Równo ćwierć wieku temu firma Casio zaprezentowała jeden ze swoich najbardziej ikonicznych modeli zegarków – G-Shock 6900. Z tej okazji doczekał się on specjalnej edycji, dodającej do sportowego wzornictwa domieszkę luksusu.
G-Shocki na Tabletowo? Chyba nie zaczynacie pisać o modzie?!
Z pewnością u wielu czytelników po przeczytaniu wstępu do tego artykułu może się pojawić myśl, że właśnie rozszerzamy horyzonty o kolejną dziedzinę – zegarki elektroniczne, jednak uspokajam, do tego bardzo daleka droga. Mówimy jednak o zegarku, który przez 25 lat swojej obecności rynkowej położył podwaliny pod rozwój współczesnych smart-zegarków dedykowanych sportowcom.
Dość powiedzieć, że zegarki jednego z producentów nazywane są przez niektórych smart G-Shockami. Wszystko za sprawą charakterystycznego, sportowego wzornictwa, nadającego wrażenie odporności na wiele niekorzystnych czynników zewnętrznych. W takich okolicznościach oryginałowi z pewnością należy się wzmianka.
Garmin Venu – sportowy smartwatch nie tylko dla sportowców (recenzja)
25 lat definiowania sportowej elegancji
Zegarek Casio G-Shock 6900 jest bardzo popularnym modelem – z pewnością większość czytających widziała go na żywo chociaż raz, być może nawet o tym nie wiedząc. Wykonany z tworzywa sztucznego, słusznych rozmiarów czasomierz elektroniczny skrywa w sobie aż cztery wyświetlacze, z czego trzy to charakterystyczne kółka, prezentujące upływający czas w niebywale atrakcyjny sposób.
Jak na połowę lat dziewięćdziesiątych dysponował sporymi możliwościami smart: stoper, minutnik, wielofunkcyjny alarm, kalendarz automatyczny i podświetlana tarcza sprawiały, że pod względem ilości funkcji to była górna półka. Całość umieszczona w obudowie o wodoodporności 200 M, w której znalazło się miejsce na baterię, której długo nie trzeba ładować ani wymieniać. Wytrzyma nie tylko pełne dwa dni, tygodnie czy miesiące. Przy ciągłej eksploatacji do zegarmistrza na wymianę udamy się… raz na dwa lata!
Jako że charakterystyczne wzornictwo G-Shocka 6900 stało się modowym klasykiem, firma Casio postanowiła nieco je odświeżyć, zdobiąc konstrukcję z tworzywa oszlifowanym na wysoki połysk, metalowym bezelem.
Szczypta luksusu się należy!
W niedługim czasie każdy, kto zainteresuje się zakupem G-Shocka, będzie mógł wybierać spośród trzech nowych wersji kolorystycznych, w których bezel wykonano w całości z metalu w wersji: srebrnej, złotej i czerwono-czarnej. Każda z nich ma swój niepowtarzalny urok, sprawiający wrażenie, że mamy do czynienia z wykonanym na zamówienie, drogim zegarkiem przypominającym G-Shocka. Tymczasem to, co widzimy na ręce noszącego, to najprawdziwszy G-Shock, tyle że udekorowany metalem.
Wersja srebrna wydaje się być najbardziej stonowana – w sam raz do garnituru i bardziej formalnych kreacji, złota – gdy trzeba zaprezentować się nieco odważniej, ewentualnie gdy jesteśmy początkującymi raperami, których wykonany z tombaku kajdan potrzebuje dobranego pod kolor kompana na nadgarstku, a przelew z wytwórni uparcie nie chce wpłynąć na konto ;). Jest jeszcze wersja wybitnie sportowa – obecna w niej czerń i czerwień aż się prosi, by zabrać ją w podróż superszybkim samochodem, rowerem szosowym czy czymkolwiek stworzonym by być szybszym niż inni.
Nowe G-Shocki można już kupować – póki co w Japonii. Dla reszty świata pojawią się w sprzedaży w sklepie internetowym Casio już w lutym. Cenę srebrnego modelu ustalono na poziomie 180, złotego 230 a czarno-czerwonego 220 dolarów amerykańskich. Dla wszystkich, którzy prezencję zegarka stawiają nad funkcje smart, a cenią sobie sportową elegancję, must have w kolekcji.
Źródło: Maxim