To ciekawa sprawa, bo do tej pory taka sytuacja nie miała miejsca. Najpotężniejsze komputery na świecie są zwykle oparte na procesorach Intela i AMD, budujących układy w architekturze x86. A tu proszę – Fugaku to chluba ARM.
Zmiana na pierwszym miejscu
Do tej pory najpotężniejszym komputerem na świecie znajdował się w Stanach Zjednoczonych, w stanie Tennessee. Oak Ridge National Lab Summit może pochwalić się już teraz tylko drugim miejscem w trankingu najszybszych konstrukcji tego typu z 148,8 petaflopami mocy obliczeniowej.
Fugaku z Japonii, znajdujący się w RIKEN Center for Computational Science może poszczycić się 415,5 petaflopami, zaś wydajność szczytowa to 1 exaflop. Czyni to więc z niego zespół obliczeniowy prawie trzykrotnie mocniejszy od dotychczasowego lidera, i to bez zastosowania dedykowanych procesorów graficznych. Aktualnie wykorzystywany jest do badań nad wirusem wywołującym COVID-19.
Potencjał procesorów ARM
Najwyraźniej Apple nie zrobiło źle, ogłaszając podczas konferencji WWDC, że będzie powoli wyposażać wszystkie swoje komputery w procesory ARM. Drzemie w nich spory potencjał. To właśnie układy tego typu stanowią podstawę działania Fugaku. Jednostką zarządzającą jest 48-rdzeniowy SoC A64FX wyprodukowany przez Fujitsu.
Właścicielem całego zestawu maszyn jest japoński SoftBank, który inwestuje w wiele zaawansowanych projektów – jest na przykład właścicielem Boston Dynamics, które ostatnio otworzyło możliwość kupienia zaawansowanego robota kroczącego Spot.
Fugaku zapewne nie pozostanie zbyt długo najpotężniejszym komputerem na świecie. W Departamencie Energii w amerykańskim Oak Ridge National Laboratory trwa budowa trzykrotnie mocniejszego urządzenia. Zajmuje się nim Cray Computing, a za podstawę posłużą chipy AMD, dysponujące łącznie 1,5 expaflopa mocy obliczeniowej.