Google Pixel Buds zostały zaprezentowane w ubiegłym roku. Te bezprzewodowe słuchawki nie były ani specjalnie ładne, ani nie kusiły nieprawdopodobnie dobrą jakością dźwięku. Nawet ich akumulatorki nie pozwalały na zbyt długi czas pracy. Miały jednak pewną intrygującą funkcję: Google Translate.
Posiadając Pixel Budsy i mając na smartfonie zainstalowaną aplikację Google Translate można było w czasie rzeczywistym przetłumaczyć ponad 40 języków mówionych. Podczas zeszłorocznej konferencji Google zapowiadało się więc na prawdziwą rewolucję w komunikacji: oto dwie osoby noszące słuchawki Pixel Buds, posługujące się różnymi językami, mogły rozmawiać ze sobą, nie znając ani słowa w języku rozmówcy.
Funkcja oczywiście nie działa idealnie, a poza tym system ten miał jedno oczywiste, spore ograniczenie. Wszystko działało tylko wtedy, gdy zarówno jeden jak i drugi człowiek w miał podczas konwersacji założone słuchawki Pixel Buds. Można łatwo się zorientować, że skoro słuchawki nie stały się zbyt popularne, to szanse na to, że człowiek posługujący się obcym językiem akurat też jest posiadaczem Pixel Budsów, były astronomicznie małe. Google postanowiło zwiększyć te szanse, rozszerzając obsługę Google Translate na inne słuchawki z obsługą Google Assistant.
Takich słuchawek jest znacznie więcej, jednak Google nadal nie wychodzi zbyt daleko poza granice swojej piaskownicy. Funkcja tłumaczenia jest dostępna w tych krajach, w których oficjalnie działa Asystent Google, czyli (jeszcze) nie w Polsce. Niewykluczone, że gigant z Mountain View zechce za jakiś czas ogłosić wsparcie dla tego głosowego pomocnika w naszym kraju, więc warto wiedzieć, jakie możliwości przed nami to otworzy.
Funkcja tłumaczenia w czasie rzeczywistym działa teraz w połączeniu w wieloma słuchawkami. Poza Pixel Buds od Google, da się ją włączyć na JBL Everest 110 GA, Bose QuietComfort 35, Sony WH1000XM2, Sony WI-1000X i Jabra Elite 65e oraz wielu innych, mających wbudowany specjalny tryb Asystenta Google.
źródło: Google dzięki Droid-Life i BGR
