Algorytmy i zautomatyzowane narzędzia to coś, co nieodłącznie kojarzy nam się z majsterkowaniem przy różnorakich materiałach za pomocą smartfona. Google planuje wprowadzić coś, co odmieni zwykłe filmiki nagrane smartfonem.
Nowe Pixele na horyzoncie
Każdy dzień przybliża nas do premiery nowych smartfonów Google z serii Pixel. W branży oznacza to zazwyczaj nasilenie się zakulisowych informacji i przedpremierowych wycieków. W poprzednim miesiącu okazało się, że gigant z Mountain View nie powinien nas już zaskoczyć specyfikacją Pixela 8 ani mocniejszego wariantu Pixel 8 Pro. Jeszcze wcześniej dowidzieliśmy się już co nieco na temat wyglądu nowinek Google.
Do czego tym razem udało się dotrzeć internetowym szperaczom, skoro specyfikacja i uroda stanowią poniekąd już odkryte karty? Tym razem chodzi o oprogramowanie, a konkretniej – o funkcję edycji materiałów wideo. Firma, która rozwija Androida, chce sprawić, aby ścieżka audio w naszych filmikach po kilku kliknięciach była taka, jak sobie to wymarzyliśmy. W jaki sposób?
„Magiczna gumka audio” Google
Konto „EZ” na Twitterze/X podzieliło się ze światem 14-sekundowym klipem, który zaskakuje z trzech powodów. Po pierwsze, pojawia się na nim aberracja chromatyczna na lewej i prawej stronie, i trudno powiedzieć, czy jest to zabieg informatora, czy Google. Po drugie, pojawia się na nim wizualizacja Pixel 8 Pro w wariancie kolorystycznym „Sky”, o którym wspominaliśmy w czerwcu. Po trzecie, 14-sekundowy klip pokazuje, jak w praktyce wygląda „Audio Magic Eraser”. Chwila, co?
„Magiczna gumka audio” przypomina sztuczkę, której często używają producenci smartfonów w aplikacjach do fotografii. Za pomocą jednej funkcji i zaznaczenia interesującego nas fragmentu ekranu możemy usuwać z niego niechciane przez nas elementy. Pamiątkę z wakacji niechcący zepsuł Wam przechodzący w tyle turysta? Jedno machnięcie palcem i po kłopocie. Kabel sieci energetycznej ingeruje w kompozycję fotografii? To się „wygumkuje”, proszę Pana.
Rozwiązanie zaprezentowane na klipie i najprawdopodobniej będące częścią edytora wideo w aplikacji Zdjęcia analizuje kilka dźwięków, jakie mogą pojawić się na nagraniu i następnie pozwala dostosować głośność ścieżek za pomocą suwaków. Na filmiku widzimy trzy takie „slidery” – „Hałas”, „Ludzie” oraz „Muzyka”. Chcąc podbić głośność muzyki a wyciszyć hałasy otoczenia, wystarczą trzy przesunięcia palcem po ekranie.
Ci, którzy nie mogą się już doczekać funkcji na swoim smartfonie, niestety muszą niestety przyjąć kubeł zimnej wody. Na klipie, oprócz frazy „jedyny smartfon opracowany przez Google”, pojawia się również tekst „Jedyny smartfon z Audio Magic Eraser” co jasno daje do zrozumienia, że Pixel 8 Pro (i ewentualnie słabszy brat, Pixel 8) będzie jedynym urządzeniem na rynku, które skorzysta z tej funkcji.
Oczywiście istnieje szansa, że opcja pojawi się jako funkcja dostępna w chmurze w Zdjęciach Google lub jako aplikacja, ale póki co szybka i łatwa korekta dźwięku będzie dostępna wyłącznie w serii Pixel 8.
Dźwięk przestrzenny w Pixel Fold
Pozostając w klimatach audio – Google Pixel Fold, nie chcąc być gorszy od bardziej klasycznie wyglądającego rodzeństwa, czyli Pixel 6 oraz Pixel 7, otrzymał możliwość obsługi dźwięku przestrzennego. W przypadku składanego urządzenia mówimy tu o możliwości zasymulowania bardziej trójwymiarowej sceny w filmie czy utworze zarówno na słuchawkach przewodowych, jak i bezprzewodowych, pod warunkiem, że nasz zestaw współpracuje z tą funkcją.
Okazuje się jednak, że nie tylko rozwiązania zakładane na uszy mogą urozmaicić nam odsłuch ze smartfona. Mishaal Rahman na Twitterze/X dotarł do informacji, że Google Pixel Fold pozwala na włączenie funkcji dźwięku przestrzennego nie tylko na słuchawkach – suwak od włączania/wyłączania tej opcji dotyczy również wbudowanych w urządzenie głośników.
Jest to o tyle unikalne rozwiązanie, że nawet podstawowe modele w gamie Google, czyli seria Pixel 6 (która wprowadziła do smartfonów giganta z Mountain View dźwięk przestrzenny) oraz Pixel 7 nie otrzymały wsparcia dla tej funkcji. Próżno również szukać takiego rozwiązania u konkurencji. Pixel Fold zyskał zatem kolejny argument za tym, aby niektórzy włączyli go do listy rozważań „jaki następny smartfon kupić”.
Gdyby tylko jeszcze smartfony Google były bez problemu dostępne w Polsce…