Czasami można odnieść wrażenie, że Samsung przy projektowaniu swoich flagowców kieruje się zasadą: Dla każdego coś miłego/odpowiedniego. Jego zeszłoroczne, high-endowe portfolio obejmowało aż pięć modeli: Galaxy S6, Galaxy S6 Edge, Galaxy S6 Edge+, Galaxy S6 Active i Galaxy Note 5. Nie wiadomo, jak będzie w tym roku, chociaż należy pamiętać, że w przeszłości pojawiały się plotki, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć i to nawet na większą skalę.
Według nich, Galaxy S7 doczekałby się czterech wersji: podstawowej, Edge, Edge Plus i Plus. Informacja ta pojawiła się jednak dużo wcześniej, zanim stało się pewne, że Galaxy S7 Edge otrzyma 5,5-, a nie 5,1-calowy wyświetlacz. Zburzyło to całą „koncepcję” i zminimalizowało prawdopodobieństwo, że Samsung wypuści na rynek aż tyle wariantów tegorocznego flagowca.
Nie można jednak zapominać o wersji Active, przeznaczonej wyłącznie dla amerykańskiego operatora AT&T. Galaxy S6 Active różni się (pod względem specyfikacji technicznej) od swojego pierwowzoru jedynie pojemnością akumulatora (3500 mAh vs 2600 mAh). Smartfon otrzymał także pancerną obudowę, która zapewnia mu bezpieczeństwo nawet w bardzo wymagających sytuacjach.
Nie mamy danych, jaką popularnością wśród klientów cieszy się ten model, jednak wygląda na to, że nie doczeka się on następcy w postaci Galaxy S7 Active. W bazie Zauby pojawiło się bowiem urządzenie o nazwie kodowej SM-G891A (Galaxy S6 Active nosi oznaczenie SM-G890A). Tak mała zmiana w numeracji wskazywałaby więc raczej na tylko lekkie „odświeżenie”.
Mogę się oczywiście mylić, ale należy pamiętać, że w Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge przywrócono kurzo- i wodoodporność, a to dla wielu może załatwiać sprawę. Nowy Galaxy Sx Active może więc już nie mieć takiego potencjału sprzedażowego, jak Galaxy S6 Active i być może właśnie dlatego Samsung zdecyduje się na ewolucję, a nie rewolucję.
*Na zdjęciu wyróżniającym Samsung Galaxy S6 Active