Partia PiS Prawo i Sprawiedliwość politycy Jarosław Kaczyński Mateusz Morawiecki Beata Szydło
źródło: Prawo i Sprawiedliwość

Google pozwoli Ci trochę odpocząć od polityki

Google ogłosiło, że wycofa reklamy polityczne ze wszystkich swoich platform w krajach Unii Europejskiej przed wejściem w życie nowego unijnego rozporządzenia w 2025 roku. Decyzja ta oznacza koniec promowania treści politycznych w wyszukiwarce, na YouTube oraz w innych usługach.

Nowe przepisy UE i reakcja Google

Unijne Rozporządzenie o Przejrzystości i Ukierunkowaniu Reklam Politycznych (TTPA), które zacznie obowiązywać w październiku 2025 roku, nakłada na platformy internetowe szereg wymogów, mających na celu zapobieganie manipulacjom w trakcie kampanii wyborczych. Przepisy te wymagają m.in. etykiet przejrzystości, wyraźnych informacji o sponsorach reklam oraz ograniczeń dotyczących targetowania reklam politycznych. Dodatkowo zakazane będzie świadczenie usług reklamowych na rzecz podmiotów zagranicznych na trzy miesiące przed wyborami.

Google uznało jednak, że nowe przepisy są zbyt szeroko zdefiniowane i generują liczne wyzwania. Jak wyjaśniła Annette Kroeber-Riel, wiceprezes ds. polityki publicznej Google w Europie we wpisie na blogu, brak jednoznacznych wytycznych oraz trudności w identyfikacji wszystkich reklam politycznych na poziomie lokalnym, regionalnym i krajowym w 27 państwach członkowskich sprawiły, że firma zdecydowała się na tymczasowe całkowite wycofanie takich treści. Podobne decyzje zapadły wcześniej w innych krajach, takich jak Kanada czy Francja, gdzie przepisy były równie restrykcyjne.

Co to oznacza dla użytkowników?

Decyzja Google oznacza, że użytkownicy w UE nie zobaczą już reklam promujących partie polityczne, kandydatów czy inicjatywy referendalne na żadnej z platform należących do firmy. Można powiedzieć, że nareszcie, ponieważ podczas oglądania treści na YouTube przed wyborami można było mieć już tego serdecznie dosyć.

Warto zauważyć, że taka sytuacja ma jednak zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Z jednej strony pozwala ograniczyć dezinformację i natarczywe kampanie polityczne, które często budzą kontrowersje. Z drugiej jednak strony może utrudnić mniejszym ugrupowaniom dotarcie do wyborców, szczególnie w kontekście mniejszych budżetów w porównaniu do większych partii politycznych, które po prostu stać na reklamę w tradycyjnych mediach.

Google deklaruje, że mimo rezygnacji z reklam politycznych, wciąż będzie inwestować w rozwiązania technologiczne, mające na celu dostarczanie rzetelnych informacji wyborczych. Firma zapowiada również współpracę z organizacjami społecznymi i mediami, aby promować edukację wyborczą i przeciwdziałać dezinformacji.