Firma Google niedawno zaprezentowała swój nowy smartfon (w dwóch wersjach) – Pixel oraz Pixel XL. Telefon ma rywalizować z najlepszymi urządzeniami konkurencji, a co więcej – zająć miejsce dotychczasowych Nexusów. Nie wszystko jednak poszło po myśli giganta z Mountain View. Chociażby wodoszczelność…
Zdaniem magazynu Wired, Google planował wprowadzić wodoszczelność na poziomie będącym dzisiaj standardem we flagowych smartfonach. A zatem – IP6 lub IP7. Ostatecznie jednak Pixel otrzymał certyfikat IP53, który oznacza (cytuję za Wikipedią) „ochronę przed pyłem” oraz „ochronę przed natryskiwaniem wodą pod dowolnym kątem do 60° od pionu z każdej strony”. Czyli niezbyt przydatne w codziennym użytku.
Dlaczego tak się stało? Zdaniem dziennikarzy z Wired wszystko z powodu braku czasu. Google zajął się Pixelem w drugiej połowie 2015 roku i firma zwyczajnie nie zdążyła zaimplementować wszystkich rozwiązań, jakie powinien mieć porządny flagowiec. Na skutek tego Pixel nie może pochwalić się tak dobrą ochroną przed wodą, jak np. Samsung Galaxy S7 czy iPhone 7.
Zastanawiam się, czego jeszcze brakuje w telefonach Pixel? Google z pewnością wprowadzi lepszą ochronę przed wodą i pyłem w kolejnych wydaniach swojego smartfonu. Obecna wersja flagowca firmy z Mountain View – jak wiele innych produktów w przeszłości – zdaje się być kolejną wersją beta. Ile osób będzie zainteresowanych takim urządzeniem?
Źródło: Android Headlines