Nie da się ukryć, że zeszłoroczne Pixele 6 to naprawdę ciekawe, dobrze wyposażone i przede wszystkim rozsądnie wycenione urządzenia. W porównaniu do modelu Pixel 5, gigant z Mountain View postanowił ponownie stworzyć sprzęt z najwyższej możliwej półki. Wygląda na to, że podobnie będzie z kolejnym modelem. Plotki sugerują, że nadchodzący Google Pixel 7 może otrzymać aparat ukryty pod ekranem.
Pixel 6 Pro to powrót do najlepszych
Kiedy po premierze Pixela 5 wydawało się, że Google zrobiło dobry krok wypuszczając mocnego średniaka, nic nie zdradzało, że będzie to jednorazowy wybryk. Wielu użytkowników doceniło bowiem to, że nie będąc w stanie na poważnie rywalizować z najlepszymi flagowcami, Google postanowiło spróbować i zaatakować niższy segment. Pixel 5 okazał się być fantastycznym, stosunkowo kompaktowym urządzeniem, które przyciągnęło do siebie niejednego użytkownika.
Rok później okazało się, że było to tylko jednorazowe odwrócenie się od flagowców – Pixel 6 Pro to już urządzenie z najwyższej półki, które śmiało może rywalizować z najlepszymi. Jego premiera dała jasny sygnał, że Amerykanie nie zapomnieli jak robić fantastyczny sprzęt i tym razem zastosowali niemal najlepsze możliwe komponenty i rozwiązania techniczne. Ciężko sobie wyobrazić, aby mieli teraz z tej drogi ponownie zejść.
Pixel 7 z ukrytą kamerką
Jak donosi Lets Go Digital, Pixel 7 może przynieść zmianę w sposobie umiejscowienia kamerki do selfie. Warto przypomnieć, że Pixele widziały już naprawdę wiele rozwiązań – od notcha w Pixel 3 XL, poprzez „pas startowy” w Pixel 4, a na wycięciu w Pixel 5 kończąc. Wiele wskazuje na to, że do smartfonów Google zawita kolejne, nieobecne wcześniej rozwiązanie.
Wspomniana redakcja zauważa, że 31 sierpnia 2021 roku firma Google złożyła do Urzędu Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO) patent na „Konfigurację wyświetlacza dla urządzeń przenośnych”. Przed paroma tygodniami, 16 grudnia, ten 16-stronicowy dokument został upubliczniony.
Wynika z niego, że producent nadal poszukuje rozwiązań na zwiększenie efektywnej powierzchni ekranu, nie zwiększając jednak rozmiarów urządzenia. To bardzo słuszne podejście, ale problem w tym, że ramki są na tyle małe, że zwykle nie ma wielkiego pola do manewru.
Jest jednak jeden taki punkt frontu urządzenia, który w zasadzie nie jest ekranem. Mowa oczywiście o aparacie do selfie. Google w opublikowanym dokumencie pokazuje swój własny pomysł na to, jak ukryć aparat pod ekranem smartfona. W ten oto sposób, uda się odzyskać nieco ekranu.
Owszem, nie jest to nic nowego, czego nie widzielibyśmy wcześniej u konkurentów – wystarczy wspomnieć chociażby ZTE Axon 30, Xiaomi MIX 4 czy Samsunga Galaxy Z Fold 3. Jednocześnie, tylko Xiaomi udało się zaadaptować to rozwiązanie w dobry sposób – aparatu faktycznie nie widać „przez ekran”, a dodatkowo zdjęcia nim wykonane są naprawdę przyzwoitej jakości.
Nie wierzę w to, że Google chciałoby zaadaptować tak niedoskonałe rozwiązanie, jak Koreańczycy z Samsunga. Jednocześnie martwi mnie to, że za opisaną koncepcję odpowiada Sangmoo Choia. To były pracownik Samsung Display, który od kilku lat jest jednym z głównych inżynierów w Google. Należy jednak mieć nadzieję, że z nowym zespołem poradził on sobie z największymi wadami rozwiązania znanego z Galaxy Fold 3 (słabym ukryciem i kiepską jakością), choć połączenie warstw ekranu emisyjnego i nieemisyjnego, może sugerować, że problem nadal będzie występować.
Jeśli taki pomysł zmaterializuje się w modelu Pixel 7, to oczekiwać należy, że pozostałe czujniki również powędrują pod ekran typu OLED. Zresztą, niewykluczone, że tych aparatów może być pod ekranem więcej niż tylko jeden.
Z punktu widzenia fana technologii chciałbym zobaczyć takie rozwiązanie w nowym Pixelu. Cenię sobie jednak również praktyczność, więc warunek jest jeden – zastosowana koncepcja musi być co najmniej tak dobra, jak ta z Xiaomi MIX 4. Nici nam bowiem z technologii, która stwarza więcej problemów, niż daje realnych korzyści. O tym, co nam zaproponuje Google dowiemy się jednak dopiero jesienią tego roku – czasu na szlifowanie rozwiązania jeszcze trochę zostało.