Google Chrome iOS aktualizacja maj 2023 4
źródło: Google

Google zaktualizowało politykę prywatności. Prywatność już tylko w nazwie?

Prywatność w obecnym świecie jest na wagę złota – w Internecie jesteśmy śledzeni niemal na każdym kroku. Firma Google zaktualizowała swoją politykę (bez)prywatności, co od razu przykuło uwagę obrońców prywatnych danych.

Co zmienia nowa polityka prywatności Google?

Owa aktualizacja przebiegła bez rozgłaszania, po cichu i weszła w życie 1 lipca bieżącego roku. Niby za wiele nie zmieniła, jednak kilka szczegółów budzi niepokój wśród społeczności. Chodzi o informacje na temat sposobu, w jaki Google może wykorzystywać informacje o użytkowniku.

Możemy na przykład zbierać informacje, które są dostępne publicznie w internecie lub pochodzą z innych publicznych źródeł, do ulepszania modeli sztucznej inteligencji Google i opracowywania usług i funkcji, takich jak Tłumacz Google, Bard czy rozwiązania sztucznej inteligencji dostarczanej przez Google Cloud. Aktualna polityka prywatności Google

Choć na pierwszy rzut oka może brzmieć to niegroźnie, to nietrudno dojść do wniosku, że gigant zastrzegł sobie prawo do zbierania danych z wszelkich źródeł dostępnych publicznie w Internecie. To oznacza, że wszystko, co umieszczamy w sieci, może być wykorzystywane przez firmę.

Pojawiły się również drobne zmiany odnośnie sztucznej inteligencji. W tym momencie zamiast frazy o modelach językowych (tekstowych) jest informacja o modelach sztucznej inteligencji. Innymi słowy, nieważne, jakie funkcje otrzyma AI – zgadzamy się na przetwarzanie przez tę technologię danych, które z naszej inicjatywy pojawiły się w Internecie.

Google Chrome
(fot. Tabletowo.pl)

Jedyną opcją na nieudostępnianie informacji o nas jest zaprzestanie korzystania z usług, w tym wypadku usług Google. Wszak inteligentne funkcje wielu z nich, w tym nawet podstawowe filtry antyspamowe w Gmailu, korzystają z AI opracowanego przez giganta z Mountain View.

Uczymy się żyć w towarzystwie AI

Nie jest powiedziane, że konkurencja nie pójdzie w ślady przedsiębiorstwa z Kalifornii i także nie wprowadzi zmian do swojej polityki prywatności. Firmy muszą zrobić sobie jakąś prawną podkładkę pod wykorzystanie sztucznej inteligencji, z której algorytmów korzystamy na co dzień.

Większość osób, które publikują np. posty w mediach społecznościowych, doskonale zdają sobie sprawę, że domyślnie są one widoczne publicznie i dostęp ma do nich każdy. Wiadomości, które wysyłamy do bliskich to całkiem inna sprawa. Chcąc zachować choć odrobinę prywatności świadomie korzystamy z komunikatorów oferujących szyfrowanie czatów, na przykład pokroju Signala.

Co ważne, popularne modele sztucznej inteligencji jak ChatGPT, Bing AI czy Aria od Opery wykorzystują w czasie rzeczywistym informacje pobrane z Internetu, w tym niejako własności intelektualne innych osób. Obecnie twórcy różnych narzędzi związanych z AI mają na swojej głowie pozwy i procesy sądowe oskarżające ich o kradzież danych i nie tylko – nasuwają się obawy co do sposobu i legalności ich pozyskiwania.

Warto przypomnieć, że zakres informacji, jakie udostępniamy Google można regulować. W ustawieniach konta dostępna jest zakładka Dane i prywatność – służy specjalnie do tego :)