Pixel 4a, jako jako przedstawiciel średniej smartfonowej półki musi być nieco słabszy od flagowego Piksela 4 i mieć nieco mniej zaawansowane funkcje, żeby nie zagrozić pozycji droższego brata. W jaki sposób Google zamierza to osiągnąć? Przyjrzyjmy się specyfikacji spodziewanego smartfona.
Przecieki dotyczące Piksela 4a pojawiają się w sieci już od miesięcy, co tylko potwierdza fakt, że do premiery już niedaleko. W gruncie rzeczy, o średniopółkowcu Google wiemy już naprawdę dużo. Jego specyfikacja właśnie została potwierdzona, co pozwala nam bliżej przyjrzeć się jego potencjałowi sprzętowemu. I ponarzekać na rzeczy, których zabraknie.
To, co Google Pixel 4a będzie miał
Najprościej będzie te rzeczy po prostu wyliczyć. Zatem w skład specyfikacji wejdzie:
- 5,81-calowy ekran OLED Full HD+ (2340×1080 pikseli)
- pojedynczy aparat główny z:
– matrycą 12,2 Mpix,
– optyczną oraz elektroniczną stabilizacją obrazu,
– nagrywaniem w 4K przy 30 kl./s lub w Full HD przy 120 kl./s, lub w HD przy 240 kl./s - przedni aparat 8 Mpix (szerokokątny, 84º) i nagrywaniem w Full HD przy 30 kl./s
- procesor Snapdragon 730 (1,8 GHz) z grafiką Adreno 618
- układ zabezpieczający Titan M Google
- 6 GB RAM
- 64 GB lub 128 GB pamięci wewnętrznej
- Dual SIM
- NFC
- bateria 3080 mAh
- szybkie ładowanie 18 W
- USB typu C
- gniazdo słuchawkowe
- czytnik linii papilarnych na pleckach
- plastikowa obudowa
- 3 lata gwarantowanych aktualizacji Androida
Jak widać, Pixel 4a będzie dość łagodnym rozwinięciem idei zrównoważonego średniopółkowca, którą Google zaprezentowało w Pikselu 3a. Można się jedynie nieco martwić o możliwości fotograficzne, które na pewno nie będą równać się tym z Piksela 4 (choć same tryby nagrywania wideo się pokrywają).
To, czego Pikselowi 4a zabraknie
Są pewne kompromisy, na jakie Google musiało pójść, projektując ten model. Niektórym może brakować pewnych elementów z Piksela 4. Pojawią się też inne oszczędności. Mogą to być:
- najprawdopodobniej ten sam aparat przedni, co w Google Pixel 3a
- brak rozpoznawania twarzy
- brak układu śledzenia ruchu Google Soli
- jedynie pojedynczy aparat główny
- brak podukładu fotograficznego Pixel Neural Core
- brak slotu na karty microSD
- brak obudowy z materiałów premium
- prawdopodobny brak wersji XL (!)
Wszystkie powyższe rzeczy można będzie swobodnie przełknąć, jeśli tylko Google nie wyceni Piksela 4a zbyt wysoko. Niektóre źródła wskazują 399 dolarów jako prawdopodobną cenę. W bezpośrednim przeliczeniu na złotówki to mniej niż 1700 zł, ale trzeba pamiętać, że „podatek od nowości”, zwłaszcza w wypadku urządzeń Google, które nie mają oficjalnej dystrybucji w naszym kraju, może być bolesny.
Tak czy siak, przynajmniej wiemy, czego się spodziewać. Premiera może nastąpić w maju (planowano ją na odwołane Google I/O 2020), a może nawet jeszcze w kwietniu.
źródło: 9to5google
zdjęcia: 91mobiles