Zawsze mi się podobały Motorole. Pomijając, że często miały tu i ówdzie za dużo w milimetrach, to ta konsekwencja wzornicza, przejawiająca się w wykorzystaniu okręgów na obudowie i w nakładce systemowej po prostu mnie urzekała. Współczesne smartfony z wieloma obiektywami aparatów nie czarują już tak skutecznie. Jakiś urok tamtych modeli zachowa Huawei Mate 30, przynajmniej tak można założyć po przedostających się do sieci grafikach.
Oczywiście to kwestia osobistych preferencji, ale w mojej opinii Huawei Mate 20 Pro wyglądał z tyłu strasznie słabo. Układ aparatów przypominał mi płyty grzewcze jakiejś miniaturowej kuchenki, i o ile gotować lubię, tak za każdym razem, gdy patrzyłem na plecki tego smartfona, myślałem głównie o dokupieniu jakiegoś nowego zestawu garnków. A kiedy okazało się, że podobnego garba będą mieć nowe iPhone’y, w ogóle zwątpiłem w dobre intencje projektantów smartfonów.
Z tego też powodu, jak też z przytaczanej na wstępie trudnej do wytłumaczenia słabości do okrągłych rzeczy, grafika Mate’a 30 przyciągnęła moją uwagę. Oto w eleganckiej, kolistej wysepce ukryto cztery aparaty, w tym jeden z 5-krotnym zoomem optycznym. Z tego, co do tej pory ustalono, Huawei nadal będzie współpracować z Leicą w zakresie projektowania i budowania kamer. Na grafice jedna z nich oznaczona jest symbolami Leica Vario-Summilux-H 1: 1,6-3,4 / 16-125 mm ASPH. Później się okaże, czy to rzeczywiste parametry obiektywu, czy tylko fantazja grafika.
Mate 30 ma być smartfonem z 6,71-calowym wyświetlaczem AMOLED, pracującym z odświeżaniem 90 Hz. Inne pogłoski wspominają o baterii 4200 mAh z obsługą szybkiego ładowania 55W. Huawei powinno pokazać swój produkt gdzieś w październiku, od razu z zainstalowanym Androidem Q. Mamy więc jeszcze mnóstwo czasu na to, by potwierdzić powyższy wygląd urządzenia.
źródło: ichangezone przez indiashopps.com