Mapy Google to niezwykle przydatna apka. Nawet posiadacze iPhone’ów przyznają, że nawigacja zapewniana przez producenta Pixeli lepiej radzi sobie z zadaniem niż Mapy Apple. Tym razem usuwa się z niej mało znany element.
Korzystasz z recenzji w Mapach Google?
Recenzje w Google Maps są całkiem praktyczne. Poszukując informacji na temat jakichś interesujących zabytków w mieście, nieodkrytych jeszcze przez nas restauracji czy nawet punktów widokowych w okolicy, możemy skorzystać z opinii osób, które już odwiedziły daną miejscówkę.
Zwykle przeglądając takie mini recenzje zauważamy, że są one zwięzłe i krótkie. Ot, kilka zdań na temat tego, czy jedzenie jest dobre albo czy warto wybrać się na spacer w odległe miejsce oznaczone jako atrakcja turystyczna. Są jednak użytkownicy Map Google, a także Lokalni przewodnicy, którzy uczynili z pisania takich recenzji niemalże sztukę. I tworzą całe epopeje, prześwietlając każdy element danej atrakcji czy punktu usługowego.
Napisanie takiej etiudy może wydawać się proste (przy dostatecznej ilości wolnego czasu), ale proces jej publikacji wymaga wrzucenia tekstu do odpowiedniego okna i wysłania opinii podczas jednej sesji z aplikacją. Innymi słowy – nie ma możliwości zapisania postępu w pisaniu w postaci szkicu czy wersji roboczej i wrócenia do niej później. To znaczy – teraz nie będzie to możliwe.
Google Maps bez wersji roboczych recenzji
Jeśli zdarzyło się tak, że tworzyliśmy kiedykolwiek recenzję w Mapach Google, ale jej nie opublikowaliśmy, dostaniemy od Google takiego e-maila:
Google tłumaczy w nim, że od 16 lipca wersje robocze opinii nie będą już obsługiwane. Najlepsze jest to, że nie pamiętam, żebym nie dokończył publikowania jakiejś opinii. Google sugeruje, żeby sfinalizować proces jej tworzenia i wrzucić ją do sieci, ale… nawet nie wiem, jak można by się do tego zabrać. W mailu nie precyzuje się, jak można przejrzeć utworzone dotychczas szkice.
Jedyne, co mi pozostaje, to skorzystać z narzędzia Google Takeout, żeby wyeksportować nieopublikowany tekst lub zdjęcie. Wtedy przekonam się, czy naprawdę jest czego żałować, czy może Google po prostu się pomyliło i zostałem potraktowany mailingiem tak jak inni użytkownicy Map Google, tylko ci bardziej zaangażowani w budowanie społeczności w aplikacji.