Google bardzo lubi wypowiadać się na temat Apple i często nie odmawia sobie tej możliwości. Jeden z pracowników giganta z Mountain View wskazał, że posiadacze iPhone’ów mają problem, którego nie mają użytkownicy smartfonów z Androidem. Nie spojrzał jednak z szerszej perspektywy.
Przytyki w stronę rodaka
Gigant z Mountain View rywalizuje na wielu niwach ze swoim rywalem z Cupertino, nawet jeśli co roku płaci mu grube miliardy dolarów za to, że jego przeglądarka jest domyślną na iUrządzeniach. Największą siłą Google jest oprogramowanie, które często cieszy się większą popularnością niż analogiczne programy Apple (na przykład Mapy). Mimo to nie jest ono w stanie „przekabacić” wszystkich użytkowników (co ma swoje korzyści, bo motywuje to firmę Tima Cooka do progresu).
Google bardzo często – chyba nawet najczęściej – wytyka jednak Apple opór przed adopcją RCS, czyli Rich Communication Services. Technologia ta określana jest mianem następcy SMS-a, aczkolwiek to duże uproszczenie, bo pozwala nie tylko przesyłać wiadomości tekstowe, ale też pliki graficzne w wysokiej rozdzielczości (podczas gdy MMS-y mocno je kompresują, na czym cierpi ich jakość). Ponadto jej potencjał jest ogromny, a do tego zapewnia większe bezpieczeństwo dzięki szyfrowaniu Transport Layer Security (TLS).
Warto również wiedzieć, że RCS wykorzystuje mobilną transmisję danych i Wi-Fi, więc do korzystania z niego niezbędne jest połączenie z internetem. Funkcje czatu RCS zapewniają też informację o tym, że ktoś pisze, podobnie jak popularne komunikatory internetowe. Aby jednak korzystać z tych wszystkich funkcji, wszyscy uczestnicy konwersacji muszą mieć aktywowane czaty RCS.
Dlaczego Google twierdzi, że posiadacze iPhone’ów mają problem?
Hiroshi Lockheimer w rozmowie z serwisem 9to5Google poruszył kwestię funkcji czatu RCS, które są częścią aplikacji Wiadomości, instalowanej fabrycznie na większości smartfonów z Androidem – rozwiązanie to zostało udostępnione w 2019 roku i jest dostępne bez dodatkowych opłat (teoretycznie) dla wszystkich. W maju 2022 roku gigant z Mountain View podał, że z RCS korzysta już pół miliarda użytkowników na całym świecie, natomiast dziś jest to „znacznie więcej”.
Choć funkcje czatu przypominają funkcjonalnością komunikatory internetowe, to Hiroshi Lockheimer twierdzi, że Google wcale nie chce ich zastąpić. Chce natomiast, aby RCS wyszedł poza ekosystem Androida i trafił również na inne platformy – po to, żeby zastąpił SMS (i tym samym doprowadził do jego wymarcia lub przynajmniej zepchnięcia na margines).
Jak już zostało wspomniane – Apple bardzo się temu opiera, m.in. dlatego, że iMessage (które funkcjonalnością przypominają RCS, a przesyłane wiadomości też są szyfrowane) mają duże znaczenie wizerunkowe i skutecznie skłaniają klientów do zakupu iPhone’a. Wiadomości osób korzystających z iMessage są pokazywane w niebieskich dymkach, podczas gdy SMS-y w zielonych. Nierzadko osoby spoza „obozu iMessage” spotykają się z krytyką i są marginalizowane, na co wskazują liczne badania i obserwacje.
Dlaczego jednak właściciele iPhone’ów mogą mieć problem? Jak wskazuje serwis 9to5Google, dlatego, że w przypadku, gdy wymieniają wiadomości z posiadaczami smartfonów z Androidem, nie są w pełni bezpieczni. To dla nich duże zagrożenie w sytuacji, gdy często weryfikacja dwuetapowa oparta jest na SMS-ach. RCS pozwala firmom używać RCS Universal Profile z protokołem Signal do szyfrowania tych wiadomości, co teoretycznie oznacza, że korzystający z urządzeń z Androidem są bezpieczniejsi. W praktyce jednak rozwiązanie to nie zostało przez nikogo wdrożone.
Hiroshi Lockheimer powiedział wprost, że po prostu współczuje użytkownikom iPhone’a i byłoby wspaniale, gdyby mogli korzystać oni z lepszych funkcji oraz mieli zapewnione większe bezpieczeństwo. Trzeba jednak zauważyć, że to „lekko stronnicze”, ponieważ wciąż nie wszyscy posiadacze smartfonów z Androidem mogą korzystać z RCS – ja się do nich zaliczam jako klient Play i posiadacz OPPO Reno 6 Pro 5G (gdy miałem numer w Plusie, funkcje czatu działały na tym modelu, Play go już nie obsługuje).