Nie ma co ukrywać – w mojej opinii Samsung Galaxy S9 nie jest jakimś spektakularnym produktem Koreańczyków. Uważam, że w porównaniu do Galaxy S8 ilość poczynionych usprawnień jest marginalna. Dlatego też dalej uważam, że obecnym królem katalogu Samsunga jest nadal Galaxy Note 8. To moim zdaniem najlepszy smartfon, jaki do tej pory wyszedł z fabryk tego producenta. Jak się sprawuje po prawie roku od premiery?
Pozwólcie, że lekko się powtórzę – Samsung Galaxy S9 i S9 Plus były dla mnie jednym z większych, tegorocznych zawodów (choć Kasia jest chyba innego zdania). Nie zrozumcie mnie źle – to naprawdę świetne urządzenia dla osób, które przesiadają się właśnie z Galaxy S6, albo z S7. Z kolei posiadacze takiego Galaxy S8 nie doliczą się raczej wielu powodów, by wymienić swoje urządzenie. Myślałem, że Samsung przy okazji nadchodzącego Galaxy Note 9 wypchnie się ze swojej lekkiej stagnacji wzorniczej, ale pierwsze (niekoniecznie oficjalne) rendery mówią co innego. Widać design i technologia w Galaxy S8 oraz Note 8 były na tak wysokim poziomie, że ciężko będzie znaleźć teraz dla nich kolejny etap ewolucji – może przy okazji S10?
Nie ma co jednak wybiegać za bardzo w przyszłość, a spojrzeć w niedaleką przeszłość, konkretniej na rok 2017. To wtedy odbyła się premiera najlepszego smartfona w historii koreańskiej firmy, czyli Samsunga Galaxy Note 8. Minął niecały rok od kiedy urządzenie to jest na rynku, ale jak do tej pory największą barierą dla nas, Polaków, była jego wysoka cena. Producent wołał sobie aż 4299 złotych w momencie wypuszczenia tego sprzętu na świat – to niewiele mniej niż iPhone X, za którego do dziś żąda się niebotyczne pieniądze.
Całe szczęście elektronika tanieje w astronomicznym tempie, stąd niedawno obniżono cenę Note 8 w polskich sklepach do 3000 złotych (trakcie promocji, normalnie cena jest wyższa). Niedługo zresztą czeka nas pierwszy pokaz jego następcy, więc siłą rzeczy zeszłorocznego „superflagowca” będzie można dostać za jeszcze mniej. Powiem w skrócie – tak, nadeszła właśnie najlepsza pora na jego zakup.
Galaktyczny Design
Galaxy Note 8 to najładniejszy smartfon, jaki do tej pory wyszedł spod rąk Samsunga – koniec, kropka. Taka jest moja opinia. Możecie twierdzić oczywiście inaczej, ale o gustach wizualnych ciężko dyskutować. Bryła Galaxy S8 jest zdecydowanie bardziej obła, zaś Note 8 stawia na cudowne połączenie starodawnej kanciastości z nowoczesnym sznytem.
Poczucie obcowania z urządzeniem premium towarzyszyło mi cały czas, podczas mojego użytkowania Galaxy Note 8. Z czasem na powierzchni sprzętu pojawiło się kilka zarysowań, co jest chyba naturalnym zjawiskiem dla produktów w całości pokrytych szkłem. Przy czarnej wersji kolorystycznej widać je jednak dopiero pod światło, więc można z tym jakoś żyć. Trzeba tu też zaznaczyć, że jakimś fanem pokrowców, etui czy szkła hartowanego nie jestem, więc cały ten czas Note 8 latał w moich rękach „goły i wesoły”.
Nie nad wyglądem zamierzam się tu jednak zachwycać. Galaxy Note 8 ma ekran o powierzchni 6,3 cala. Nawet jak na Infinity Display z maksymalnie cienkimi ramkami i zaokrąglonymi krawędziami to piekielnie dużo. O dziwo, Samsungowi udało się jednak poradzić sobie z tym problemem i smartfon naprawdę przyjemnie leży w dłoni. Może nie da rady obsłużyć go jedną ręką, ale to już chyba jasne, że czasy małych telefonów już bezpowrotnie przepadły.
Note 8 zawdzięcza w dużej mierze swój dobry chwyt dobrze zaokrąglonym krawędziom. W Galaxy S8 oraz S9 ekran Edge jest bardzo mocno akcentowany, zagięcie jest stosunkowo długie i smartfon wydaje się być niezwyczajnie obły. Co ciekawe, żadnego Galaxy S8 czy S9 nie trzymało mi się w ręku tak dobrze jak właśnie Note 8. W jego przypadku krawędzie są delikatnym akcentem i pięknie zlewają się z boczną ramką urządzenia. Przez to Note 8 wydaje się być nieco bardziej „kanciasty”, ale wygląda, działa i użytkuje się go naprawdę świetnie… przynajmniej jak na tak wielki telefon.
Dalej hipnotyzujący Super AMOLED
6,3-calowy Super AMOLED o rozdzielczości 2960 na 1440 pikseli w Note 8 to istne cudo. Samsung nadal jest – i patrząc na obecny rynek, jeszcze długo będzie – absolutnym liderem w kwestii ekranów w smartfonach. Ostry jak żyleta obraz, świetne kąty widzenia, wysoki kontrast i cudownie odwzorowane kolory. Myślę, że Samsung zaszył w swoim produkcie jakąś mistyczną, hipnotyzującą technologię, bo na ten wyświetlacz po prostu chce się patrzeć non stop!
Nie znalazłem do tej pory czynności, której w jakiś sposób nie ubarwił Infinity Display. Możecie powiedzieć, że przesadzam, ale Samsung dzięki cienkim ramkom oraz zagiętym krawędziom pozwala nam się całkowicie zatopić w wyświetlanej na panelu treści. Przeglądając strony internetowe, miałem pięknie pokrytą praktycznie całą powierzchnię ekranu, zaś sam tekst przewijałem wręcz sporadycznie. Dzięki Note 8 pokochałem też oglądanie filmików czy seriali na smartfonie, głównie przez świetnie odwzorowaną czerń. Po rozciągnięciu materiału na cały ekran, pozytywne wrażenie tylko narastało, bo uczucie immersji w porównaniu do konkurencyjnego sprzętu jest wręcz nieporównywalne.
Może się wydawać, że ogarnięcie 6,3-calowego wyświetlacza jest istnie niemożliwą czynnością, ale po dłuższej zabawie z tym smartfonem, mam nieco inne odczucia. Owszem, nadal jest to spore monstrum, ale przy proporcjach 18,5:9 i ekranie zajmującym blisko 83% przedniej powierzchni, nie jest to tak bardzo odczuwalne. Bez problemu można wszystko obsłużyć dwoma dłońmi, a pisanie na klawiaturze w Note 8 to istna przyjemność. Dodatkowe pole robocze docenimy zwłaszcza kiedy wyświetlamy chociażby dwie aplikacje na ekranie. Zdarzyło mi się kilka razy skorzystać z tej funkcji i w niektórych sytuacjach była ona wręcz nieoceniona.
Komfortu użytkowania z pewnością dodaje też rysik S Pen. To w zasadzie on czyni serię Note tak uniwersalną i przy okazji „ósmej iteracji” mocno go usprawniono. Świetnie robi się przy jego pomocy różne notatki, ale przede wszystkim S Pen ułatwia ujarzmienie tak ogromnego ekranu. Zamiast machać palcem, wolałem wyciągnąć rysik i przy jego pomocy nawigować po urządzeniu, bo było to zwyczajnie wygodne. Apple już na samym początku iPhone’a mocno krytykowało użycie stylusa, ale Samsung kurczowo trzyma się go, chociaż przy okazji tej jednej serii telefonów, i jak na razie wychodzi mu to bardzo dobrze.
Podzespoły po roku dalej dają radę
Sporym zawodem dla niektórych mogła się okazać specyfikacja Galaxy Note 8 w czasie premiery. Seria ta zwykle popychała, nawet w nieznacznym stopniu, wydajność smartfonów nieco dalej i tym razem Samsung zgotował nam małą, choć negatywną niespodziankę. Urządzenie korzysta bowiem z takiego samego chipsetu, co S8 czy S8+, czyli w Europie mowa tu o Exynosie 8895. Wspierany jest on przez układ graficzny Mali-G71 MP20 oraz 6 GB pamięci RAM.
Nie jest to oczywiście zestaw słaby, a wręcz przeciwnie – Exynos 8895 i 6 GB RAM-u pozwala na naprawdę, naprawdę dużo. Nawet do dzisiaj Note 8 widnieje stosunkowo wysoko na liście najwydajniejszych smartfonów na rynku, a wyniki benchmarków wciąż zachwycają.
Nie inaczej jest też z doświadczeniami, które płyną z użytkowania tego urządzenia. Wiele osób może mieć złe wspomnienia z legendarnym i piekielnie „zamulonym” TouchWizem, ale od tamtej pory wiele się zmieniło. Nazwa nakładki została przemianowana na Samsung Experience, a wraz z nią znacznej zmianie uległo też jej funkcjonowanie. Galaxy Note 8 użytkowałem przez ponad pół roku i przez ten czas smartfon przeszedł ze mną naprawdę wiele. Przeżył kilka aktualizacji systemu, zobaczył jak instalowana jest na nim cała masa różnych aplikacji, sparował ze sobą różne urządzenia Bluetooth i przetworzył setki zdjęć. Doświadczyłem dosłownie kilku pojedynczych zwolnień, choć trwały one niezwykle krótko i ani razu nie zdarzyło mi się, żeby telefon, ot tak, po prostu się zresetował.
Note 8 od samego początku był i do teraz jest naprawdę szybki. Nie oczekujcie może po nim takiej prędkości oraz płynności, jak u OnePlusa 5T/6 albo Pixela 2, ale Samsung zostaje dosłownie niewielki krok za nimi… i pamiętajcie, że mówię tu o bardziej długotrwałym użytkowaniu.
Samsunga Galaxy Note 8 kupicie również u naszego partnera, w sklepie Media Expert
Spis treści:
1. Design, wyświetlacz, podzespoły i ogólne wrażenia z użytkowania
2. Aktualizacje systemu, aparat, dźwięk, bateria i podsumowanie
Aktualizacje to nie jest najsilniejsza strona Samsungów
Niestety Koreańczycy nie domagają na jednym polu, a mianowicie aktualizacji systemu operacyjnego. W ciągu ponad 6 miesięcy mojej zabawy z Note 8, przypominam sobie może ukazanie się 3-4 łatek. Jedną z nich był oczywiście upgrade do Androida Oreo, ale przyszedł on dopiero gdzieś w okolicach marca, czyli blisko 4 miesiące po premierze edycji 8.1 software’u od Google. Z mojej perspektywy wyglądało to jak odkładanie aktualizacji do momentu „po” premierze swojego nowego flagowca, czyli w tym przypadku mowa o S9/S9+.
Niektórzy mogą myśleć, że czepiamy się opóźnionego podnoszenia wersji Androida z czystej złośliwości i dla tworzenia niepotrzebnej sensacji. Trzeba jednak mieć świadomość, że wyższy numerek Androida to nie tylko sucha liczba. Kolejne update’y przynoszą ze sobą nowe funkcje, ale też przede wszystkim masę poprawek w ogólnym działaniu systemu, baterii oraz łatają luki w zabezpieczeniach. Stąd też ich kategoryczne ewidentne zadbać dodatkowo o swoją nakładkę, by była ona odpowiednio kompatybilna. Niemniej miło by było, gdyby te usprawnienia przygotowywano nieco szybciej, albo przynajmniej na bieżąco informowano nas o ich stanie. Świat klientów Samsunga byłby wtedy o wiele lepszy.
Nie dostrzegłem też, żeby do Note 8 doszły jakiekolwiek nowe funkcje. Większość rzeczy, które oferuje ten telefon i tak były przeze mnie w znacznej części pomijane, bo lubię trzymać swój system w jak najprostszym stanie. Jeśli jednak lubicie różne mniejsze czy większe bajery, to omówienie tych elementów znajdziecie w pełnoprawnym teście smartfonu, który jakiś czas temu popełniła Kasia.
Nagrywanie – nie w 4K/60FPS
Będę szczery: fotograf ze mnie żaden. Kompletnie nie znam się na robieniu zdjęć i wychodzą mi one okropnie. Lubię jednak mieć w kieszeni dobry aparat, bo uwielbiam spontanicznie strzelić jakąś fotkę. A to jakiś krajobraz wpadnie mi w oko, a to fajnie jest uwiecznić imprezę ze znajomymi. Dlatego też nie oczekujcie ode mnie jakiejś piekielnie wnikliwej analizy tego elementu telefonu.
Moje bardzo amatorskie oko dostrzegło tylko jedno – Note 8 to po roku nadal genialny aparat. Robi przepiękne fotografie zarówno w dzień jak i w nocy. Poniżej możecie spojrzeć na zdjęcia wykonane przy pomocy automatycznego trybu. Poza jakimiś detalami, które dostrzegą tylko bardziej zaawansowani użytkownicy, ciężko zarzucić mu jakieś większe braki. Miałem do czynienia w międzyczasie z Galaxy S9+ i zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w niektórych sytuacjach jego starszy kuzyn sprawdzał się nieznacznie lepiej. To chyba wystarczająca rekomendacja.
Sporym zawodem był dla mnie jednak brak nagrywania w 4K/60 FPS. Myślałem, że funkcja ta zostanie dodana przy okazji aktualizacji do Oreo, ale na oczekiwaniach niestety się skończyło. Exynos 8895 powinien spokojnie poradzić sobie z tym trybem, podobnie zresztą jak sensor aparatu w Galaxy Note 8. Szkoda, że Samsung nie poeksperymentował i tak szybko zarzucił pomysł wyposażenia swojego ex-flagowca w wideo 4K w 60 kl./s.
Poza tym nie mam nic do zarzucenia kamerkom w Note 8. Autofocus szybko łapie ostrość, obraz jest szczegółowy, a optyczna stabilizacja jak najbardziej daje radę. Smartfon w zupełności nada się do kręcenia nieco ambitniejszych materiałów wideo, chociażby w postaci vlogów.
Głośniki i inne grajki
W znacznej części tego tekstu przyszło mi chwalić Galaxy Note 8, ale są też elementy tego smartfona, które po dłuższym czasie zaczynały mnie nieco frustrować. Oprócz oczywiście wolnych aktualizacji systemu, sporym brakiem jest ten biedny, pojedynczy głośnik u dołu. Jego jakość jest całkiem niezła, ale w dobie konfiguracji stereo takie rozwiązanie nie wystarczy.
Całe szczęście Galaxy Note 8 wynagradza ten mankament stosunkowo niezłym DACiem, co Andrzej podkreślił w jednym ze swoich ostatnich tekstów. Dołączone do zestawu słuchawki grają też całkiem nieźle, więc lekki brak w głośnikach można jeszcze wybaczyć.
Wiele osób narzekało na umiejscowienie czytnika linii papilarnych i z początku również mi ono przeszkadzało. Jednakże nawet moje małe dłonie po dłuższym czasie zdołały się przyzwyczaić do dziwnej lokalizacji tego elementu. Zauważyłem też, że po kilku aktualizacjach usprawniono również skaner siatkówki oka. Jest zdecydowanie szybszy niż świeżo po premierze i szybciej odblokowuje się nim telefon.
No i w końcu ta bateria…
Największym zawodem w Galaxy Note 8 jest jednak bateria. Już przy premierze przydzielenie 3300 mAh na tak duży ekran z wysoką rozdzielczością, nie wydawało się rozsądną decyzją. Można śmiało powiedzieć, że z czasem robi się jeszcze gorzej. Profilaktycznie przeprowadziłem operację przywrócenia danych fabrycznych, ale za bardzo nie pomogło to akumulatorowi. Z dnia na dzień coraz ciężej przetrwać mu pełną dobę bez dodatkowego podładowania. Note 8 nauczył mnie zabierać ze sobą ładowarkę, o ile oczywiście taki scenariusz był możliwy.
Trzeba tu też zaznaczyć, że za jakiegoś super wymagającego użytkownika smartfona się nie uważam. Przez cały czas korzystania z Note 8 miałem włożone dwie karty SIM, włączone Wi-Fi/dane komórkowe, Bluetooth i Always On Display (poza nocą). Mój dzień to zwykle przeglądanie sieci przez jakąś godzinkę, okazjonalne odpisanie na wiadomości, podyskutowanie na redakcyjnym Discordzie i odpisanie na maila czy dwa. Na smartfonie praktycznie nie gram, co wiecie chyba z mojego ostatniego tekstu, ale zdarzy mi się na nim obejrzeć jakiś filmik. Ach, no i szybko po pierwszej konfiguracji całkowicie wyłączyłem Bixby.
Przy takim użytkowaniu egzemplarz Note 8 wytrzymywał gdzieś 4, może w porywach do 5 godzin SOT, czasem nieco mniej. Wynik jest po prostu ok, ale smartfon aż prosi się o zapewnienie mu większego ogniwa. Widocznie po wybuchowej wpadce z Galaxy Note 7 (tak, musiałem wrzucić odniesienie do tego skandalu), Samsung dmuchał na zimne. Polecam w zestawie do Note 8 kupić jakiś powerbank, przyda się.
Podsumowanie
Samsung Galaxy Note 8 to dalej jeden z najlepszych smartfonów dostępnych na rynku, i to blisko po roku od jego oficjalnej premiery. Nie jest idealny, ale godnie przeżył próbę czasu w moich dłoniach. Wreszcie osiągnął on też akceptowalną cenę (powiedzmy) i oprócz OnePlusa 6 w kategorii do 3000 złotych, ciężko znaleźć dla niego godnego konkurenta. Ja od Note 8 już się uzależniłem i jak najbardziej rekomenduję jego zakup nawet dzisiaj, rychło przed ujawnieniem następcy.
Samsunga Galaxy Note 8 kupicie również u naszego partnera, w sklepie Media Expert
Spis treści:
1. Design, wyświetlacz, podzespoły i ogólne wrażenia z użytkowania
2. Aktualizacje systemu, aparat, dźwięk, bateria i podsumowanie