DOOM Eternal — nadchodzi idealna kontynuacja!

Z powrotami kultowych marek sprzed lat jest tak, że rzadko kiedy się udają. Spójrzmy na takie Duke Nukem Forever, które po wielu latach produkcji i wiernemu oczekiwaniu fanów nie odniosło pożądanego sukcesu – serię tę niestety możemy uznać dziś za martwą. Często powodem takiej porażki jest nie tylko jakość danego produktu (patrz wspomniany Duke Nukem Forever), ale i niekiedy sam moment takiego powrotu. Niech za przykład posłuży ostatnia kinowa część Terminatora, której daleko było do ideału, ale przyznać jej trzeba, że była całkiem niezłym kinem akcji (z pewnością dużo lepszym niż ostatnie części) i zapowiadała, że seria wróci w końcu na właściwe tory. Jednak po Terminator: Genisys i Terminator Salvation widzowie mieli po prostu już dość tej marki i niestety Terminator: Mroczne przeznaczenie okazał się finansową porażką. A jak jest z grami serii Doom i jak zapowiada się jej najnowsza odsłona?

Pierwsze dwie części Dooma możemy nazwać grami kultowymi i rewolucyjnymi jak na swoje czasy. Nawet dziś potrafią się one obronić swoją prostą, aczkolwiek niezwykle wciągającą rozgrywką — nie tak dawno zresztą gry te dostały aktualizacje na większości współczesnych platform, udowadniając, że Doom 1 i 2 nadal są żywe! Lubię śledzić najnowsze rekordy speedrunnerskie (TUTAJ ciekawy mini dokument na ten temat) czy nowe platformy, na których pierwsza część Dooma jest odpalana, jak kalkulator czy oscyloskop. Ogólnie, wiążę z tymi grami bardzo ciepłe wspomnienia, jak pewnie i wielu z was.

Doom

Z trzecią częścią Dooma, która pojawiła się na rynku aż 10 lat po premierze „dwójki”, nie było już tak różowo. Początkowo fani pierwszych części nie byli zachwyceni, gra zmieniła swoją stylistykę, mocno nawiązywała do gier typu survival horror i miała kilka niezrozumiałych dla wielu osób decyzji. Niech za sztandarowy przykład posłuży latarka, której nie dało się nosić jednocześnie z bronią. Wszystkie grzechy zostały jednak naprawione w wersji odświeżonej – DOOM 3 BFG Edition i gra została zapamiętana dość ciepło. Ja szczególnie dobrze wspominam bardzo dobrą jak na tamten okres oprawę graficzną i fenomenalne udźwiękowienie. Polecam zaznajomić się z tą grą, jeśli wcześniej nie mieliście okazji.

I znów fanom Dooma przyszło czekać — i to nawet dłużej niż ostatnio. Dwanaście lat. Tyle dzieli trzecią i czwartą odsłonę Dooma, która została zatytułowana po prostu „Doom”. Brak liczby w nazwie nie jest przypadkowy, bo seria znów zaliczyła zmianę stylistyki, w moim przekonaniu na lepsze. Rozgrywka jest zupełnie inna niż to, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie odsłony, ale jednak i tak trudno pomylić tę grę z jakąkolwiek inną serią za sprawą bardzo dużego poszanowania materiału źródłowego. Wygląd lokacji i przeciwników jasno nawiązuje do korzeni serii, a nowe mechaniki sprawdzają się tu idealnie — jest to bardzo dobre wskrzeszenie marki! Wszystko napędzane nowoczesnym silnikiem id Tech 6, który zapewniał najwyższą możliwą jakość oprawy wizualnej. No i to udźwiękowienie… miód dla uszu!

Jedyna część Dooma, w którą nie grałem, to Doom VFR, którego ze względu na brak gogli do wirtualnej rzeczywistości nie było mi dane jeszcze poznać. Mam jednak szczerą nadzieję, że w tym roku się to zmieni, bo mniejsza odsłona serii Doom przeznaczona na VR zbierała całkiem dobre opinie podczas swojej premiery.

Mógłbym też coś wspomnieć o dwóch filmach kinowych z serii Doom… ale z racji tego, że jestem, można powiedzieć, koneserem słabych filmów na podstawie gier komputerowych (bo za bardzo innych nie ma…), to zostawię sobie ten temat na osobny felieton. Dodam tylko, że film Doom: Annihilation zakupiłem w dniu premiery na DVD (film był tak słaby, że zrezygnowano z dystrybucji kinowej!) i nie zawiodłem się — kosmiczna słabizna!

I oto wchodzi on — cały na biało czerwono

Pierwsza połowa 2020 za sprawą wielu przesunięć dat premier nie zapowiada się na szczególnie interesującą z perspektywy graczy. Największe hity, takie jak Cyberpunk 2077, Dying Light 2 czy Marvel’s Avengers, zostały przeniesione na dalszą część roku, przez co początek 2020 wydaje się dość spokojny. Ta „posucha”, jeśli chodzi o premiery, bardzo sprzyja nowej części Dooma, bo dzięki temu gra ta staje się jednym z najmocniejszych tytułów pierwszej połowy tego roku.

Doom Eternal

I moim zdaniem nie ma tu się co dziwić, bo nowy Doom wygląda fenomenalnie i podsumować mógłbym to bardzo prosto — id Software dobrze wie, co robi i świetnie prowadzi tę serię. Doom Eternal względem swojego poprzednika to po prostu szybciej, lepiej i więcej — aż dwa razy więcej! A przynajmniej takie deklaracje dał nam producent, który chwali się największymi mapami w serii, zatrzęsieniem przeciwników i sporo dłuższą kampanią fabularną. Podkreślono jednak, że nie zapomniano o aktywnościach pobocznych, które mają dodatkowo wzbogacić produkcję.

Skupmy się jednak na tym, co zobaczył nasz wysłannik za zamkniętymi drzwiami na przedpremierowym pokazie Doom Eternal. A zobaczył sporo!

Nowości w świecie demonów

Zacznijmy od tego, co id Software dodało w nowym Doomie. A to, co rzuca się już na pierwszy rzut oka, to nowe segmenty… platformowe. Gra jeszcze bardziej niż wcześniej stawia na pokręcone mapy, teraz oprócz samego skakania na przeróżne platformy dostajemy możliwość wspinania się po niektórych ścianach, odbijaniu od… „kosmicznych trampolin” czy huśtania się na specjalnych drążkach. Dodatkowo do puli ruchów Doom Slayera dodano możliwość wślizgu w powietrzu, który pozwoli na pokonywanie sporych odległości. Te segmenty platformowe zaskakująco dobrze sprawdzają się w praktyce, urozmaicając odpowiednio rozgrywkę i pozwalając na sporo większą kombinację podczas walki.

Doom Eternal

Ciekawą nowością jest również statek kosmiczny głównego bohatera, gdzie możemy przeglądać znalezione przez nas „znajdźki” i odpocząć na chwilę od wartkiej akcji. Do tego swoistego rodzaju HUB-a trafiamy po zakończeniu misji. Zmodyfikowano również system żyć, który teraz pozwala nam na określoną liczbę powtórzeń, w tym samym miejscu, w którym polegliśmy. Jeśli zapas dodatkowych punktów życia się skończy, musimy cofnąć się do ostatniego punktu kontrolnego. Fajna zmiana, która pozytywnie wpływa na tempo całej rozgrywki.

Doom Eternal

Miło też, że id Software poświęciło trochę więcej uwagi fabule gry, bo był to jeden z tych elementów, gdzie odsłona z 2016 roku najbardziej kulała. Wiadomo, jest to strzelanka z głównym nastawieniem na mordowanie hord demonów, ale miło, że postanowiono w Doom Eternal bardziej skupić się na lore całego uniwersum i historii. Na naszej drodze pojawią się postacie poboczne, a sama fabuła będzie obfitować w większą ilość przerywników filmowych.

Doom Eternal

Znajome (ale zmodernizowane) elementy

Główny rdzeń rozgrywki, czyli strzelanie z unikaniem przeróżnych ataków przeciwników pozostał raczej bez zmian — i dobrze, bo trudno było tu o jakieś większe ulepszenia. Tak więc nadal mamy do dyspozycji wiele śmiercionośnych — i co najważniejsze — różnorodnych broni. Każda z nich ma także alternatywny sposób strzelania, a do naszej dyspozycji oddano dodatkowy miotacz płomieni, który zawsze jest przy nas. Pozwala on zbierać z przeciwników punkty pancerza, tak jak piła mechaniczna i „finiszery” amunicję i zdrowie. Tak na marginesie wydaje się, że samej amunicji jest tu mniej niż w poprzedniku, co wymusza u nas bardziej taktyczne podejście do walk. Dużo częściej przyjdzie nam tu walczyć na krótki dystans i wykorzystywać krwawe dobijanie przeciwników.

Doom Eternal

No właśnie! Finishery — czyli brutalne i niezwykle pomysłowe dobijanie wrogów jest tak świetnie zaprojektowane, że nawet ostatnie Mortal Kombat by się ich nie powstydziło! Powoli staje się to już wizytówką Dooma i bardzo dobrze, bo jest to nie tylko bardzo widowiskowa mechanika, ale również bardzo praktyczna ze względu na idące z nią korzyści dla gracza. Doom Slayer zachował w podobnej formie drzewko rozwoju, jednak zostało ono bardzo mocno wzbogacone o nowe umiejętności. Tak naprawdę coraz bliżej temu drzewku do pełnoprawnych gier RPG niż strzelanek pierwszoosobowych, ale gracze nie powinni narzekać, gdyż poszerza to tylko różnorodność. Zmieniono też działanie run, które teraz przypomina mi czasowe bonusy z Diablo 3.

Doom Eternal

Nie zapomniano też o lekkiej rozbudowie kwestii modyfikacji broni. Cieszy mnie również sporo większa obecność prostych zagadek logicznych, które ze względu na powiększone możliwości ruchowe naszego bohatera mogą zyskać na złożoności. Jest to kolejny świetny element urozmaicający rozgrywkę po wielu innych obecnych w grze mechanikach, co rozpatruje jako ogromny plus gry. Cała ta mnogość elementów rozgrywki i różnorodność lokacji sprawia, że Doom Eternal zapowiada się na naprawdę dużą i niepozwalającą się nudzić nawet na sekundę produkcję.

Doom Eternal

Więcej wniosków będziemy mieli okazję wyciągnąć podczas recenzji samej gry, gdy będziemy mogli dłużej się z nią zapoznać, ale przyznać trzeba, że już teraz Doom Eternal zapowiada się na fantastyczną strzelankę. Fani Dooma (w szczególności tego z 2016 roku) mogą moim zdaniem zapisać sobie w kalendarzu datę 20 marca 2020 i oczekiwać Doom Eternal — zapowiada się niezła jazda bez trzymanki!

id Tech 6 vs id Tech 7

Mam taką teorię, że na silniku graficznym id Tech nie da się zrobić brzydkiej gry. Na szóstej wersji tego silnika powstały takie gry, jak Wolfenstein II: The New Colossus, Doom (2016) i Wolfenstein: Youngblood, które, krótko mówiąc, stały na bardzo wysokim poziomie, jeśli chodzi o grafikę. Przeskok na nową wersję tego oprogramowania może i nie jest tak spektakularny, ale wszystko wskazuje na to, że nowy Doom może być jedną z najładniejszych gier tej generacji konsol. Jest to też pewnie zasługa tego, że projektanci zarówno poziomów, jak i przeciwników mocno tu zaszaleli z różnorodnością gry, co zawsze pozytywnie wpływa na doznania wizualne. Oczywiście nie możemy też zapomnieć o technologicznych niuansach, takich jak poprawione oświetlenie, nowe efekty graficzne czy ostre jak brzytwa tekstury.

Nie ma co tu się rozpisywać, zobaczcie sami:

No i oczywiście muzyka!

Doom z 2016 roku wymiatał, jeśli chodzi o kwestię audio. Zresztą gra ta została doceniona pod tym względem podczas The Game Awards 2016, zdobywając statuetkę za najlepszą muzykę i sound design. I wcale się nie dziwię, bo muzyka Micka Gordona wręcz WGNIATA w fotel. I co najlepsze, przy okazji Doom Eternal również będziemy mieć okazje posłuchać jego aranżacji.

https://youtu.be/Akx48dLnccQ

Cała magia ścieżki dźwiękowej Doom (2016) i Doom Eternal to połączenie kultowego motywu z części pierwszej z nowoczesną, agresywną muzyką elektroniczną. Jeśli chodzi o moje zdanie, to jest to ścisła czołówka, jeśli chodzi o muzykę w grach wideo. I oczywiście nie każdemu musi ona przypaść do gustu jako oddzielny element, to jednak chyba każdy się ze mną zgodzi, że podczas dynamicznej i widowiskowej walki wpasowuje się ona idealnie.

Czy mordowanie demonów może znudzić?

Gdy spojrzymy na wszystkie spływające do nas informacje na temat Doom Eternal można odnieść wrażenie, że Bethesda wie, co robi — a przez ich ostatnie gry, jak Fallout 76 czy Wolfenstein: Youngblood, wcale nie było to takie oczywiste. Muszę bowiem się przyznać, że gdy po raz pierwszy zapowiadano kolejną część Dooma, to trochę obawiałem się tego, że będzie to swoistego rodzaju odcinanie kuponów od odsłony z 2016 roku i że seria ta ma już niewiele do zaoferowania. I pomimo tego, że nie mamy tu do czynienia z jakąś „kompletnie nową jakością”, to bardzo sensownie rozbudowano formułę poprzedniej części. Dodatkowo cieszy masa nowości i wiele różnorodnych lokacji, a także przeskoczenie z id Tech 6 na id Tech 7, co pozytywnie wpływa na technologiczną część Doom Eternal.

Doom Eternal

Wydaje mi więc, że możemy być spokojni o najnowsze dzieło id Software, bo wszystkie przesłanki na niebie i ziemi (a także piekle) mówią nam jasno, że Doom Eternal będzie jednym z najmocniejszych tytułów tego roku — a na pewno jego pierwszej połowy. Ja czekam z niecierpliwością!

A Wy którą część Dooma wspominacie najlepiej? I czy czekacie na najnowszą odsłonę tej serii? Dajcie znać w komentarzach!

DOOM Eternal zadebiutuje 20 marca 2020 roku na PC, PlayStation 4 i Xbox One w pełnej polskiej wersji językowej. W późniejszym terminie gra ukaże się na Google Stadia i Nintendo Switch. Wszystkie zrzuty ekranu i zapis rozgrywki zostały udostępnione przez wydawcę.

Exit mobile version