Inwazja na tereny Ukrainy jest pierwszą wojną w klasycznym stylu i współczesnym wydaniu. Kluczowe okazują się technologie, a wojna jest relacjonowana niemal każdego dnia. Pierwszy raz w historii możliwe jest obejrzenie zniszczonych miast, bez zakończenia walk. Taką możliwość udostępnia bowiem Google Street View.
Inwazja na terytorium Ukrainy z jednej strony zaskoczyła cały świat, a z drugiej, praktycznie wszyscy się jej spodziewali, nie wiedząc, jednak kiedy nastąpi. Do tej pory konflikty zbrojne były relacjonowane przez przedstawicieli wojskowych oraz w pewnym stopniu przez korespondentów medialnych. Wojna za naszą granicą jest jednak inna i po raz pierwszy odbywa się praktycznie na oczach całego świata. Dzięki zdobyczom techniki możliwe jest zobaczenie zniszczonych miast jeszcze przed zakończeniem walk.
Mapy Google pokazują powojenne miasta
Pierwszy raz w historii, dzięki zdobyczom techniki możliwe jest zobaczenie jak teraz wyglądają miasta, przez które przeszła wojna. Wszystko za sprawą popularnego Google Street View. Program ten od lat daje nam możliwość zwiedzania wielu miast i ulic według naszego uznania. Ta cenna zdobycz techniki umożliwia również ukazanie okrucieństwa wojny, która dotknęła Ukrainę.
Część zdjęć jest aktualizowana przez lokalnych przewodników Google i to właśnie oni ukazują ogrom zniszczeń w ukraińskich miastach. Niektóre z dodanych materiałów zostały ukryte, przez co liczba dostępnych zdjęć ciągle się zmienia. Wyszukiwanie ich nie jest łatwe, ale da się je znaleźć.
Internauci donoszą, że Street View umożliwia zobaczenie zniszczonego ostrzałem Irpienia, w którym mamy do czynienia z uszkodzonymi zabudowaniami i porzuconymi autami. Google daje również całej społeczności możliwość zobaczenia uszkodzonych miast z Makarowem oraz Borodzianką na czele. Ta druga aglomeracja słynęła do tej pory z bazy Antonova, w której stacjonował legendarny samolot transportowy AN-225 Mrija. Pojazd został trafiony pociskiem w trakcie jednej z ofensyw, a teraz trwa debata, czy powinien w przyszłości zostać odbudowany.
Mapy Google będą dowodem w Hadze?
Możliwości, które daje Google, mogą mieć również drugie dno. Poza zaspakajaniem ciekawości odbiorców mają szansę pomóc w osądzeniu winnych zbrodni wojennych, o których od dawna donoszą władze Ukrainy oraz dziennikarze. Przypomnijmy, że koncern często zapisuje dane na swoich dyskach, co w przyszłości może stanowić jeden z rzetelnych dowodów dla międzynarodowej komisji. Już nieoficjalnie mówi się, że materiały z Google zostały przedstawione przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w celu rozpoczęcia analizy umożliwiającej rozpoczęcie całego procesu dochodzenia.
Codziennie otrzymujemy ogromne ilości informacji płynących z frontu. Twitter, Facebook oraz Telegram informują nas o wszystkich zdarzeniach z taką prędkością, jaka nigdy do tej pory nie była możliwa. Doprawdy, żyjemy w niezwykłych czasach.