Motorola znana jest z tego, że potrafi wypośrodkować parametry techniczne i cenę tak, by zainteresować swoimi produktami końcowych odbiorców. Klienci bardzo chętnie sięgają po nisko- i średniopółkowe propozycje z logo Moto na obudowie, nic zatem dziwnego, że firma chce ponownie spróbować swoich szans wśród flagowców. Premiera już tuż tuż.
W oczekiwaniu na MWC 2020
Motorola rozesłała zaproszenia na swoją konferencję prasową, która odbędzie się 23 lutego w Barcelonie, w przeddzień rozpoczęcia targów Mobile World Congress 2020. Grafika, jak możecie zobaczyć poniżej, nie zdradza zupełnie nic. Nie ma na niej ukrytego przekazu, z którego można by coś było wyczytać między wierszami – nic z tych rzeczy. Ale wiem za to, że Motoroli bardzo zależy na jak największej frekwencji na tym wydarzeniu. I chyba już wiem też dlaczego.
Okazuje się bowiem, że to właśnie w Barcelonie Motorola ma powrócić z flagowym smartfonem. Takie informacje zostały przekazane przez przedstawiciela firmy redakcji portalu źródłowego – AndroidHeadlines. Nie ukrywam, że z tym większym zainteresowaniem wyczekuję tej premiery. Zwłaszcza, że Motorola nie miała w swoim portfolio flagowca z krwi i kości już od kilku lat.
Pozwólcie, że przekleję fragment ostatniego tekstu Grześka, który bardzo dobrze przypomniał historię flagowców Moto:
Jeśli chodzi o high-endy, Motorola była wyjątkowo niekonsekwentna w przypadku serii Moto Z. Za ostatniego, prawdziwego flagowca z tej linii, można uznać Moto Z2 Force z 2017 roku, ponieważ Moto Z3 miała zeszłoroczny procesor, a Moto Z4 okazała się smartfonem ze średniej półki. Do tego do Polski trafiła wyłącznie pierwsza Moto Z z 2016 roku! Mieszkańcy kraju nad Wisłą dawno więc już nie widzieli topowej Motki i mogli za nią zatęsknić.
Dlaczego warto czekać na flagowca Motoroli?
Motorola jest firmą, która lubi eksperymentować. Jest pierwszym producentem, który do swoich smartfonów wmontował kamerę nagrywającą poziome wideo, gdy trzymamy telefon w ręku pionowo. Wcześniej to właśnie Motorola zastosowała system modułów w modelach z serii Moto Z – rozwiązanie jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne i intrygujące, a jednocześnie tak bardzo skuteczne (dla mnie największy sens miał projektor, a dla Was?). W końcu to właśnie w smartfonach tej marki, nawet najtańszych, implementowane są tak bardzo przydatne i intuicyjne gesty Moto (np. włączanie latarki przez potrząśnięcie telefonem).
Poprzednie flagowce Motoroli były warte uwagi – po prostu po cichu liczę na to, że nowy też taki będzie. A ma nim być Motorola Edge+, na temat którego pierwsze informacje pojawiły się w sieci zaledwie kilka dni temu. Sądząc po nazwie, ekran nadchodzącego urządzenia może mieć zakrzywione krawędzie – chyba, że Motorola próbuje nas strollować ;). I na razie tylko tyle wiadomo na jego temat, bo Motoroli sprytnie udaje się utrzymywać informacje w tajemnicy (ciekawe jak długo).
Premiera już tuż za rogiem
Kibicuję Motoroli, bo uważam, że to jedna z najbardziej niedocenianych firm na rynku mobilnym. Patrząc z perspektywy czasu, wycofanie się przez Motorolę z produkcji flagowców było bardzo przemyślaną i rozsądną decyzją. Skoro firma nie była w stanie zaproponować flagowców mogących nawiązać bezpośrednią konkurencję z propozycjami innych producentów, a co za tym idzie – aż tak atrakcyjnych dla klientów, była to jedyna słuszna droga.
Jeśli jakaś część biznesu nie przynosi dochodu, trzeba się od niej odciąć – to normalne. Ale wygląda na to, że Motorola ma nowy pomysł na siebie – obym się tylko nie przeliczyła.
A już niedługo do Polski ma trafić pierwszy składany smartfon Moto – Motorola Razr. Będzie dostępna od 6 lutego wyłącznie w sieci Orange, ze względu na zastosowany w niej eSIM.
Targi MWC 2020 już za niecały miesiąc (24-27.02.).
źródło: androidheadlines