Nie spodziewałem się, że w drugiej dekadzie XXI wieku, tak często będziemy mówić o Final Fantasy VII. A tu proszę – po udanym odświeżeniu w 2020 roku, nadchodzi jego nietypowa kontynuacja.
Odrodzenie w następną zimę
Final Fantasy VII: Rebirth – oto kolejna gra w uniwersum zdecydowanie najbardziej uwielbianej przez graczy sagi od Square Enix. Przypomnijmy – w kwietniu 2020 roku światło dzienne ujrzało Final Fantasy VII: Remake – fantastyczne odświeżenie kultowej gry z 1997 roku, pierwotnie wydanej na oryginalne PlayStation. Niech o jej wielkości świadczy fakt, że choć nie gram zbyt często w japońskie RPG i nie miałem zbyt wielkiej styczności z tą serią, to uwielbiam słuchać epickich motywów muzycznych z tej konkretnej odsłony.
Final Fantasy VII: Rebirth ukaże się na przełomie 2023 i 2024 roku, najpierw ekskluzywnie dla konsoli PlayStation 5. Ten projekt jest o tyle kontrowersyjny, że Square Enix już zapowiedziało prace nad trzecim odświeżeniem Final Fantasy VII. Oznacza to, że ogromna gra z PS1 została pocięta na trzy produkcje nowej generacji, każda z pierwotną łatką 339 złotych – albo więcej, jeśli do premiery trzeciego odświeżenia ceny gier wzrosną jeszcze bardziej.
Cóż tu powiedzieć – fani i tak będą zachwyceni. Jakość, jaką pokazało Final Fantasy VII: Remake wskazuje, że jest to najgorętszy projekt w portfolio japońskiego Square Enix. Z drugiej strony jednak, pocięcie bardzo dużej gry na trzy mniejsze wydaje się niesamowicie chciwą zagrywką. Trudno też nie odnieść wrażenia, że wielkie studia coraz rzadziej decydują się na produkcję nowych i unikalnych gier, a zamiast tego polegają na markach z lat 90. oraz 2000. A to zdecydowanie męczy, nawet największych pasjonatów gier.
Jeszcze więcej Final Fantasy VII
Gdyby przypadkiem mało byłoby Wam gier z uniwersum Final Fantasy VII, Square Enix przygotowuje jeszcze jeden remake! Tym razem mowa o Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion. Jest to nic innego, jak odświeżenie kolejnej kultowej produkcji – tym razem nieco młodszej, bo wydanej na PlayStation Portable w 2007 roku.
Wiecie, co jest najlepsze? To nie jest ostatnia gra z tej serii, jaka została wydana na starsze platformy. Na swoją kolej czeka jeszcze Dirge of Cerberus: Final Fantasy VII (2006) z PlayStation 2. Z pewnością fanów sagi Clouda, Tify i Aerith czeka w najbliższych latach wielka fiesta.
Najbliższe produkcje będą szczególnie nostalgicznym doświadczeniem dla pokolenia 30-latków, którzy dorastali grając w Final Fantasy na oryginalnym PlayStation. Dobrze dla nich, choć wolałbym aby przerobowa moc Square Enix została przekierowana na świeże i oryginalne projekty. Niestety, te nie zarobią z pewnością tyle pieniędzy, co hity z przeszłości.