Ostatnie zmiany w przeglądarce Chrome na Androidzie zadowolą przynajmniej część użytkowników smartfonów z systemem Google. Poprawa szybkości działania będzie zauważalna, ale nie dla wszystkich.
Chrome z płynnym dostosowywaniem się do urządzenia
Użytkownicy smartfonów z Androidem mają pełny wybór przeglądarek internetowych. Najczęściej jednak korzystają z Chrome’a, którym opiekuje się Google. I to właśnie tę aplikację postanowiono dość mocno zmienić. Dokładniej – chodzi o sposób zarządzania zasobami.
Do tej pory przeglądarka poświęcała szybkość działania na rzecz rozmiaru wykorzystywanej pamięci. Mając do dyspozycji ograniczone zasoby, Chrome pracował „ostrożniej”, by zbytnio nie obciążać urządzenia. Brzmi to dość nieprawdopodobnie, biorąc pod uwagę wręcz legendarny apetyt Chrome’a na pamięć RAM, ale to podobno prawda.
Taka filozofia miała i nadal ma sens w przypadku smartfonów o ograniczonej mocy obliczeniowej, ale wydaje się być bezzasadna, gdy aplikacja używana jest na sprzęcie najwyższej klasy, któremu mocy nie brakuje. I właśnie te dodatkowe zasoby Google chce wykorzystać.
Różne wersje przeglądarki na różnych smartfonach
Smartfony z Androidem potrafią bardzo się od siebie różnić. Jedna wersja Chrome dla wszystkich w pewnym sensie ograniczałaby najszybsze urządzenia, bo musiałaby być dostosowana do działania nawet na budżetowcach. W tym samym czasie procesory flagowców zaczynają się „nudzić”. Żeby nie marnować ich potencjału, Chrome na Androida będzie teraz mieć dla nich specjalną wersję, w której nada priorytet szybkości działania aplikacji.
Takie podejście się opłaciło. Podczas testów w benchmarku Speedometer 2.1, nowa wersja na topowe smartfony wykazała poprawę szybkości na poziomie 30%, a to już odczuwalna zmiana.
Google twierdzi, że taki skok wydajności osiągnięto przez poprawki kodu aplikacji, w tym dzięki ulepszeniu funkcji JavaScript „Object.prototype.toString” oraz „Array.prototype.join”.
Firma nie zdradziła, na jakich smartfonach testowano nową wersję przeglądarki, ani które z nich kwalifikują się do wykorzystania szybszej wersji aplikacji. Pozostaje wierzyć na słowo Google i oczekiwać poprawy wydajności na najmocniejszych urządzeniach. Najwyraźniej posiadacze smartfonów ze średniej i niższej półki będą musieli obejść się smakiem.