dziwiątej generacji się pojawi, choć Rockstar prawdopodobnie już to wie, ale firma nie ma najmniejszych powodów, by o tym już teraz nas informować.
Muszę też tu zauważyć, że nie wiemy, jakie konsole za dwa lata będą na rynku, bo do tego czasu swoją premierę mogą mieć “PS5 Pro”, a także wydajniejszy wariant Xbox Series X, co miałoby ogromny wpływ na producentów i wydawane przez nich gry. Kto wie, może wtedy tryb 60 FPS byłby dostępny tylko na tych mocniejszych konsolach? Czas pokaże.
Wracając do samego Xboksa Series S – tu mógłbym już zaryzykować i bezpiecznie próbować przewidzieć, że w GTA VI nie znajdziemy raczej wyboru trybu graficznego i posiadacze małego Xboksa będą zmuszeni do grania tylko w 30 FPS. Spodziewałbym się też niskiej natywnej rozdzielczości, najpewniej dynamicznej, która wspierana będzie poprzez skalowanie obrazu.
I nie są to jakieś szczególnie odkrywcze przemyślenia – tak wyglądają obecne realia tej konsoli na rynku gier AAA. Nie spodziewałbym się też, że “eska” dotrzyma tempa większemu bratu i PS5 w takich kwestiach, jak natężenie ruchu ulicznego, jakość cieni czy rozdzielczość tekstur.
Co jest jednak bardzo ważne to to, że Rockstar nie może “zejść” zbyt nisko z jakością Grand Theft Auto VI na Xbox Series S przez wymogi certyfikacyjne Microsoftu. To bardzo ważny aspekt tego całego zagadnienia: Microsoft dba o to, żeby doznanie na każdej konsoli były jak najbardziej zbliżone do siebie.
Dlatego też posiadacze “eski” nie powinni się martwić o to, że jakiś content mógłby zostać z gry wycięty, jak np. moduł sieciowy, dodatkowe misje czy całe mechaniki. Powinna to być ta sama pod względem zawartości gra na każdym Xboksie, choć na pewno pod niektórymi względami wersja na mniejszą konsolę będzie zauważalnie gorzej wyglądać.
GTA VI jak Baldur’s Gate 3?
Dość ważnym elementem analizy tego, jak może wyglądać omawiana w tym tekście sytuacja, jest niedawna premiera Baldur’s Gate 3 na Xboksach. Tegoroczny hit Larian Studios pierwotnie zadebiutował na PC, potem na PlayStation 5, a dopiero na samym końcu na Xboksach – i kolejność ta była podyktowana, między innymi, wymogiem wspierania Xboksa Series S przez twórców. Nie był to główny powód przesunięcia premiery na konsolach Microsoftu, ale z pewnością najgłośniejszy, bo i najbardziej medialny: łatwo bowiem znaleźć winnego, czyli tego „przeklętego ziemniaka spowalniającego całą generację!”.
Larian miał problem z optymalizacją gry na Xboksie Series S, głównie chodziło o wydajność w trybie lokalnej kooperacji. Problem był na tyle duży, że twórcy postawili przed Microsoftem sprawę jasno: albo BS3 nie będzie musiał wspierać lokalnego co-opa na Series S, albo premiera na Xboksy opóźni się jeszcze bardziej lub (co było mniej prawdopodobne) Larian w ogóle zrezygnuje z wydania tej gry na konsolach Microsoftu.
To postawiło Xboksa pod ścianą: konkurencyjne PlayStation 5 miało już swoją wersję Baldura – gry, która nie tylko wyśmienicie się sprzedaje, ale i zdobywa coraz więcej tytułów gry roku – brak takiej produkcji na platformie Microsoftu uderzała w portfel korporacji, jak i, przede wszystkim, w wizerunek firmy.
Jednak dla Xboksa źle wyglądałoby również złamanie swojej obietnicy wobec posiadaczy Series S, która obiecywała tę samą zawartość dla obu konsol przez całą generację. Microsoft miał więc niemały orzech do zgryzienia, mało czasu i sporą presję ze strony graczy, co – jak dobrze wiemy – skończyło się tym, że koniec końców Larian postawił na swoim i Xbox się ugiął, co w pewnym stopniu stworzyło precedens na rynku konsol – Baldur’s Gate 3 stał się pierwszą grą, która różniła się pod względem mechanik/zawartości pomiędzy Xbox Series X i S.
Sytuacja była jednak wyjątkowa, chodziło w końcu nie o byle jaką grę, a o Baldura, prawdopodobnie największy hit tego roku, który był na językach wszystkich graczy na całym świecie. Microsoft musiał więc iść na ustępstwa, jednocześnie podkreślając, że jest to wyjątek od reguły, a nie nowy standard i w przyszłości takie rzeczy nie będą mieć miejsca… ale czy na pewno?
Baldur’s Gate 3 był w 2023 bardzo głośną grą, która znalazła się w wielu zestawieniach na najlepszy tytuł tego roku, a w przyszłości najpewniej powalczy nawet o tytuł jednej z najlepszych gier całej generacji. Mam wrażenie, że mało który inny tytuł miał taką medialną moc w tym roku, a także tak pozytywne przyjęcie graczy i krytyków, co było mocną kartą przetargową w przekonywaniu Microsoftu do naciągnięcia nieco zasad wydawania gier na Series S.
I z Grand Theft Auto VI mogłoby być podobnie – jeśli Rockstar Games napotkałoby jakieś duże wyzwania ze spełnieniem założeń gry na Xbox Series S, firma mogłaby starać się naciskać na Microsoft w celu pewnych kompromisów na mniejszej konsoli. I w takiej sytuacji ugięcie się Xboksa byłoby jeszcze bardziej prawdopodobnie niż w przypadku Lariana – to w końcu kolejne GTA, seria, która od zawsze bije wszelkie rekordy popularności.
W tym przypadku jednak, zadanie usunięcia czy uproszczenia któregoś fragmentu rozgrywki w Grand Theft Auto VI, byłoby znacznie trudniejsze niż przy okazji Baldur’s Gate 3. Wycięcie lokalnego trybu kooperacji z BS3 było względnie proste do wykonania, w przypadku nadchodzącej gry Rockstar Games (analizując ostatnie dwie gry studia) charakterystyczna i niezwykle skomplikowana struktura rozgrywki może uniemożliwić łatwe usunięcie jakiegoś elementu czy trybu, tak, by całość natychmiastowo się nie posypała, jak domek z kart.
Jest oczywiście zbyt wcześnie, żeby już teraz liczyć prawdopodobieństwo wykorzystania przez Rockstar powyższego scenariusza, ale jak najbardziej byłaby to jedna z możliwych opcji, gdyby firma znalazła się pod ścianą z optymalizacją gry na Series S.
A może chmura?
Jest jeszcze jedna możliwa droga dla GTA VI na Xboksie Series S i jest to oczywiście chmura. Jest to scenariusz w mojej opinii najmniej prawdopodobny, ale w teorii nie byłby na rynku gier wideo niczym nowym – spójrzmy chociażby na Nintendo Switch.
Hybrydowa konsola japończyków nie jest w stanie “udźwignąć” już większości dużych multiplatformowych gier, choć niektórzy usilnie próbują ciągle to robić, co mi bardzo imponuje i na swój sposób to szanuję. Lubię bowiem sprawdzać te “niemożliwe” porty dużych gier na Switchu, choć nie da się ukryć, że większość z nich prezentuje dość mizerny poziom – spójrzcie chociażby na Mortal Kombat 1 czy Hogwarts Legacy na Nintendo Switch, które mierzą się niestety z wieloma problemami technicznymi.
Niektórzy twórcy decydują się więc na inne rozwiązanie niż kontrowersyjne natywne odpalanie gry na “Pstryczku”, czyli na… jeszcze bardziej kontrowersyjny sposób: chmurę. Nie jest to co prawda zbyt popularne u twórców rozwiązanie na tej platformie, ale sporo dużych tytułów właśnie w taki sposób pojawiło się na Nintendo Switch – chociażby Control, które miałem okazję testować osobiście.
Moje wrażenia były dość pozytywne, choć daleko temu sposobowi grania na Switchu do ideału, głównie przez to, że sama konsola nie ma jakichś fantastycznych podzespołów, jeśli chodzi o połączenie sieciowe (przypominam, że podstawowa stacja dokująca do Switcha nie miała nawet wbudowanego portu Ethernet, dopiero model Pro wprowadził ten “ficzer”), a i sama chmura odbiega od konkurencji swoją stabilnością przesyłu i jakości obrazu.
Do tego dochodzi też kwestia ceny, ponieważ większość proponowanych przez chmurę gier na Nintendo, kosztowała tyle samo, co na innych platformach fizyczne wydania danej gry. Dodatkowo rzadko kiedy rozwiązanie to było dostępne na globalną premierę gry, a i sama “pewność” w długotrwałe działanie serwisów tej usługi nie była zbyt wysoka. A przecież nikt nie lubi inwestować w usługę, którą w teorii korporacja może wyłączyć za np. rok, przez co tracimy i dostęp do niej i wydane na nie pieniądze. To wszystko składa się na dość niską popularność grania w chmurze u graczy Nintendo, co powoduje, że mowa tu raczej o niszy, a nie o graniu na pełną skalę.
Na Xboksie w teorii mogłoby to wyglądać inaczej: konsola Series S charakteryzuje się szybką łącznością Wi-Fi, wbudowanym portem LAN 1000 Mbps, wsparciem dla wysokich rozdzielczości, a także nowoczesnymi kodekami wideo. Również sama usługa grania w chmurze Microsoftu jest znacznie lepsza od tego, co proponuje Nintendo – obiektywnie patrząc, rozwiązanie Microsoftu to prawdopodobnie najlepsze tego typu rozwiązanie na rynku dla większości graczy, biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości.
Mając na uwadze to wszystko i teoretyczne przyszłe problemy z optymalizacją GTA VI na Series S, potrafię sobie wyobrazić scenariusz, że tytuł Rockstar Games mógłby pojawić się na najmniejszej konsoli Microsoftu właśnie w formie chmury.
Uważam to jednak za ekstremalnie mało prawdopodobne, by Rockstar i Microsoft zdecydowali się na ruch z pełnym streamowaniem GTA VI w chmurze, byłaby to raczej ostateczność.
Trzeba też zauważyć, że takie posunięcie otworzyłoby potencjalnie również drzwi do GTA VI dla dużo szerszej grupy graczy, chociażby posiadaczy Xboksów One (na których streaming również działa bez większych zastrzeżeń) czy nawet graczy PC, którzy – nie chcąc czekać na swoją wersję gry – mogliby się na to zdecydować. Raczej większość graczy i tak kręciłaby na to rozwiązanie nosem (w tym również i ja), ale z drugiej strony “na bezrybiu i rak ryba”…
Posiadaczu Xboksa Series S: nie przejmuj się na zapas!
Do wielkiej premiery Grand Theft Auto VI mamy jeszcze naprawdę sporo czasu, na dobrą sprawę nie wiemy nawet, kiedy gra ta dokładnie zadebiutuje, tak więc jedyne, czego na ten moment możemy być w 100% pewni to tego, że… wszystko jest jeszcze możliwe i nie ma co się martwić na zapas.
Wysoce nieprawdopodobnym jest jednak, moim zdaniem, żeby GTA VI mogło rozczarować graczy na jakiejkolwiek platformie w dniu swojej premiery – no może oprócz graczy PC, którzy na swoją wersje będą musieli poczekać dłużej od innych.
Patrząc na wszystkie poprzednie duże premiery Rockstara (abominacji w postaci Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition od Grove Street Games tu nie liczę) raczej jestem spokojny o jakość Grand Theft Auto VI na premierę – nawet na Xboksie Series S.
Już teraz możemy być oczywiście pewni, że wersja na „eskę” będzie tą najuboższą, jeśli chodzi o oprawę graficzną, ale w kwestii zawartości posiadacze najmniejszych Xboksów powinni spać spokojnie. Zarówno Rockstarowi, jak i Microsoftowi zależy na tym, żeby GTA VI na każdym Xboksie wyglądało jak najlepiej, a wszelkie ograniczenia technologiczne związane z Series S, jeśli ktoś ma pokonać, to właśnie Rockstar.
Ta firma już niejednokrotnie pokazywała, że potrafi przesunąć granicę aktualnie obowiązujących w grach technologii – i wątpię, żeby w przypadku Grand Theft Auto VI miało być inaczej.