Google, jako jeden z największych producentów oprogramowania na świecie, powinno zadbać o to, aby software w jego urządzeniach był dopracowany i pozbawiony błędów, szczególnie tych najbardziej narażających bezpieczeństwo użytkownika. Niestety, rok w rok smartfony z serii Pixel borykają się z mniejszymi lub większymi bolączkami, co sprawia, że ich właściciele z niecierpliwością wyczekują aktualizacji, która rozwiąże dotykające ich problemy. Nie inaczej jest w przypadku high-endów z rodziny Pixel 4. Gigant z Mountain View wkrótce powinien usunąć szokujący błąd dotyczący systemu rozpoznawania twarzy.
Google co roku wystawia na próbę cierpliwość użytkowników smartfonów z serii Pixel. Nie inaczej jest w przypadku właścicieli Pixel 4 i Pixel 4 XL. Bo chociaż mogą mieć do nich znacznie mniej zastrzeżeń niż do najgorszego przypadku w historii tej rodziny, tj. linii Pixel 2, to mimo wszystko mają prawo narzekać. W przeszłości pojawiły się bowiem doniesienia, że powłoka oleofobowa zaskakująco szybko się wyciera, a do tego najnowsze high-endy nie mają na pokładzie pamięci flash typu UFS 3.0 (tylko UFS 2.1). Co więcej, gigant z Mountain View dodaje do zestawu sprzedażowego zaskakujący dokument, w którym zastrzega, że niezadowoleni klienci nie mogą od razu pójść ze swoimi roszczeniami do sądu (można go odrzucić, ale trzeba to zrobić przez specjalny formularz na stronie Google).
Najgorszy jest jednak system rozpoznawania twarzy w Pixel 4
Wymienione przed chwilą kwestie to jednak „pikuś” przy tym, że element, który miał zapewniać najwyższy poziom bezpieczeństwa, w rzeczywistości naraża użytkownika na niebezpieczeństwo nieautoryzowanego dostępu do smartfona. Pixel 4 i Pixel 4 XL w pełni bazują bowiem na (ogólnie zaawansowanym) systemie rozpoznawania twarzy i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że podczas procesu weryfikacji użytkownik nie musi mieć otwartych oczu. Oznacza to, że osoba postronna może odblokować urządzenie również wtedy, gdy jego właściciel na przykład śpi lub… nie żyje.
Google dość szybko zareagowało na te doniesienia i zapowiedziało, że wyda stosowną aktualizację, która naprawi ten błąd. Szkopuł w tym, że producent poinformował, iż udostępni ją w ciągu najbliższych miesięcy, podczas gdy akurat ta kwestia powinna zostać rozwiązana jak najszybciej – w końcu chodzi tu o bezpieczeństwo użytkowników. Mimo że minęło już ponad cztery miesiące od wykrycia tego błędu, nadal nie został on załatany. Pojawiło się jednak światełko w tunelu.
Jak bowiem informuje serwis Android Police, po wpisywaniu w wyszukiwarce w Ustawieniach frazy „eyes”, w kontekście funkcji Face unlock pojawia się opcja „Require eyes to be open”, czyli „Wymagaj, aby oczy były otwarte”. Niestety, po przejściu do sekcji Face unlock nie jest ona dostępna. Wygląda jednak na to, że Google jest już na ostatniej prostej do jej udostępnienia.
Co ciekawe, jeszcze przed oficjalną premierą smartfonów Pixel 4 i Pixel 4 XL pojawiły się informacje, że ww. opcja będzie dostępna w nowych high-endach Google. Z jakiegoś jednak powodu nie trafiła ona ostatecznie do oprogramowania, co – jak już wiemy – zemściło się na producencie. Mimo wszystko jest to karygodne, że Amerykanie tak ociągają się z wydaniem aktualizacji, ponieważ to sprawa nie cierpiąca zwłoki. To „niedociągnięcie” można by było częściowo wybaczyć, gdyby urządzenia oferowały alternatywną metodę weryfikacji biometrycznej, na przykład czytnik linii papilarnych, ale tak nie jest.
Źródło: Android Police