Stało się. Internetowy Gigant, nie licząc się ze zdaniem użytkowników, postanowił brutalnie wymazać Czytnik RSS sygnowany swoim logo z internetowej przestrzeni. Uczynił to tym bardziej okrutnie, iż nóż gilotyny na usługę opadnie wraz z nadejściem dnia 1 lipca. Każdy, kto korzysta z Readera, od dziś będzie musiał więc każdy jeden dzień wykreślać z kalendarza z myślą, że narzędzie jego pracy/kontaktu z wiadomościami ze świata przestanie wkrótce istnieć.
Osobiście nie mogę się z tym pogodzić (tak jak i ogrom użytkowników, który potwierdza swoje niezadowolenie w sieci), dlatego też proszę Was, Czytelników Tabletowo.pl, o pomoc. Jeden głos sam nie może nic zdziałać, ale gdy ten sam jeden głos przepełnia szalę pełną innych, staje się tym decydującym – o tej ważnej zasadzie warto pamiętać i dziś. Kolejny raz użytkownicy sieci mogą zjednoczyć się, by walczyć o swoje dobro – udało się w kwestii ACTA, udać się może i teraz. Do osiągnięcia tego celu nie potrzeba wcale wiele: trochę chęci, szczypta empatii i garstka czasu, podarowane przez każdego użytkownika Czytnika, mogą przekonać Giganta z Mountain View do anulowania swojej decyzji.
W sieci po decyzji Google została utworzona petycja, która ma przekonać koncern do utrzymania Czytnika przy życiu. Jej wypełnienie zajmuje mniej niż jedną minutę – podajemy imię, nazwisko, e-mail i powód, dla którego pragniemy, aby Czytnik Google stał dumnie obok Gmaila, YouTube’a i Google Plus w gronie narzędzi Gapps. Tak mało potrzeba, byś i Ty pomógł internautom wywrzeć presję na internetowym gigancie – mniej niż czas potrzebny do przygotowania kawy, wyprasowania koszuli czy wypalenia zabójczego papierosa. Poświęcając moment, również Twoja skromna osoba przyczynić się może do działania na rzecz jednego z bardziej przydatnych narzędzi w sieci.
Czytnik Google wykorzystywany jest nie tylko przez redaktorów, blogerów – w oparciu o niego działa również multum aplikacji na tablety i smartfony, które pomagają w prosty sposób czytać najświeższe wiadomości ze świata. Obojętnie czy chodzi o politykę, technologię czy modę – dzięki RSS można być zawsze na bieżąco. Google, wydając Reader na świat w 2005 roku, stworzyło mechanizm nie tylko niezawodny, ale też efektywny i wydajny. Synchronizacja kanałów, możliwość ich trzymania na naszym koncie Google i pewność, że nigdy nam nie zginą to najważniejsze atuty trzymania ulubionych „feedów” w chmurze. Odcięcie Google Reader od sieci spowoduje nie tylko utratę wygodnego narzędzia, ale i upadek dużej liczby programów korzystających z API Czytnika. Załatać brak tegoż standardu będzie ciężko, bowiem nie ma na rynku drugiej takiej marki, która sygnuje czytnik RSS swoją renomą.
Petycja jest dostępna TUTAJ. Od momentu jej startu, swoje poparcie dla odzewu internautów wyraziło już ponad 62000 osób, w tym między innymi ja. To właśnie jest kolejny moment, gdy należy wspólnie działać, by w sieci zostało to, co najlepsze – a bez wątpienia narzędzia Google, w tym Czytnik, do takich rzeczy należą.
Nie mogę Was do niczego namawiać, nie mam mocy by wpłynąć na Wasze postrzeganie Czytnika Google. Nie mogę również cofnąć czasu by zmienić decyzję podjętą w Mountain View. Mogę za to Was, Czytelników naszego serwisu, poprosić o wsparcie petycji swoim nazwiskiem. I to właśnie czynię, licząc że społeczność, jaka wytworzyła się wokół Tabletowa, nie będzie obojętna na dzisiejsze daleko idące decyzje. Pomóż uratować Google Reader, podpisz petycję – tak niewiele może przecież zdziałać tak wiele. Czasu jest jeszcze sporo, warto więc zawczasu wpłynąć na internetowy koncern.
Proszę Was nie tylko o głos w petycji, ale również o polecanie tego swoim znajomym za pomocą portali społecznościowych. Pokażmy, że internet potrafi upomnieć się o to, co jest dla niego ważne.
Podpiszmy petycję, uratujmy Czytnik od zguby.
Rafał Kaczor