Google chciałoby stać się konkurentem dla Slacka na polu programów dla komunikacji w biznesie. Hangouts Chat jest więc całkowicie odrębnym od Hangouts produktem, umożliwiającym pracę w grupach i starającym się to maksymalnie umożliwić.
Podobnie jak w przypadku Slacka, Hanhouts Chat umożliwia czatowanie w wirtualnych pokojach. Każdy z nich może pomieścić nawet do 8000 osób, a czat obsługuje 28 różnych języków. Oczywiście, jak każde tego typu narzędzie, umożliwia wysyłanie bezpośrednich wiadomości czy całych konwersacji. Ma też swoje aplikacje na iOS, Androida, macOS i Windowsa.
Ciekawostką jest to, że Hangouts Chat współpracuje z łącznie 25 botami, które są swego rodzaju mostami łączącymi ten komunikator z innymi usługami Google, takimi jak Dysk czy Dokumenty. Część z tych botów jest zbudowana przez firmy zewnętrzne, by ułatwić współpracę z ich własnymi usługami – na przykład Xero do prowadzenia księgowości czy Trello do zarządzania projektami.
Biorąc pod uwagę zamiłowanie Google do wykorzystywania w swoich produktach algorytmów uczenia maszynowego, znajdziemy je również w Hangouts Chat. Pomogą organizować wydarzenia w kalendarzu czy zasugerują odpowiedni lokal dla planowanej konferencji.
Praca nad wspólnymi projektami też powinna być mniej skomplikowana, gdy pliki są współdzielone i nie trzeba każdorazowo udzielać komuś uprawnień, by je modyfikować. Boty zasugerują też powiązane ze sobą dokumenty, co zaoszczędzi czas potrzebny na przeszukiwanie ich pokaźnych zbiorów.
Google może nie mieć łatwo – firmy często są już jakoś zorganizowane i korzystają ze sprawdzonych rozwiązań. W przypadku biznesów, w których komunikacja jest istotna, jest to często Slack lub jego alternatywy. Dla tych, które korzystają z płatnego pakietu G Suite, Hangouts Chat może wydawać się dość naturalnym wyborem.
Warto podkreślić, że nie jest to typowy, nowy komunikator, przeznaczony dla „każuali” – taki na przykład jak Allo, który przepadł w otchłani braku zainteresowania. Hangouts Chat to kompleksowe narzędzie, które może pomóc zarządzać komunikacją w zespołach firmowych. Może tym razem Google rzeczywiście nie spali swojej szansy?