Fossil jak dotąd starał się nie przesadzać z ilością dodatkowych funkcji w swoich smartwatchach, co firma pokazała w linii urządzeń piątej generacji, którą kontynuuje od dłuższego czasu. Przyszła jednak pora na wersję z modemem LTE.
Fossil Gen 5 LTE
Nowy smartwatch Fossila nie sugeruje swoją nazwą jakiejś szczególnej rewolucji. Ot, to kolejna wersja Gen 5, z którą mamy kontakt już od 2019 roku.
Nawet w kwestiach wydajnościowych producent nie goni za koniecznie najnowszym procesorem. Fossil ewidentnie przyzwyczaił się do Snapdragona Wear 3100, który pochodzi z 2018 roku, choć na rynku dostępny jest już Snapdragon Wear 4100. Zastosowanie nowszego układu pozwoliłoby zapanować nieco nad dość dużym poborem energii, charakterystycznym dla systemu Wear OS. Zamiast tego, Fossil wyposażył Gen 5 LTE w cztery tryby pracy zegarka, dzięki którym niepotrzebne, nieużywane funkcje będą wyłączane, co z kolei pozwoli na zaoszczędzenie dodatkowych minut pracy smartwatcha.
Tryby oszczędzające energię są tak przydatne, bo dodatkowego „soku” będzie potrzebował modem LTE z eSIM. Dla osób, które lubią zostawiać smartfon w domu i polegać wyłącznie na zegarku, między innymi odbierając na nim połączenia głosowe czy wiadomości, taki gadżet naręczny z pewnością się przyda. Zabierzemy go nawet na zakupy, płacąc przez NFC i Google Pay.
Poza tym, nowy Fossil ma ekran 1,28 cala, żyroskop, czujnik światła, 8 GB pamięci wewnętrznej i – niestety – tylko 1 GB RAM.
Średnica obudowy Fossil Gen 5 LTE ma 45 mm, zaś zegarek będzie sprzedawany w dwóch opcjach kolorystycznych: czarnej i różowej, za 345 dolarów. Jak na razie, wydaje się, że dystrybucja ograniczy się do USA i sieci Verizon.
Zegarek Michael Kors i hybrydowy Skagen
Fossil prowadzi także linie pobocznych marek – na przykład Michael Kors oraz Skagen. Michael Kors Access Gen 5E to w gruncie rzeczy sygnowana znanym nazwiskiem wersja smartwatcha, który już znamy. Fossil Gen 5E poznaliśmy w październiku ubiegłego roku. Nie wyposażono go w modem LTE, brak w nim nawet modułu GPS. Można go kupić za 250 dolarów, w dwóch wersjach: 38 mm oraz 42 mm.
Z kolei Skagen Jorn Hybrid HR jest zegarkiem hybrydowym, co oznacza konstrukcję programowo lżejszą (bez systemu Wear OS), która powinna zapewnić o wiele lepszy czas działania. Producent deklaruje nawet dwa tygodnie bez ładowania. Wszystko to dzięki niewymagającemu wyświetlaczowi e-ink. Za urządzenie, niezależnie od wersji (38 mm lub 42 mm) zapłacimy 195 dolarów. Co ciekawe, w zegarku Skagena moduł GPS już się znajduje.