Google wprowadzało już w życie i uśmiercało dziesiątki projektów. Jedne miały szansę wypalić, kolejne były kompletnymi porażkami, a jeszcze inne nawet nie wiadomo dlaczego wycofywano. Do tej ostatniej grupy należy chyba apka Measure.
Żegnamy Google Measure
Aplikacja Measure początkowo była dostępna jako program dostępny wyłącznie dla osób posiadających urządzenia stworzone dla projektu Tango. Być może go pamiętamy – stawiał on sobie za cel upowszechnienie rozszerzonej rzeczywistości wśród zwykłych użytkowników smartfonów i tabletów. Było to kilka lat temu, kiedy specjaliści zarówno Google, jak i Apple byli przekonani, że technologia AR to przyszłość branży mobilnej. Jak wyszło – wszyscy doskonale wiemy. Pod koniec 2017 roku Project Tango został zamknięty, ale aplikację Measure wciąż można było pobrać ze sklepu Google Play. Dziś pozostała po niej tylko pusta dziura.
Nie wiadomo, czy przyczyną porzucenia Google Measure były problemy z działaniem aplikacji. Jeszcze przed usunięciem jej ze sklepu Google Play, w jej opiniach mnożyło się od niskich ocen. Program nie dość, że często się mylił, to miał także problemy ze stabilnością. Tak czy siak, Measure najpewniej nie będzie tęsknie wspominane przez użytkowników. Ci, którzy mają zainstalowaną tę apkę na smartfonie, wciąż mogą jej używać.
Co ciekawe, bardzo podobną aplikację, umożliwiającą mierzenie różnych rzeczy przy pomocy funkcji rozszerzonej rzeczywistości, opracowało także Apple. Miarka z Cupertino wciąż jest dostępna w sklepie App Store i nadal spełnia swoje zadanie, całkiem trafnie określając odległości i rozmiary przedmiotów z otoczenia użytkownika.
Cmentarz usług i aplikacji Google pęka w szwach
Gdyby chcieć podać liczbę wszystkich inicjatyw, projektów, aplikacji, technologii i usług Google, które powołano do życia, a później porzucono, trzeba by ją określać w setkach. Strona killedbygoogle.com nalicza ich 230. Wśród nich znajduje się komunikator Google Hangouts, platforma wirtualnej rzeczywistości Google Daydream, usługa Google Cloudprint, serwis Muzyka Google Play, komunikator Allo czy skrzynka poczty e-mail Inbox.
Morał z tej historii jest prosty: jeśli coś nie jest główną usługą lub aplikacją Google, lepiej się do niej nie przywiązywać. Nigdy nie wiadomo, kiedy może trafić na śmietnik giganta z Mountain View.