Ford, wprowadzając Mustanga do oficjalnej sprzedaży, zrobił kilka lat temu ogromną niespodziankę fanom motoryzacji w Europie. Niestety, dalsze plany firmy nie wszystkim się spodobają. Nadchodzi elektryczna rewolucja, a jej wdrożenie ma być naprawdę agresywne.
Ford w Europie postawi wyłącznie na elektryki
Wszyscy najwięksi gracze na rynku motoryzacji coraz wyraźniej stawiają na auta zelektryfikowane – hybrydy i pełne elektryki. Ford nie jest tutaj wyjątkiem. W ofercie firmy znajdziemy zarówno hybrydy, jak i auta bezemisyjne. Dobrym przykładem jest wzbudzający spore kontrowersje Mustang Mach E.
Decyzja Amerykanów o wprowadzeniu wspomnianego przed chwilą elektrycznego SUV-a z charakterystycznym logo wywołała dużo emocji, ale ogłoszone właśnie plany wydają się być jeszcze bardziej kontrowersyjne. Producent samochodów zapowiedział elektryczną rewolucję.
Według nowej strategii, dotyczącej rynku europejskiego, wszystkie samochody osobowe Forda do połowy 2026 roku będą hybrydami lub pełnymi elektrykami. Ponadto, wszystkie modele do 2030 roku będą już tylko bezemisyjne. Tak, klient w salonie będzie mógł kupić wyłącznie samochód elektryczny.
Aby zrealizować swoje plany, firma zamierza m.in. zainwestować miliard dolarów w swoją fabrykę w Kolonii w Niemczech. Ma to pozwolić na rozpoczęcie produkcji elektrycznych aut w ciągu najbliższych dwóch lat. Warto dodać, że łącznie Ford przeznaczy 25 mld dolarów na rozwój elektryków i technologii autonomicznej jazdy.
Czas pożegnać Mustanga GT?
Elektryki mają dużo zalet i – jak przekonało mnie chociażby Mini – świetnie sprawdzają się w miastach. Mimo to, jednym z najlepszych samochodów, jakimi miałem przyjemność jeździć, był Mustang GT wyposażony w 5-litrowy silnik V8. Niestety, patrząc na coraz bardziej restrykcyjne przepisy norm spalin, a także czytając o planach Forda, obawiam się, że w przyszłości nie będzie już dla niego miejsca.
Podobno następna generacja pojawi się w wersji hybrydowej i z napędem na cztery koła, ale ma nie zabraknąć też wariantu z silnikiem V8. Niewykluczone jednak, że w Europie nie będziemy się długo cieszyć tą wersją, a po 2030 roku pozostanie tylko elektryczny Mustang, jeśli taki w ogóle powstanie. Najpewniej będzie wyglądał atrakcyjnie i nie zabraknie mu mocy, ale raczej nie będzie tym „prawdziwym Mustangiem”, który rozkochał w sobie wielu fanów motoryzacji.