Większość ludzi miałaby spore opory podejść do sześciolatka i powiedzieć mu bez ogródek: „Wiesz, zapomniałem, że masz dzisiaj urodziny”. Trudno wyrokować, jak wpłynęłoby to na psychikę małego, zwłaszcza, gdy od kilku lat byłby przyzwyczajony, że w ten konkretny dzień wszystko kręci się wokół niego. Bez urazów psychicznych skończy się u Google+, które jest tylko serwisem społecznościowym. Młodym, ale też takim, o którym już chyba wszyscy zapomnieli…
Sześć lat to sporo. Ciężko stwierdzić, ile jeszcze „pociągnie” Google+, zwłaszcza, że grono jego zwolenników wydaje się być niezmiennie wąskie. Jeszcze parę lat temu, zanim z tego serwisu społecznościowego wyizolowano Zdjęcia, portal mógł być umiarkowanie chętnie odwiedzany przez przeciętnych użytkowników ekosytemu Google. Teraz ludzie widzą coraz mniej powodów, dla których mieliby wracać do Google+, co nie znaczy, że ich nie ma – kilka sensownych podał Wam Grzegorz (a.k.a. Cichy).
Różne grupy ludzi dzielą się tam swoimi inspiracjami czy radami. Znajdziemy tam programistów, kucharzy czy fanów Pokemonów. Google+ jest zdecydowanie mniej podatne na fake newsy niż Facebook, mniej jest w nim materiałów sponsorowanych czy farm lajków. Wielu osobom odpowiada ta czystość i przejrzystość, mają swoje grupy, w których się udzielają i cieszą się, że uciekli od inteligentnego strumienia wydarzeń Zuckerberga.
Przyznam się szczerze, że nie korzystam aktywnie z Google+. Podoba mi się konstrukcja tego serwisu, lubię te duże zdjęcia na stronie głównej i fakt, że jakość fotografii w serwisie jest zauważalnie lepsza niż na Facebooku. Ale wracać tam codziennie nie mam po co…
A Wy korzystacie aktywnie z Google+?
źródło: AndroidPolice, AndroidCentral