GG było swego czasu niezwykle popularnym komunikatorem. Można by rzec – podstawowym, za pomocą którego młodzież kontaktowała się ze sobą przez internet, a firmy obsługiwały klientów na Allegro. Teraz Gadu-Gadu to cień potęgi sprzed lat, choć wciąż radzącym sobie w swojej niszy.
Gadu-Gadu próbuje zainteresować sobą dawnych użytkowników
Obecnie GG znajduje się w rękach koszalińskiej firmy Fintecom. Od kilku lat do „nowego Gadu-Gadu” dodawane są kolejne funkcje, które mają na celu unowocześnianie platformy tak, by była wybierana przez ludzi pamiętających początki tego komunikatora. Wprowadzono na przykład Centrum Powiadomień, profile publiczne, wersję angielskojęzyczną, nowe strony www, galerię czy profile firmowe.
W planach jest gruntowne przepisanie aplikacji tak, by nadawała się do obsługi rozmów audio-wideo na wszystkich platformach oraz szyfrowania end-2-end. Niedawno pojawiła się nowa wersja aplikacji na system iOS, a także na Androidzie.
Tego typu inicjatywy wymagają jednak nakładów finansowych. Właściciele GG zainwestowali w proces wskrzeszania dawnej marki kilka milionów złotych. Ostatnio zaproponowali możliwość zakupu akcji Fintecomu, co pomogłoby w utrzymaniu Gadu-Gadu.
Oprócz tego z górą kilka dni temu pojawiła się całkiem nowa możliwość subskrypcji płatnego Gadu-Gadu za 4,90 zł miesięcznie. Usuwa ona reklamy z każdej platformy, zwiększa liczbę zdjęć w galerii z 4 do 100 i znosi limity wiadomości oraz zaproszeń od nieznajomych. Wydłuża też czas przetrzymywania przesłanych plików, a także „wyrzuca” nas do czołówki wyników wyszukiwania. Teraz czas na kolejną nowość: Gadu-Gadu inwestuje w sztuczną inteligencję.
AmiGGo – sztuczna inteligencja w GG
Nowy bot o imieniu AmiGGo odpowiada na pytania użytkowników w różnych językach. Ma za zadanie pełnić rolę wirtualnego, zawsze dostępnego pomocnika. Konwersację możemy rozpocząć pod nr GG:100. Ważne jest to, że dostęp do chatbota mają tylko subskrybenci planu Premium.
W ubiegłym miesiącu w sieci pojawiła się reklama zachęcająca do odzyskiwania swoich starych numerów GG i ponownego zaangażowania się w tekstowe czaty na platformie.
Odnoszę wrażenie, że cała kampania obliczona jest głównie na wywołanie sentymentu i ponownego zainstalowania aplikacji przez tych, którzy zrezygnowali z GG jeszcze w czasach szkolnych. Średnio to na mnie działa, mimo że jako nastolatek korzystałem z tego komunikatora każdego dnia, więc teoretycznie jestem idealną grupą docelową.
Gadu-Gadu musiałoby przejść ogromne zmiany, żeby stać się popularne w naszym kraju. Oczywiście, aplikacja ma potencjał na przeobrażenie się w „polskiego Snapchata”, ale wydaje się, że nie pomoże w tym sztuczna inteligencja za pięć złotych, ani nawet sama Krystyna Czubówna. Dziadersi już od dawna piszą do siebie na WhatsAppie i potrzeba czegoś „mocniejszego”, by zmienić te wyrabiane przez lata przyzwyczajenia.