Składane smartfony są… No właśnie, co przychodzi Wam do głowy? Google ma kilka pomysłów, jak sprawić, aby klienci myśleli o nich jak najcieplej. Firma z Kalifornii zamierza wyciągnąć potężne działa – producenci muszą mieć się na baczności.
Google nie zamierza pobłażać producentom składanych smartfonów
Gigant z Mountain View dopiero w marcu 2023 roku zaprezentował swój pierwszy składany smartfon – Pixel Fold. Nie można zatem powiedzieć, że znacząco przyczynia się do rozwoju tego segmentu, bo inni producenci mają już po kilka tego typu urządzeń w swoim portfolio, a za liderów rynku składanych konstrukcji można uznać Samsunga i Huawei oraz Motorolę.
Z jakiegoś powodu Google zdecydowało się jednak mocno zaingerować w segment składanych smartfonów i bynajmniej nie chodzi tu o zamiar wprowadzenia na rynek wielu nowych modeli tego typu. Zamiast tego firma chce postawić określone wymagania innym producentom, którzy będą chcieli wydać składaki.
O jakich wymaganiach tu mowa? Pierwszym ma być określona, minimalna liczba złożeń, jakie ma wytrzymać składany ekran – dokładnie 200000. Zakładając, że dziennie użytkownik złoży wyświetlacz 100 razy, daje to trwałość przez 5 lat. Wydaje się to rozsądnym wymogiem, bo raczej nikt, a na pewno mało kto będzie używał jednego sprzętu przez tyle lat.
W tej kwestii Google ma mieć jeszcze jeden warunek – otóż firma ma wymagać, aby nawet po 200000 złożeń urządzenia z „zawiasem obrotowym” miały moment tarcia równy co najmniej 80% pierwotnego momentu obrotowego. Firmie zależy zatem nie tylko na tym, by wyświetlacz był wytrzymały, ale również zawias, bo gdy on zawiedzie, użytkownik najprawdopodobniej nie naprawi sprzętu, tylko kupi nowy.
W tym przypadku Google da jednak producentom „taryfę ulgową”
O ile wymagania dotyczące trwałości składanego ekranu i zawiasu mogą wydawać się wyśrubowane, to w rzeczywistości już teraz producenci je – przynajmniej według swoich deklaracji – spełniają. Zaskakuje jednak decyzja dotycząca oprogramowania.
Otóż firma ma wymagać tylko dwóch aktualizacji Androida i udostępniania poprawek zabezpieczeń przez trzy lata. To także każdy producent bez problemu już dziś spełni, jednak skoro Google już myśli o stworzeniu listy wymagań, to powinno – szczególnie jako twórca oprogramowania – oczekiwać więcej, co najmniej trzy aktualizacje Androida.
Nie wiadomo, dlaczego Google chce zdecydować się na taki krok i co się stanie, jeśli dany produkt nie spełni jego kryteriów – producenci mają być bowiem zobligowani do przesyłania swoich urządzeń, aby firma z Kalifornii mogła przeprowadzić testy jakościowe. Czy wówczas nie wyrazi zgody na instalację GMS? To byłoby „ciekawym” posunięciem, ale to tylko dywagacje, bo nie znamy większej ilości szczegółów na ten temat.