Przy okazji premiery każdego kolejnego smartfona Samsunga mam wielkie obawy o to, jaki w rzeczywistości okaże się ich najnowszy produkt w ofercie. W przypadku każdej poprzedniej generacji zdecydowanie można było się do czegoś przyczepić – wszystkie modele do Galaxy S4 włącznie wyglądały jak mydelniczki, a TouchWiz lagował (nie bez powodu nazywany był pieszczotliwie „lagwizem”). Galaxy S5 z kolei, choć wodoodporny, w ogóle nie wyglądał jak flagowiec. O Galaxy S6 wreszcie można było powiedzieć, że jest to najładniejszy flagowy smartfon w ofercie koreańskiego koncernu. Ale brakowało w nim microSD i wodoodporności, czyli tych cech, z których nie był wyzbyty jego poprzednik. Podczas MWC 2016 zaprezentowany został Galaxy S7, o którym wielu dziennikarzy już zaraz po premierze powiedziało, że jest to sprzęt kompletny. To tak naprawdę ulepszony Galaxy S6 z tym, czego w tym właśnie modelu zabrakło. Wygląda podobnie, ergonomia – dzięki dokonanym zmianom – stoi na wyższym poziomie, slot kart microSD powrócił, podobnie jak wodoodporność, a do tego dodano jaśniejszy obiektyw (f/1.7) i kilka funkcji. Brzmi świetnie? Owszem. A jak jest w rzeczywistości?
Parametry techniczne Samsunga Galaxy S7 edge:
- wyświetlacz Super AMOLED 5,5” 2560 x 1440 pikseli, obustronnie zakrzywiony,
- procesor Exynos 8890 (4 x Mongoose 2,3GHz i 4 x ARM Cortex A53 1,5GHz oraz ARM Mali T880MP12); jest też wersja ze
- Snapdragonem 820 (2 x Kryo 2,15GHz i 2 x Kryo 1,6GHz oraz Adreno 530),
- 4GB RAM LPDDR4,
- Android 6.0.1 Marshmallow, TouchWiz,
- 32GB pamięci wewnętrznej UFS 2.0,
- aparat 12 Mpix f/1.7,
- kamerka 5 Mpix f/1.7,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5GHz,
- LTE Cat. 9 (wysyłanie do 50 Mbps, pobieranie do 450 Mbps),
- Bluetooth 4.2,
- NFC,
- GPS, Glonass,
- slot kart microSD,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- Samsung Pay (nie działa w Polsce),
- akumulator o pojemności 3600 mAh, szybkie ładowanie,
- skaner linii papilarnych,
- wymiary: 150,9 x 72,6 x 7,7 mm,
- waga: 157 g.
Ergonomia
Część z Was wie, że na co dzień jestem użytkowniczką Samsunga Galaxy S6 edge+. To ułatwia mi ocenę zmian, jakie koreański koncern wprowadził w Galaxy S7 edge, bo – choć na pierwszy rzut oka może tego nie widać – ergonomia została znacznie podniesiona. A to właśnie ona sprawia, że chcemy korzystać z danego urządzenia lub nie.
Przede wszystkim zmniejszona została przekątna wyświetlacza – z 5,7” do 5,5”. Pozwoliło to nie tyle zmniejszyć wysokość nowego modelu, ale, co bardziej istotne, znacznie go zwęzić, dzięki czemu możemy mówić o o wiele pewniejszym chwycie niż w przypadku poprzednika. Ale to akurat jest zasługą jeszcze jednej zmiany.
Słyszałam głosy wielu z Was twierdzących, że Galaxy S6 edge (i Plus) wygląda, jakby miał ściętą obudowę – jakby jej czegoś brakowało. Tafla szkła chowała się bowiem pod ramką krawędzi, przez co one same były dość ostre i czuć je było, jak delikatnie wrzynają się w dłonie. W Galaxy S7 edge obudowa wygląda nieco inaczej. Gdy przyjrzycie się obu modelom jednocześnie, dostrzeżecie, że w Galaxy S7 edge obudowa zachodzi na boczne krawędzie i jest lekko zaoblona – dokładnie tak samo, jak ma to miejsce w Galaxy Note 5. To sprawia, że nowość Samsunga nie dość, że wygląda lepiej, to jeszcze zdecydowanie lepiej się z niej korzysta podczas codziennego użytkowania.
Biorąc pod uwagę zmiany wizualne warto jeszcze zauważyć, że w Galaxy S7 obiektyw aparatu wystaje z obudowy o wiele mniej niż w przypadku modelu poprzedniej generacji – tylko 0,46 mm. Samo rozmieszczenie portów, złączy i przycisków jest prawie takie samo; jedynie mikrofony lekko zmieniły swoją pozycję – górny przesunięty został w lewo, natomiast dolny – w prawo.
Aparat – czy naprawdę jest taki dobry?
W aparacie zaszły trzy znaczące zmiany. Po pierwsze (i najważniejsze), zastosowana matryca składa się z większych pojedynczych pikseli (1,4 mikrona) niż w Galaxy S6 (1,12 mikrona), co ma pozytywny wpływ na jakość zdjęć mimo faktu, że rozdzielczość została zmniejszona z 16 Mpix do 12 Mpix (bo przecież nie o te liczby w fotografii chodzi najbardziej!). Po drugie zastosowano tu jaśniejszy obiektyw – f/1.7 (vs f/1.9), dzięki czemu dostaje się do niego więcej światła – niezwykle istotna rzecz podczas nocnego fotografowania. Po trzecie, ale nie najmniej istotne – zmienił się format zdjęć – z panoramicznego 16:9 na 4:3.
A to wciąż nie wszystko – w Galaxy S7 zastosowano technologię Dual Pixel, która sprawia, że każdy piksel składa się z dwóch fotodiod zamiast jednej. Dzięki temu aparat łapie ostrość dosłownie w mgnieniu oka i nie jest to wyłącznie marketingowy bełkot, a rzeczywistość. Świetnie obrazuje to test przeprowadzony przez Filipińczyka o nicku ไซเบอร์บิซ ออนไลน์:
Poniżej natomiast możecie zobaczyć jak kamera Galaxy S7 radzi sobie w wodzie, co sprawdził Harris Craycraft (polecam od 1:15):
W Galaxy S7 nie pozbyto się błyskawicznego uruchamiania aparatu za pomocą dwukrotnego kliknięcia przycisku Home – i bardzo dobrze, bo byłby to strzał w kolano. Sama aplikacja aparatu zasadniczo nie różni się od tej z Galaxy S6, choć widać, że dodano dwie rzeczy. Pierwszą, która rzuca się w oczy, jest zdjęcie w ruchu (Motion Photo), czyli coś jak Live Photo z iPhone’a 6S/6S Plus – rejestruje trzy sekundy przed momentem zrobienia zdjęcia. Drugą nowością jest tryb fotografowania – jedzenie (a śmialiście się z Honora…!), w którym żywność przybiera bardziej intensywne barwy. Reszta pozostała bez zmian – łącznie z transmisją live na YouTube, trybem profesjonalnym, panoramą, kolażem filmów, hyperlapse, timelapse i wybiórczym polem ostrości. Pozostały zatem sprawdzone rozwiązania z poprzedniej generacji.
Jakie zdjęcia robi Samsung Galaxy S7? Zapraszam do obejrzenia galerii (zdjęcia, jak zawsze, w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie; każde z nich waży ok. 3,8MB):
Ostrość na wszystko:
Przednia kamerka:
Panorama:
A poniżej chyba jeszcze ciekawsza rzecz – porównanie nocnych fotografii zrobionych Galaxy S6 edge+ i Galaxy S7 edge:
A tu z kolei zdjęcia porównawcze 16:9 z S7 (9 Mpix) vs 16:9 z S6 (16 Mpix), o które prosiliście w wiadomościach przed recenzją:
Wideo z przedniej kamerki w maksymalnej rozdzielczości:
Wideo z tylnej kamerki w maksymalnej rozdzielczości:
Czas pracy
Jeśli mieliście obawy o czas pracy Galaxy S7 edge, muszę z całą stanowczością stwierdzić, że były one nieuzasadnione. Akumulator o pojemności 3600 mAh, który znajdziemy w tym smartfonie, radzi sobie bardzo dobrze. Podczas moich bardzo intensywnych testów średni czas pracy, jaki udało mi się uzyskać, to dzień, z czego 6,5 godziny na włączonym ekranie, co jest bardzo dobrym wynikiem (6h47min SoT, 11h16min -> WiFi; 5h41min SoT; 12h32min -> LTE). Jeśli korzystacie ze smartfonów mniej intensywnie, S7 edge jest w stanie wytrzymać w Waszych rękach spokojnie dwa dni, z czego na włączonym ekranie ok. 5-5,5 godziny.
Dla porównania, Galaxy S6 edge+ średnio działał 4,5 godziny SoT, ale z akumulatorem 3000 mAh i Androidem 5.1.1.
Najnowszego flagowca Samsunga możemy ładować na dwa sposoby – szybkim ładowaniem (trwa 1,5 godziny) i normalnym. Można włączyć lub wyłączyć odpowiednią opcję w ustawieniach, co w Galaxy S6 nie było możliwe (ale, jeśli dobrze pamiętam, w Galaxy S5 jeszcze tak). Podczas szybkiego ładowania telefon mocno się nagrzewa, o czym zresztą lojalnie uprzedza Samsung w interfejsie.
Android 6.0.1 z nowym TouchWiz
Pierwsze włączenie telefonu, wstępna konfiguracja i pierwszy kontakt z Smart Switch Mobile – funkcją, która pozwala nam zgrać multimedia ze starego telefonu (niezależnie od systemu – Android, iOS czy nawet BlackBerry) za pomocą specjalnego kabla dołączonego do zestawu ze smartfonem.
Uruchamiamy Galaxy S7 (lub edge) i jedna z pierwszych rzeczy, która rzuca się w oczy, to – poza nowymi tapetami oczywiście, zmiana barwy głównej belki interfejsu. Trzeba bowiem pamiętać, że S7 nie pracuje już w oparciu o Androida 5.1.1 Lollipop, a 6.0.1 Marshmallow, wraz z którym pojawił się odświeżony TouchWiz. W Galaxy S6 belka wysuwana z góry była granatowo-zielona, natomiast w jego następcy, do czego nijak nie mogę się przyzwyczaić, jest szara z białymi ikonami najważniejszych skrótów. Wcześniejsza, ciemniejsza kolorystyka podobała mi się bardziej.
W ustawieniach nie zmieniono, nie usunięto oraz nie dodano zbyt wielu funkcji. Najbardziej widoczną nowością jest tu Always on, tryb, w którym ekran w trybie uśpienia nie zostaje w całości wygaszony – wyświetlane są na nim informacje takie jak godzina, data, procent naładowania baterii i powiadomienia (ale wyłącznie o połączeniach i SMS-ach). Trzeba pamiętać, że dzięki zastosowaniu ekranu AMOLED rozwiązanie to praktycznie nie zużywa energii.
Przechodząc na ekran domowy, przy dłuższym przytrzymaniu jakiegokolwiek skrótu do aplikacji, wcześniej mieliśmy możliwość jedynie usunięcia jej stamtąd. W nowym oprogramowaniu dodano opcję „przenieś aplikację”, dzięki czemu porządkowanie programów stało się dużo wygodniejsze – nie musimy już bowiem trzymać skrótu i przechodzić z pierwszego ekranu na piąty, co często jest mąrdęgą. „Wycinamy” skrót z jednego ekranu, „wklejamy” na wybranym nowym i już.
Kolejna rzecz to przechwytywanie inteligentne, dzięki któremu po zrobieniu screenshota pojawiają się na dole ekranu trzy opcje – przechwyć więcej, udostępnij oraz przytnij. Dla mnie, jako recenzentki, to bardzo przydatna sprawa. Dla zwykłego użytkownika może nie aż tak istotna, ale szybko się można do niej przyzwyczaić – zwłaszcza, jeśli chodzi o możliwość szybkiego przycięcia screena.
Z mojego punktu widzenia ciekawe prezentuje się coś, czego wcześniej w żadnym smartfonie Samsunga nie uświadczyliśmy. Mam na myśli Galaxy Labs, czyli funkcje eksperymentalne, nad wprowadzeniem których myśli i/lub pracuje Samsung. Tu znajdziemy, na ten moment, dwie funkcje. Pierwsza to możliwość rozlokowania skrótów do wszystkich aplikacji na ekranach domowych (co wiąże się z usunięciem app drawera). Druga natomiast to szybkie wybieranie – w celu nawiązania połączenia naciśnij i przytrzymaj Home, a następnie powiedz nazwę kontaktu.
Reszta dodatków w oprogramowaniu jest dokładnie taka sama, jak w Galaxy S6 edge+. Większych zmian nie zauważyłam, co świadczy albo o ich braku, albo – co gorsza – o moim braku spostrzegawczości.
Wolnego RAM-u, w momencie, gdy zamkniemy wszystkie procesy, jest 2GB.
Rozszerzone funkcje ekranu krawędziowego
Testując, a później użytkując na co dzień Galaxy S6 edge+ stwierdziłam, że głównym zadaniem ekranu krawędziowego w tym smartfonie jest to, by się świetnie prezentował, a co za tym idzie – nadawał urządzeniu nietypowego wzornictwa i eleganckiego szlifu. Bo sama funkcjonalność tego rozwiązania była bardzo dyskusyjna.
Przy Galaxy S7 edge producent postanowił nieco rozbudować jego możliwości. Przede wszystkim ekran krawędziowy jest szerszy, dzięki czemu korzysta się z niego nieco bardziej komfortowo. Można mieć ustawionych do dziesięciu skrótów do aplikacji, tyle samo skrótów do zadań (np. utwórz kontakt lub wiadomość) oraz do, w tym wypadku pięciu, kontaktów (odpowiednio: apps edge, tasks edge i peoples). A do tego możemy dodać moje miejsca, szybkie narzędzia (linijka, kompas, latarka), zakładki z przeglądarki internetowej, zadania z S Terminarza oraz informacje o pogodzie.
Niestety, choć funkcjonalność ekranu krawędziowego została rozszerzona, mnie wciąż nie przekonał on do korzystania z tego rozwiązania.
microSD
Samsung, podobnie zresztą jak LG, postanowił zablokować możliwość łączenia pamięci karty microSD z wewnętrzną, jak to umożliwia Android od wersji 6.0 Marshmallow. Nie można zatem zaadaptować microSD jako pamięć wewnętrzna, ale teoretycznie można próbować przenosić aplikacje na zewnętrzny nośnik. Niestety jednak i tutaj nie mam dobrych wieści – przenoszone są same dane aplikacji, a nie one całe, co zresztą świetnie obrazują poniższe screeny:
Games Tools
Games Tools to coś, co zostało zaimplementowane pierwszy raz w smartfonach Samsunga. Ale już czuję, że funkcja ta zostanie przyjęta przez użytkownikow z otwartymi ramionami. Dlaczego? Otóż dlatego, że z jej poziomu, a dokładniej pływającego, niewielkiego przycisku, mamy dostęp do ważnych ustawień. W dosłownie chwilę możemy włączyć lub wyłączyć alerty w grze, zablokować klawisze dotykowe (mi czasem zdarza się niechcący tapnąć w wstecz – tu ten problem znika), zminimalizować grę, zrobić zrzut ekranu (screenshota) oraz nagrać to, co dzieje się na ekranie. I przy nagrywaniu warto się chwilę zatrzymać, bo dziedzina ta mocno rozwija się na YouTube.
Podczas nagrywania zawartości ekranu przede wszystkim możemy ustawić czy widoczny ma być nasz awatar czy obraz z przedniej kamerki (oraz jak duży), źródło dźwięku – komentarz czy dźwięki z gry oraz rozdzielczość (od 360p do 1080p) oraz szybkość transmisji (1-6 Mbps). Nagrania zapisywane są w galerii.
Upday
W rodzinie Galaxy S6 mieliśmy Briefing, w Galaxy S7 – Upday. I choć do wszelkich usług tego typu, dostępnych bezpośrednio na jednym z ekranów, jestem mocno zdystansowana, tak z Upday zdarzyło mi się często korzystać. Wszystko dlatego, że całość podana jest w sposób podobny do Feedly, który mi prywatnie bardzo odpowiada. Treści można wybrać bezpośrednio z dość bogatego w kategorie menu, a poza swoim strumieniem wiadomości dodatkowo można zapoznać się z najważniejszymi informacjami wybranymi przez algorytm aplikacji.
Oczywiście jeśli nie chcemy korzystać z Upday – nie musimy tego robić. Wystarczy usunąć ten widok z ekranów głównych.
Benchmarki
Galaxy S7 edge uzyskał następujące wyniki w testach syntetycznych:
AnTuTu (6.0.4): 116144
Quadrant: 56674
Geekbench 3:
single core: 2085
multi core: 6284
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 18970
Podczas przeprowadzania testów syntetycznych Galaxy S7 edge wyraźnie nagrzewał się w okolicy obiektywu aparatu – po jego lewej stronie, bliżej logo. Temperatura osiągała nawet 43,5 stopni.
Podsumowanie
Wiecie jakie jest moje podejście do recenzowania sprzętu. Nie mogę napisać pełnej recenzji urządzenia, które testuję zaledwie kilka dni. Nie spodziewajcie się zatem ode mnie teraz opinii na temat Samsunga Galaxy S7 edge – ta pojawi się po dwóch tygodniach testów. Żebyście jednak mogli choć trochę zapoznać się z tym produktem jeszcze teraz, gdy jest on dostępny w ofercie przedsprzedażowej z goglami Gear VR, postanowiłam opublikować ten materiał.
Zwłaszcza, że komentarze pod nim będą idealną okazją, by odpowiedzieć na wszelkie dodatkowe pytania na temat Galaxy S7 edge. Zatem, jeśli macie jakieś, zapraszam poniżej!