Ford poinformował, że aktualizacje oprogramowania w nowym, elektrycznym Mustangu będzie można pobrać i zainstalować bez odwiedzania ASO.
Mustang, który nie jest pony carem
Z pewnością jedną z ważniejszych i bardziej kontrowersyjnych motoryzacyjnych premier w 2019 roku był Mustang Mach-E. Oto zobaczyliśmy samochód, który ma niewiele wspólnego z tym, jak wyobrażamy sobie kultowego amerykańskiego pony cara. Ford pokazał w pełni elektrycznego SUV-a. Zabrakło mocarnego silnika spalinowego czy długiej maski.
Nic dziwnego, że Mach-E wzbudził sporo kontrowersji. Wielu fanów motoryzacji stwierdziło, że nowy model w ofercie Forda nie zasługuje na logo pędzącego, dzikiego konia. Mimo licznych negatywnych opinii, wynikających głównie ze zastosowanego nazewnictwa, trzeba jednak przyznać, że mamy do czynienia z interesującym elektrykiem.
Mustang Mach-E w topowej odmianie zapewnia 465 KM i moment obrotowy na poziomie 830 Nm. Pozwala to na sprint od 0 do 100 km/h w czasie krótszym niż 5 sekund. Kolejną zaletą jest spory zasięg na w pełni naładowanych akumulatorach – do 600 km według normy WLTP. Do tego dochodzi zupełnie nowy system infotainment Ford SYNC 4, który – jak się okazuje – będzie korzystał z aktualizacji OTA.
Nowe wersje oprogramowania prawie jak w Tesli
Doszliśmy do momentu, gdy system operacyjny zastosowany w samochodzie jest naprawdę ważnym elementem. Dopracowany system infotainment jak najbardziej może sprawić, że klient wybierze model konkretnej marki. Nie jestem więc zaskoczony, że producenci poświęcają coraz więcej sił na rozwój oprogramowania i zaczynają szukać inspiracji w urządzeniach, w których zainstalowany system od zawsze był jednym z kluczowych elementów – np. smartfonach.
Przykładem takiego podejścia jest sięgnięcie po aktualizacje OTA oraz częstsze wydawanie nowych wersji wprowadzających poprawki i zmiany. Najlepiej na tym polu wypada Tesla. Klienci mogą liczyć na aktualizacje, które dodają nowe funkcje w systemie infotainment, czy nawet rozbudowują rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy.
Ford postanowił dołączyć do Tesli i ogłosił, że właściciele Mustanga Mach-E będą mogli pobierać aktualizacje bez konieczności odwiedzania ASO. Producent twierdzi, że system pozwoli na pobieranie bezpiecznych aktualizacji w tle. Często cały proces ma trwać około dwóch minut, co nie powinno być odczuwalne podczas użytkowania samochodu.
W sytuacjach, gdy aktualizacja może potrwać dłużej lub będzie wymagała zaparkowania pojazdu, pojawi się opcja jej przełożenia – np. na noc lub późniejszy, dogodny termin. Ford dodaje, że nowe wersje nie będą skupione tylko na wyeliminowaniu błędów czy poprawieniu wydajności, ale również mogą zawierać funkcje, które nie były dostępne w dniu zakupu elektrycznego SUV-a.
Polecamy również:
Elektryczny Mustang Cobra Jet – 1400 KM i imponujący wynik na ćwierć mili